Rada Bezpieczeństwa Narodowego stawia teraz granicę i pogrąża chwiejny gabinet Schoofa w jeszcze większym chaosie
%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fwp-content%2Fuploads%2F2025%2F08%2F23002423%2Fdata136336285-4c899a.jpg&w=1920&q=100)
Historia polityczna czasami pisze się sama w ciągu kilku minut. Tak było w ten piątkowy wieczór w Ministerstwie Spraw Ogólnych, gdzie gabinet obradował przez wiele godzin. Znaczna część spotkania koncentrowała się na dodatkowych środkach przeciwko Izraelowi w związku z atakiem na miasto Gaza i planami budowy tysięcy nielegalnych domów na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Około 19:30 ustępujący minister spraw zagranicznych Caspar Veldkamp (NSC) odsunął krzesło. Wstał. Powiedział, że jego zdaniem jedzenia na stole było za mało; było go tak mało, że nie był w stanie go unieść. Następnie, ku zdumieniu pozostałych ministrów, w tym członków partii Veldkampa, opuścił salę.
Kilka minut później ogłosił swoje odejście przed kamerami dziennikarzy zgromadzonych w holu ministerstwa. Później zebrali się pozostali ministrowie i sekretarze stanu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Godzinę po Veldkampie oni również postanowili okazać solidarność i podać się do dymisji.
Brak „radosnego” spotkania„Kiepski dzień” – powiedział ustępujący premier Dick Schoof później tego wieczoru, na korytarzu przed salą plenarną Izby Reprezentantów. Posiedzenie gabinetu nie było „radosnym spotkaniem”. Schoof był „dość zrzędliwy” i uznał rezygnację Rady Bezpieczeństwa Narodowego za „całkiem nieodpowiedzialną” ze strony Rady. „I to chyba delikatnie ująć”.
Tymczasowy gabinet Schoofa został praktycznie zmieciony z powierzchni ziemi. Jedyne pozostałe partie koalicyjne, VVD i BBB, posiadają łącznie 32 mandaty. Po odejściu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a wcześniej, w czerwcu, PVV, gabinet jest praktycznie bezsilny w Izbie Reprezentantów.
Już i tak chwiejny gabinet tymczasowy pogrążył się w jeszcze większym chaosie, a wraz z nim rząd krajowy. Kiedy PVV odeszła, pokładano nadzieję, że pozostali podejdą do wyborów w sposób spokojny, administratywny i odpowiedzialny. To się jednak nie stało. Pozostałe partie niechętnie współpracowały, a różnice między nimi okazały się nie do pokonania.
Minimalna przestrzeń do gryVVD i BBB mają teraz co najmniej kilka miesięcy do końca: najpierw wybory pod koniec października, a potem nowy rząd koalicyjny. Pole manewru partii jest minimalne, a autorytet bezpartyjnego Schoofa jeszcze słabszy. Wydawało się, że stał się niemal niewidoczny, gdy późnym piątkowym wieczorem ogłosił w Izbie Reprezentantów odejście Rady Bezpieczeństwa Narodowego w kilku zdaniach. Obecnych było wielu liderów partii, ale partia VVD, gdzie panuje gniew i niezrozumienie, wysłała jedynie rzecznika Erica van der Burga.
Rząd musi działać dalej, ale jak? Zaraz po odejściu Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ministerstwo Spraw Ogólnych wciąż nie ma zielonego pojęcia. Nie wiedzą na przykład, jak zostaną rozdzielone wszystkie stanowiska w rządzie ani czy wszyscy odchodzący ministrowie zostaną zastąpieni. Schoof miał w ten weekend pojechać do Kijowa na spotkanie z prezydentem Ukrainy Zełenskim. Odwołał jednak wizytę. Powiedział, że potrzebuje całego weekendu, aby uzyskać jasność sytuacji. Na początku przyszłego tygodnia, kiedy parlament będzie debatował nad odejściem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ma nadzieję, że uda mu się to wyjaśnić.
