Inwestorzy niedoważeni w dolarze. Złoty stabilny po wpisach Trumpa
Wpisy Donalda Trumpa nt. wymiany ognia na Bliskim Wschodzie nieco przestraszyły rynki, przez co dolar zaczął zyskiwać, a ceny ropy znów podskoczyły. Noc nie przyniosła jednak przesilenia i środowy poranek przynosi korektę. Złoty trzyma się stabilnie do euro, ale wiele zależeć będzie od reakcji rynków na decyzję i komunikację Fedu w sprawie stóp procentowych i kierunku, w którym rozwinie się konflikt Izraela z Iranem. Dolar tymczasem okazuje się najbardziej niedoważonym aktywem w portfelach zarządzających funduszami.
Prezydent USA Donald Trump we wtorek napisał w liczbie mnogiej, że „mają całkowitą kontrolę nad irańską przestrzenią powietrzną”. "BEZWARUNKOWA KAPITULACJA!" - napisał w kolejnym poście prezydent. Co wywołało spekulacje o czynnym dołączeniu USA do konfliktu, tym bardziej że kanclerz Niemiec Friedrich Merz powiedział, że Stany Zjednoczone mają rozważać wzięcie udziału w atakach na Iran. Podbiło to awersję do ryzyka na rynkach. Ropa zyskał ponad 4 proc. Umocnił się dolar, ale tylko lekko podbito notowania złota.
Kurs EUR/PLN pozostawał stabilny i nawet odporny na wydarzenia z ostatnich godzin. W środę rano tuż przed godziną 10.00 za euro płacono 4,2738 zł, czyli niemal tyle samo ile dzień wcześniej o tej porze. We wtorek, mimo słabszego sentymenty do ryzykownych aktywów (spadki na rynkach akcji) EUR/PLN nie zdołał przebić poziomu 4,28 zł.
"Początek handlu w Europie nie przynosi większych ruchów na EUR/PLN. Pomijając skrajne scenariusze, związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie kolejny dzień oczekujemy stabilizacji na krajowej walucie i wyceny euro w przedziale 4,26-4,28 zł" - napisano w raporcie BGK.
"W środę to rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie, a ze sfery makro posiedzenie FOMC, będą głównymi czynnikami wpływającymi na rynkowe nastroje. Dalszy przebieg konfliktu pomiędzy Izraelem a Iranem trudno jest prognozować, niewiele wskazuje, aby miał się on wkrótce zakończyć, spoglądając na wzrostowy trend notowań ropy naftowej" - napisano z kolei w raporcie PKO BP.
"To mogłoby prowadzić do zwiększenia funkcji dolara jako bezpiecznej przystani i jego aprecjacji. W przypadku EUR/PLN zakładamy kontynuację trendu bocznego, z utrzymującym się ryzykiem ataku na jego górne ograniczenia (4,29), jeśli globalne nastroje uległyby nagłemu pogorszeniu" - dodano.
Aprecjacja dolara była rzeczywiście skorelowana z wtorkowym pogorszeniem nastrojów na rynkach. Dolar do złotego podskoczył we wtorkowe popołudnie do ponad 3,72 zł i był najdroższy od blisko tygodnia. Z kolei eurodolar spadł po raz pierwszy od piątku poniżej 1,15, ale w środowy poranek kurs EUR/USD znów był powyżej tego poziomu i wynosił 1,1513. To i tak poziomy blisko 3-letnich maksimów z ubiegłego czwartku (1,1627) na tej parze, świadczących o słabości amerykańskiej waluty.
Tymczasem według ankiety przeprowadzonej przez Bank of America, zarządzający globalnymi funduszami inwestycyjnymi są obecnie najbardziej niedoważeni w dolarze amerykańskim. Ankieta przeprowadzona w czerwcu, w której wzięło udział 206 respondentów zarządzających łączną wartością aktywów wynoszącą 640 miliardów dolarów, wykazała, że pozycja netto inwestorów na dolarze spadła do najniższego poziomu od 2004 roku.
„W porównaniu z danymi historycznymi, inwestorzy mają nadwagę w euro, obligacjach i przedsiębiorstwach użyteczności publicznej, a niedowagę w dolarze amerykańskim, energetyce i akcjach amerykańskich” – zauważa Bank of America.
Frank kosztował 4,5443 zł i taniał o około 2 grosze wzgledem wtorkowego maksumum. Helwecka waluta pozostaje niemal rekordowo mocna względem dolara amerykańskiego blisko niemal 14-letnich maksimów, ale jej notowania w relacji do euro utrzymują się na wyraźnie słabszych poziomach niż jeszcze trzy miesiące temu. Za funta brytyjskiego płacono w środę rano 4,9962 zł. Rano pokazały się się dano inflacji za maj, która wyniosła 3,4 proc. rdr, względem prognozy na poziomie 3,3 proc. i poprzedniego odczytu wynoszącego 3,5 proc.
MKu
bankier.pl
