Młodzi, niepalący z zaawansowanym rakiem płuca. Odpowiada za to jedna mutacja

- W Polsce co roku jest około 23 tysięcy nowych rozpoznań raka płuca, a co dziesiąty pacjent ma mutację w genie EGFR
- Choroba dotyczy niejednokrotnie młodych dorosłych, w wieku 40-50 lat, bez wywiadu palenia papierosów
- - Mamy trzy grupy chorych. Chorych kwalifikujących się do leczenia operacyjnego, chorych nieoperacyjnych, którzy dostają chemioradioterapię, czyli radykalną metodę leczenia oraz chorych, którzy mają przerzuty wyjściowe, którzy dostają ozymertynib z chemioterapią lub bez - wyjaśnia onkolog,d r Mateusz Polaczek
- - Na dziś ozymertynib możemy stosować u chorych na wczesnego raka płuca po resekcji guza, czyli jako leczenie pooperacyjne oraz u chorych z rozsiewem, czyli jako leczenie paliatywne, Nie możemy podać leku w grupie pacjentów leczonych chemioradioterapią, mimo że mamy badanie potwierdzające skuteczność takiej terapii - dodaje
Luiza Jakubiak, Rynek Zdrowia: Od 1 lipca 2025 roku jest rozszerzone wskazanie w refundacji, które obejmie leczenie I linii ozymertynibem w skojarzeniu z chemioterapią chorych na miejscowo zaawansowanego lub przerzutowego niedrobnokomórkowego raka płuca (NDRP) z mutacją w genie EGFR. O jakiej grupie chorych mówimy?
Dr Mateusz Polaczek: Biorąc pod uwagę, że co roku jest około 23 tysięcy nowych rozpoznań raka płuca, a co dziesiąty pacjent ma mutację w genie EGFR, to obecnie jest to dość duża grupa chorych.
Profil pacjenta z tą mutacją jest dość specyficzny. Choroba dotyczy niejednokrotnie młodych dorosłych, w wieku 40-50 lat, bez wywiadu palenia papierosów.
Są jakieś specyficzne objawy, które uwzględniają różnice między osobami niepalącymi, które zachorowały na raka płuca a palaczami?
Te objawy są takie same jak dla każdego innego przypadku raka płuca i, niestety, niespecyficzne: kaszel, duszność, krwioplucie. Czasami także objawy związane z przerzutami nowotworowymi, na przykład bóle kostne. Zatem są to wszystko objawy, które może dawać rak płuca, również z mutacją EGFR.
Ponieważ rak płuca kojarzony jest z paleniem tytoniu, skądinąd słusznie, nawet jeśli pacjent pojawi się u lekarza z wczesnymi objawami choroby, to dużo później pojawia się moment, żeby diagnozować go intensywnie pod kątem raka płuca.
Wcześniejszy wiek zachorowania sprawia, że pacjenci dużo później odczuwają istotne dolegliwości - dekadę temu mieliśmy pacjenta, który przebiegł w niedzielę warszawski maraton, po czym zrobiło mu się duszno. Po przyjęciu do szpitala okazało się, że ma już olbrzymie zmiany nowotworowe w obu płucach.
Ponieważ w tym przypadku mówimy o terapii celowana molekularnie, jak aktualnie wygląda kwestia diagnostyki i oznaczania mutacji?
Oznaczenie mutacji EGFR jest w polskich warunkach standardem już od 15 lat. Oznaczenie mutacji jest tanie i powszechnie dostępne przy pomocy prostych badań genetycznych, czyli PCR.
Obecnie powinno być wykonywane przy pomocy paneli wielogenowych metodą NGS, które dają możliwość wykrycia również rzadszych wariantów mutacji EGFR.
Istnieje również możliwość wykonywania tzw. biopsji płynnej. EGFR jest genem w raku płuca, w którym ta diagnostyka jest obecnie łatwo dostępna i możliwa do wykonania.
Jakie są rokowania pacjentów i jakie mieliśmy dotychczas opcje terapeutyczne?
Choroba ma bardzo dynamiczny przebieg, wobec czego bez podjęcia prawidłowego leczenia rokowanie jest bardzo niekorzystne.
Terapia ukierunkowana molekularnie istotnie zmieniła losy tych chorych. Natomiast niejednokrotnie leczenie przy pomocy samodzielnego inhibitora kinazy tyrozynowej EGFR jest niewystarczające. Wobec czego miało miejsce poszukiwanie nowych metod terapii.