Odejście z Rady Bezpieczeństwa Narodowego często wisiało w powietrzu. Ale nigdy do niego nie doszło. W piątek jednak członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego mówili, że ich „granice” zostały przekroczone, ponieważ rząd odmówił podjęcia surowszych środków wobec Izraela. Eddy van Hijum, wicepremier i przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział, że Veldkamp, „jeden z najlepszych ministrów w tym rządzie”, nie otrzymał potrzebnej mu swobody działania.
Przesuwanie granicW ostatnich miesiącach członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RNC) często dyskutowali o granicach, które stały się bardzo realne. Kiedy NSC dołączyła do gabinetu Schoofa, partia obiecała ścisłe monitorowanie gabinetu i testowanie pomysłów pod kątem „władcy” (jak to ujął lider partii Nicolien van Vroonhoven) praworządności. Ale opuszczenie gabinetu? Za każdym razem NSC sprzeciwiała się takiemu krokowi.
Granica nie została przekroczona, gdy członkini Rady Bezpieczeństwa Narodowego i sekretarz stanu Nora Achahbar (zasiłki) zrezygnowała w zeszłym roku z powodu postępowania rządu. Ani gdy PVV (Partia Wolności) przesunęła granice demokratycznych rządów prawa. I nadal nie została przekroczona, gdy większość partii, tuż przed latem, nie mogła zaakceptować przyjętego przez PVV wniosku o kryminalizację nielegalnego pobytu . Rada Bezpieczeństwa Narodowego chciała „pocieszenia” ze strony rządu, że sytuacja nie pogorszy się aż tak bardzo, nie uzyskała go i mimo to dołączyła do koalicji, głosując za dwoma ustawami azylowymi. Teraz Rada Bezpieczeństwa Narodowego robi to samo. A partia Rady Bezpieczeństwa Narodowego dowiedziała się, że nadszedł już czas kampanii, gdy poseł VVD Eric van der Burg powiedział w parlamencie w piątek wieczorem: „To zdumiewające, jak Rada Bezpieczeństwa Narodowego pozostawia rząd kraju w takim bałaganie”.
Dla samej NSC nagłe odejście jest ryzykowne, ale pozostanie w partii byłoby równie niekorzystne. Wielu członków i wyborców odeszło w ostatnich miesiącach, ponieważ uważali, że partii brakuje zasadniczego stanowiska. Nicolien van Vroonhoven powiedziała NRC pod koniec zeszłego roku, że tak naprawdę chce, aby jej partia była bardziej zgodna z koalicją, a nie zawsze jej przeciwstawiała. W rezultacie NSC stopniowo stawała się partią mniej wspierającą dobre rządy i ostatecznie w nich uczestniczyła.
Nikt w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego nie wie dokładnie, co dalej robić. Partia jest bez steru od czasu odejścia jej założyciela, Pietera Omtzigta, w kwietniu. Zdobył on dwadzieścia miejsc w Izbie Reprezentantów w listopadzie 2023 roku, głównie dzięki własnym zasługom, podczas gdy sondaże pokazują, że Radzie Bezpieczeństwa Narodowego grozi utrata zera mandatów. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego mówi się, że być może nie ma to już większego znaczenia i że lepiej bronić swoich zasad niż myśleć zbyt strategicznie.
Lider Listy, Eddy van Hijum, stracił swoją znaczącą pozycję w rządzie. Jeśli chce pozostać widoczny, może wrócić do Izby Reprezentantów. Gra w „muzyczne krzesła” toczyła się tam tak zacięta (latem odeszło trzech posłów, z których dwóch oddało swoje mandaty), że wciąż jest miejsce. Rada Bezpieczeństwa Narodowego szacuje, że pryncypialne stanowisko Veldkampa w sprawie Izraela może znaleźć oddźwięk wśród potencjalnych wyborców. Jednak dokładne konsekwencje (kolejnego) historycznego dnia w erze Schoofa pozostają niewiadomą.
Przeczytaj także
Przeczytaj także: Veldkamp stał się bardziej krytyczny wobec Izraela, ale napotkał przeszkody:format(webp)/s3/static.nrc.nl/images/gn4/stripped/data136335028-901b2c.jpg)
nrc.nl