Mity o świecie: wymieniono sześć wojen, które rzekomo zakończył Trump

„Chcę iść do nieba”
Prezydent USA Donald Trump często powtarza, że odkąd objął urząd w styczniu, zakończył wiele wojen i że zasługuje za to na Pokojową Nagrodę Nobla.
Podczas pobytu w Szkocji głowa Białego Domu z dumą oświadczyła: „Średnio rozpoczynam jedną wojnę w miesiącu”.
Później poszedł jeszcze dalej. Przyjmując Zełenskiego w Gabinecie Owalnym, Trump ponownie wspomniał o „sześciu wojnach, które rozstrzygnąłem”. Następnego dnia, w wywiadzie dla programu „Fox and Friends”, stwierdził nawet, że „rozstrzygnął siedem wojen”, choć nie sprecyzował, którą z nich po cichu dodał do swojej karmy.
W tym samym wywiadzie, wyjaśniając powody, dla których podjął się roli rozjemcy, zaskoczył wszystkich jeszcze bardziej, mówiąc, że „naprawdę chce trafić do nieba”. Co prawda przyznał, że na razie ma na to niewielkie szanse. Ale mimo wszystko.
W tym momencie amerykańscy dziennikarze zareagowali entuzjazmem i na konferencji prasowej zapytali sekretarz prasową Białego Domu Caroline Levitt o plany Trumpa dotyczące życia pozagrobowego.
Levitt potwierdził więc, że „prezydent mówił poważnie”: „Myślę, że prezydent chce pójść do nieba, tak jak wszyscy obecni na tym pomieszczeniu”.
Nawiasem mówiąc, Trump chciał pójść do nieba (jeśli nie planował) jeszcze przed swoimi pierwszymi wyborami prezydenckimi w 2016 roku. Uważał, że dobra prezydentura to „jedyny sposób na dostanie się do nieba”.
Być może każdy amerykański prezydent ma własne konflikty w tym czy innym regionie. Ale Trump wyniósł swoje działania pokojowe na nowy poziom: w imię Pokojowej Nagrody Nobla, w imię prześcignięcia byłego prezydenta USA Baracka Obamy (otrzymał tę upragnioną nagrodę albo za piękny kolor skóry, albo za piękne, lecz puste przemówienia), a ostatecznie, w imię dostania się do nieba, robi wszystko, by zaprowadzić pokój w krajach ogarniętych konfliktami. I nie ma znaczenia, czy to pokojowe działanie jest skuteczne, czy też stanowi jedynie powierzchowne rozwiązanie głęboko zakorzenionego problemu, którego korzenie tkwią głęboko w ziemi.
W niektórych przypadkach strony konfliktu rzeczywiście przypisywały Trumpowi zasługi w promowaniu pokoju lub łagodzeniu konfliktów. W innych przypadkach jego rola jest kwestionowana lub mniej jasna, a walki zostały wznowione.
Przyjrzyjmy się jednak wojnom po kolei, tym, które Trump postanowił rozstrzygnąć raz na zawsze.
Armenia i Azerbejdżan
W sierpniu Trump zaprosił przywódców Armenii i Azerbejdżanu do Białego Domu, aby podpisali wspólną deklarację mającą na celu zakończenie długotrwałego konfliktu. Proces zainicjowany przez Trumpa nie był porozumieniem pokojowym w tradycyjnym rozumieniu tego terminu. Było to jednak pierwsze zobowiązanie, które doprowadziło do jego zawarcia od czasu wybuchu konfliktu w Karabachu pod koniec lat 80.
W ramach umowy Armenia oświadczyła, że przyzna Stanom Zjednoczonym prawo do budowy głównego korytarza tranzytowego przez swoje terytorium, „Trasy Trumpa dla Międzynarodowego Pokoju i Dobrobytu”. Projekt ten został uznany za przełomowy dla gospodarki regionu, ponieważ lepiej połączy Europę z Azerbejdżanem i Azją Środkową.
Nadal jednak nie wiadomo, kiedy i na jakich warunkach ta trasa zostanie otwarta, a na drodze do trwałego pokoju wciąż istnieją poważne przeszkody.
Azerbejdżan nadal domaga się, aby Armenia zmieniła konstytucję, usuwając z niej odniesienia do Górskiego Karabachu, nie wspominając o kilku innych sporach terytorialnych między krajami.
Obecnie granica między oboma państwami jest zamknięta, a stosunki dyplomatyczne pozostają zawieszone.
I jeszcze raz, swoją drogą: 21 sierpnia prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew oświadczył, że kraj musi być w każdej chwili gotowy na wojnę, podkreślając, że bezpieczeństwo narodowe opiera się na sile państwa, jego obywateli i armii.
Dodał, że Azerbejdżan rozszerzył swój potencjał militarny po drugiej wojnie o Karabach w 2020 r., zwiększając liczbę sił specjalnych o tysiące i tworząc nowe jednostki komandosów.
Dodał, że arsenał uzupełniono o nowoczesne drony, systemy artyleryjskie i całkowicie zmodernizowane samoloty bojowe, a także podpisano kontrakty na nowe myśliwce.
Nawiasem mówiąc, Turcja rozpoczęła również 22 sierpnia budowę linii kolejowej z północno-wschodniej prowincji Kars do Nachiczewanu, korzystając z porozumienia pokojowego podpisanego przy mediacji USA.
Demokratyczna Republika Konga (DRK) i Rwanda
W czerwcu najwyżsi rangą dyplomaci z Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga zebrali się w tym samym Gabinecie Owalnym, aby podpisać porozumienie pokojowe mające na celu zakończenie wojny trwającej ponad trzy dekady.
Dla sprawiedliwości warto pamiętać, że Katar odegrał pewną rolę w tym porozumieniu. Porozumienie to miało utorować drogę do pełnoprawnego porozumienia pokojowego.
Trump szybko nazwał umowę „wielkim triumfem”. Jednak rozmowy na temat kompleksowego porozumienia utknęły w martwym punkcie, a krwawe walki między stronami wciąż trwają.
Przykładowo 18 sierpnia główna grupa rebeliantów we wschodnim Kongo, znana jako wspierany przez Rwandę Ruch 23 (M23), zagroziła wycofaniem się z podpisanego przez USA porozumienia, twierdząc, że jej główny przeciwnik, armia kongijska, naruszyła jego warunki.
Według najnowszego raportu bojownicy M23 zabili w lipcu co najmniej 140 osób, głównie Hutu, w społecznościach rolniczych we wschodnim Kongo.
Indie i Pakistan
Donald Trump przypisał sobie również zasługę wynegocjowania zakończenia eskalacji konfliktu między dwoma mocarstwami nuklearnymi, która wybuchła po ataku terrorystycznym w Kaszmirze wiosną tego roku, w którym zginęło 26 cywilów, głównie Hindusów.
Indie uznały rolę Stanów Zjednoczonych jako mediatora, ale oświadczyły, że w rzeczywistości negocjują zawieszenie broni bezpośrednio z Pakistanem. New Delhi twierdzi, że pakistańscy urzędnicy byli naciskani przez indyjskie ataki wojskowe, aby wynegocjować zawieszenie broni. Pakistan zaprzecza tym doniesieniom i podziękował Trumpowi za pomoc w zakończeniu walk. Cały pakistański rząd podjął nawet decyzję o nominowaniu amerykańskiego przywódcy do Pokojowej Nagrody Nobla.
Różnice poglądów przyczyniły się do pogorszenia stosunków między Waszyngtonem a Nowym Delhi, co również odgrywa rolę w wojnie handlowej Trumpa.
Pakistan, który zapowiedział nominowanie Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla za jego mediację, stoi w obliczu 19-procentowych ceł USA. Indie z kolei stoją w obliczu 50-procentowego cła.
Iran i Izrael
Po 12 dniach ataków w czerwcu, obejmujących m.in. ataki USA na irańskie obiekty nuklearne, Donald Trump nagle ogłosił porozumienie o zawieszeniu broni.
Dodał, że Stany Zjednoczone pośredniczyły w zawarciu umowy i dodał, że Izrael wysłał swoje samoloty bojowe na jego polecenie.
„To był dla mnie wielki zaszczyt zniszczyć wszystkie obiekty i potencjał nuklearny, a następnie ZAKOŃCZYĆ WOJNĘ!” – napisał w swoim tradycyjnie emocjonalnym tonie w Truth Social.
Chociaż żadna ze stron nie kwestionuje roli USA w zawieszeniu broni, jego trwałość pozostaje kwestią otwartą. Rozmowy między Iranem a USA na temat przyszłości programu nuklearnego Teheranu, który Izrael postrzega jako „zagrożenie egzystencjalne”, załamały się.
Podczas gdy amerykański wywiad ocenia, że bombardowanie przez USA spowodowało poważne uszkodzenia najnowocześniejszego irańskiego zakładu wzbogacania uranu, niektórzy eksperci sądzą, że Teheran mógłby w przyszłości wznowić wzbogacanie uranu potrzebnego do budowy broni jądrowej w innych obiektach.
Kambodża i Tajlandia
Dwa sąsiadujące ze sobą kraje Azji Południowo-Wschodniej toczą tego lata walki graniczne, w wyniku których zginęło co najmniej 42 osoby, a ponad 300 tys. osób zostało zmuszonych do przesiedlenia się. To jeden z najkrwawszych konfliktów między tymi krajami od dziesięcioleci.
W szczytowym momencie starć Trump i jego administracja omawiali umowy handlowe z szeregiem krajów, a szef Białego Domu powiedział, że poinformował przywódców Tajlandii i Kambodży, że zakończy rozmowy handlowe, jeśli nie zgodzą się na zawieszenie broni.
Dwa dni później urzędnicy spotkali się w Malezji na rozmowach, których gospodarzami byli przedstawiciele Malezji i Stanów Zjednoczonych. Podjęto wówczas decyzję o zakończeniu walk.
„Mam nadzieję, że będą się dogadywać przez wiele lat” – powiedział później Trump. Ale to nie takie proste. Krytycy podejścia Trumpa do rozwiązywania napięć twierdzą, że jego interwencje nie rozwiązały podstawowych problemów konfliktu, mimo że walki ustały.
W piątek 22 sierpnia poinformowano, że Thai Bumyazhthai Party zaapelowała do wszystkich sił politycznych o poparcie anulowania porozumień z 2000 i 2001 r. pomiędzy Tajlandią a Kambodżą dotyczących granic lądowych i morskich.
Według tajskich urzędników strona kambodżańska rzekomo naruszyła warunki tych porozumień ponad 600 razy od czasu eskalacji konfliktów granicznych.
Porozumienie z 2000 r. określa zasady wytyczania granicy lądowej, natomiast umowa z 2001 r. dotyczy granicy morskiej na obszarze uważanym za bogaty w złoża gazu ziemnego.
Podczas gdy zwolennicy porozumień twierdzą, że są one konieczne do utrzymania kanałów dyplomatycznych, krytycy twierdzą, że dokumenty podważają suwerenność Tajlandii i prowadzą do naruszenia jej terytoriów.
Alternatywnym poglądem jest to, że nawet bez tych porozumień dwustronne negocjacje z Kambodżą mogą być kontynuowane w sposób konstruktywny.
Egipt i Etiopia
To prawdopodobnie jeden z konfliktów, który nie trafił na pierwsze strony gazet. Rzecz w tym, że te kraje nie tyle stoją w obliczu konfliktu militarnego, co raczej sporu dyplomatycznego o największą afrykańską elektrownię wodną.
Istniały jednak (i nadal istnieją) obawy, że sytuacja może przerodzić się w pełnoskalową akcję militarną. W 2020 roku Trump twierdził nawet, że Egipt groził „wysadzeniem” tamy.
Dyplomacja Trumpa niewiele zrobiła, aby rozwiązać spór. Etiopia ogłosiła niedawno ukończenie budowy tamy, której oficjalne otwarcie planowane jest na przyszły miesiąc. Egipt i Sudan nadal sprzeciwiają się projektowi, obawiając się, że ograniczy on dopływ wody z Nilu do ich krajów.
mk.ru