Wspominana terapia, w której kojarzymy ozymertynib z chemioterapią, jest jedną ze strategii intensyfikacji leczenia, żeby jeszcze bardziej pomóc tym chorym.
Terapia istotnie poprawia skuteczność leczenia w pierwszej linii: zmniejsza odsetek wczesnych niepowodzeń terapii oraz wydłuża czas pozostania chorych na leczeniu w pierwszej linii, co jest kluczowe.
Ta ostatnia zmiana w refundacji poprzez dodanie chemioterapii do inhibitora kinazy tyrozynowej EGFR daje możliwość uzyskania lepszych efektów leczenia u młodych jeszcze pacjentów niewielkim dodatkowym kosztem finansowym.
Najtrudniej mają małe grupy pacjentów z rzadkimi mutacjamiJakie jeszcze są niezaspokojone potrzeby medyczne pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca z mutacją EGFR?
Mamy trzy grupy chorych. Chorych kwalifikujących się do leczenia operacyjnego, chorych nieoperacyjnych, którzy dostają chemioradioterapię, czyli radykalną metodę leczenia oraz chorych, którzy mają przerzuty wyjściowe, którzy dostają ozymertynib z chemioterapią lub bez.
Na dziś ozymertynib możemy stosować u chorych na wczesnego raka płuca po resekcji guza, czyli jako leczenie pooperacyjne oraz u chorych z rozsiewem, czyli jako leczenie paliatywne. Nie możemy podać leku w grupie pacjentów leczonych chemioradioterapią, mimo że mamy badanie potwierdzające skuteczność takiej terapii. Mówimy tu o grupie pacjentów z nieoperacyjnym niedrobnokomórkowym rakiem płuca w trzecim stadium zaawansowania choroby.
W Polsce na razie to wskazanie nie jest objęte refundacją. Wygląda na to, że musimy czekać z wdrożeniem leczenia na pojawienie się przerzutów. Pamiętajmy, że im chory jest bardziej zaawansowany, tym gorzej reaguje na leczenie.
Warto wspomnieć, że w grupie pacjentów z zaawansowanym lub przerzutowym niedrobnokomórkowym rakiem płuca z mutacją EGFR mamy do wyboru drugi schemat leczenia, który w Polsce też jeszcze nie jest refundowany. To dwie nowe cząsteczki: lazertynib i amiwantamab. Z badań wiemy, że połączenie amiwantamabu z lazertynibem jest skuteczniejszą opcją niż ozymertynib w monoterapii.
Ta kombinacja ma dość niekorzystny profil działań niepożądanych, ale równocześnie jest to terapia, która ma bardzo dobre wyniki, jeśli chodzi o twarde punkty końcowe, czyli potwierdzone wydłużenie czasu przeżycia, jeśli jest zastosowana wyjściowo.
Dostępność pacjentów do nowych terapii bardzo odbiega od aktualnych rekomendacji towarzystw naukowych dla tej grupy pacjentów czy widać znaczącą poprawę w ostatnich latach?
Wiadomo, że towarzystwa rekomendują na podstawie dostępnych wyników badań klinicznych i rejestracji. Potrzeby, które zgłaszamy, wynikają z tego, że nowe leki stają się już dostępne w innych krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych.
Mimo że nadal czekamy na refundację wielu leków lub wskazań, polscy pacjenci z rakiem płuca mają w tym momencie bardzo szeroki dostęp do różnego rodzaju terapii. Jesteśmy absolutnym liderem, jeśli chodzi o całą Europę Środkową między Bałtykiem a Morzem Czarnym. Oczywiście pozostajemy w tyle za niektórymi krajami Europy Zachodniej.
Największe braki w zakresie dostępu do farmakoterapii dotyczą bardzo małych grup pacjentów z rzadkimi mutacjami. Problem dotyczy kilkunastu-kilkudziesięciu pacjentów rocznie w Polsce.
Myślę, że rozwiązaniem dla wąskich grup pacjentów w zakresie dostępności powinien być indywidualny wniosek o sfinansowanie terapii dla danego pacjenta poprzez Ratunkowy Dostęp do Technologii Lekowych. Jednak jego obecne zapisy są bardzo restrykcyjne i żeby móc skorzystać z tego mechanizmu, pacjent musi wykorzystać wszystkie metody leczenia, które są obecnie finansowane ze środków publicznych. Te absurdalne przepisy dotyczące RDTL powinny być zmienione.
Dr n. med. Mateusz Polaczek, kierownik III Kliniki Chorób Płuc i Onkologii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia