Barça pozostawia Valencii nauczkę do odrobienia i pytanie o przepisy: „Nie rozumiem tej całej sprawy z grą ręką”.

Mecz nie był dla Barcelony niczym czerwony dywan, jak w ich debiucie na Majorce (0:3). Musieli się napocić i dać z siebie wszystko, albo, jak wyjaśnił po meczu jeden ze strzelców, Ferran Torres, „wydobyć charakter i gen zwycięstwa”, który doprowadził Blaugranę do trzech tytułów mistrzowskich w zeszłym sezonie i pozwolił jej wrócić do gry po nieudanych meczach. Tak prezentowali się w przerwie meczu z Levante (2:0).
„Musimy docenić to, co zrobił Levante; mają szybkich zawodników. Strzeliliśmy trzy gole i mogliśmy ostatecznie wygrać. Musimy to przeanalizować. Takie mecze pomagają nam się rozwijać. To długi sezon i taka też jest droga, bardzo długa” – wspominał spokojnie Hansi Flick, który kilkakrotnie rzucał butelkę z wodą na murawę w trakcie meczu z powodu słabej celności swoich zawodników.
Przeczytaj także Barça przejmuje kontrolę nad szaleństwem, wygrywając w doliczonym czasie gry z Levante Carles Ruipérez Tirado
W pierwszych 45 minutach Barça grała ospale. Strzał Ferrana Torresa z poprzeczki („chciał go rozwalić, powinien był mieć nad nim większą kontrolę” – powiedział) był punktem kulminacyjnym, a straty doprowadziły do szybkich ataków Levante, które doskonale wiedziało, jak wydostać się z pułapki ofsajdowej. Pedri, strzelec gola, uważa, że brakowało rytmu: „Reakcję drużyny tłumaczy tempo gry piłką; przeciwko defensywie z niskim blokiem trzeba szybko przesuwać piłkę”.
Reakcję zespołu można wytłumaczyć tempem piłki, co jest kluczowe w przypadku tego typu obrony. Pedri Zawodnik FC Barcelona
Niemiecki trener w przerwie zastąpił Gaviego i Daniego Olmo Marcusem Rashfordem i Marcem Casadó. Raphinha, który zaczynał jako ofensywny pomocnik, przesunął się na lewe skrzydło. Wszystko ułożyło się lepiej, mimo że bramki padły po strzale Pedriego („Każą mi strzelać, próbowałem w pierwszej połowie, ale to był strzał juniora; drugi był strzałem” – skomentował) i Ferrana po rzucie rożnym: „Blok Cubarsíego zadziałał, a ja wpakowałem piłkę do siatki wewnętrzną nogą… Mogę być ważny w tej drużynie; widzę, że jestem w stanie grać w pierwszym składzie. Muszę to wykorzystać; konkurencja jest bardzo duża”.
Podobnie jak na Majorce, mecz nie obył się bez kontrowersji sędziowskich. Szczególnie godny uwagi był rzut karny Alejandro Baldego, który dał Moralesowi prowadzenie 2:0. Strzał tego samego zawodnika odbił się od jego lewego ramienia. Miał on bardziej otwartą pozycję, co wywołało dyskusję na temat tego, czy mogło to być naturalne. Hansi Flick uważa: „Nie mogę powiedzieć. Nie sądzę, żeby tak było, ale musimy to zaakceptować”.
Kara? Nie mogę powiedzieć. Nie sądzę, żeby tak było, ale trzeba ją zaakceptować. Hansi Flick, trener FC Barcelony
Pedri był bardziej krytyczny, przyznając na boisku, wciąż nie mogąc się otrząsnąć, że „niedawno wygłosili nam przemówienie, żeby wyjaśnić te sytuacje. Nie wiem, ale dla mnie, zagranie Tchouameniego w zeszłorocznym Clásico było zagraniem ręką, a Balde'a nie. Naprawdę tego nie rozumiem” – podsumował.
Flick zakończył, omawiając debiut Rashforda w wyjściowym składzie, który trwał 45 minut. „Mieliśmy kilka szans w pierwszej połowie, a on pokazał nam, że potrafi nam pomóc. W drugiej połowie musieliśmy coś zmienić. To były właściwe zmiany. Kiedy strzeliliśmy gola na 2:1, on nam pomógł” – podsumował. Pedri, ze swojej strony, ponownie pochwalił zmiany Niemca: „Dał nam dwa taktyczne niuanse; nie byliśmy dobrze ustawieni. Musieliśmy więc pokazać nasz charakter i gen zwycięstwa. Pokazaliśmy większą intensywność i skuteczność”.
lavanguardia