Brakujące zasady

Na mojej (nieustannie rosnącej) liście „do przeczytania” znajduje się książka Nicholasa Wade'a „The Origin of Politics: How Evolution and Ideology Shape the Fate of Nations” . Wydaje się, że książka ta może rzucić światło na pytanie, które nurtuje mnie od jakiegoś czasu: co odróżnia zasady lub systemy, które są „sprzeczne z naturą ludzką” w sposób zrównoważony i korzystny, od tych, które są sprzeczne z naturą ludzką w sposób fundamentalnie nie do utrzymania?
Niedawno Wade był gościem podcastu Michaela Shermera, opowiadając o swojej książce, więc posłuchałem. Rozmawiali między innymi o ruchu kibucowym – podgrupie Żydów, którzy starają się żyć w małych, wspólnotowych strukturach. W ramach tego projektu ruch kibucowy usiłował uczynić wychowanie dzieci czynnością wspólnotową. Dzieci nie miały mieszkać z rodzicami – miały mieszkać i spać we wspólnym domu dla dzieci i były wychowywane i otaczane opieką przez grupę, a nie przez rodziców. Wade argumentuje, że był to nie do utrzymania konflikt z naturą ludzką – w praktyce rodzice po prostu nie są skłonni poświęcić własnych dzieci i okazać równą troskę i troskę innym dzieciom.
W ramach dyskusji poczyniono pewne obserwacje dotyczące osobliwych skutków wychowywania się w kibucu. Według Wade'a, mamy genetycznie uwarunkowaną skłonność do unikania romantycznych związków z rodzeństwem, z oczywistych powodów. Okazuje się, że osoby wychowane w kibucu rzadko lub nigdy nie zawierały małżeństw w obrębie swoich społeczności. Wade argumentował, że to pokazuje, że unikanie małżeństw w obrębie społeczności było uwarunkowane genetycznie. Ponieważ członkowie kibucu byli wychowywani obok siebie, ich podstawowe programowanie oznaczało ich rówieśników jako rodzeństwo. I, powiedział Wade, nigdy nie było żadnej wyraźnej zasady mówiącej, że członkowie kibucu nie mogą poślubić innych członków. Ponieważ nie było wyraźnej zasady kierującej ich zachowaniem w ten sposób, powiedział Wade, to pokazuje, że zachowanie było uwarunkowane genetycznie.
Wade może mieć rację, a może nie, twierdząc, że członkowie kibuców mieli genetycznie uwarunkowany instynkt unikania randek w obrębie własnego kibucu z powodu niechęci do rodzeństwa. Nie jestem genetykiem i czułbym się bardzo nieszczery, udając, że mam wartościową opinię w tej sprawie. Mimo to uważam, że Wade posługuje się tu fałszywą dychotomią. Wade twierdzi, że jeśli zachowanie nie jest wynikiem wyraźnych reguł , to jest wynikiem programowania genetycznego. Ale tu brakuje jednej opcji.
Jawne zasady są oczywiście częścią porządku społecznego, ale w jeszcze większym stopniu nasze zachowanie podlega zasadom ukrytym. Zasady te nigdy nie są wyraźnie spisane ani deklarowane, ale mimo to uczymy się ich i wdrażamy w naszym życiu. Łatwo rozpoznajemy, kiedy te zasady są łamane, nawet jeśli nie potrafimy dokładnie określić, na czym polegają ani skąd się wzięły. Po prostu zdajemy sobie sprawę, że po prostu się tego nie robi . Różne społeczeństwa mają bardzo różne ukryte zasady, a te ukryte zasady mogą zmieniać się z czasem w sposób, którego zmiany genetyczne są zbyt powolne, by je wyjaśnić.
Oto jedna domniemana zasada, która przychodzi mi na myśl, chociaż nikt nigdy nie powiedział mi o jej istnieniu, a przed napisaniem tego posta nigdy jej wprost nie sformułowałem.
W większości klas od liceum miejsca siedzące nie są przydzielane. Klasy, zgodnie z oficjalnymi zasadami, są otwarte. Jednak ta oficjalna zasada nie jest prawdziwą zasadą. Prawdziwa, dorozumiana zasada jest inna. Są otwarte miejsca siedzące, ale tylko na początku. Jest okno czasowe, w którym uczniowie mogą usiąść, gdzie chcą – ale tylko przez krótki czas. Dwa tygodnie, maksymalnie trzy. Potem, mimo że „oficjalnie” w klasie są otwarte miejsca siedzące, tak naprawdę już ich nie ma. Każdy wybiera „swoje” biurko i wraca do niego na każde zajęcia. I wszyscy wiedzą, że będą siedzieć przy tym biurku do końca kursu. Jeśli Billy siedział w drugiej ławce w trzecim rzędzie przez całe zajęcia, a potem w dziesiątym tygodniu dochodzę do klasy przed nim i tam siadam, złamałem zasadę. Kiedy Billy wchodzi do klasy i widzi mnie siedzącego na „jego” miejscu, będzie zaskoczony – i słusznie.
Wade popełnił błąd, twierdząc, że skoro zasada nie została wyraźnie sformułowana, musi być uwarunkowana genetycznie. Żeby było jasne, nie twierdzę, że wniosek Wade'a był błędny. Nie mam pojęcia, czy unikanie przez członków kibuców małżeństw w obrębie własnej społeczności ma podłoże genetyczne. Możliwe. Ale może to być również zasada dorozumiana. Formułując ludzkie zachowania tak, jakby wyraźne zasady były jedyną opcją poza genetycznie uwarunkowanymi instynktami, Wade pomija całą kategorię zasad, które kierują naszym zachowaniem co najmniej w takim samym stopniu – a prawdopodobnie w większym – niż zasady pisane.
econlib