Wpadka Tottenhamu w Superpucharze pokazuje, że przed Frankiem stoi trudne zadanie

UDINE, Włochy -- Tottenham Hotspur bardzo chce być klubem, którego definicją jest zdobywanie trofeów.
Środowa dramatyczna porażka z Paris Saint-Germain w Superpucharze UEFA była zatem bolesną lekcją dla trenera Thomasa Franka na stanowisku, które odziedziczył. Witamy w Tottenhamie, Thomasie.
Majowe zwycięstwo w Lidze Europy UEFA — pierwsze trofeum od 17 lat — miało zwiastować początek nowej ery: pozbycie się pejoratywnego określenia „Spursy”, które ukształtowało się przez lata ciągłego niedotrzymywania obietnic, gdy nagroda była już w zasięgu ręki.
Był to w pewnym sensie krok wstecz w stosunku do tamtych trudnych dni. Na pięć minut przed końcem meczu prowadzili 2:0 po golach środkowych obrońców Micky'ego van de Vena i Cristiana Romero, zanim rezerwowiLee Kang-In i Gonçalo Ramos strzelili gole, ten ostatni w czwartej minucie doliczonego czasu gry, wymuszając rzuty karne.
Prowadzili 2-0 także w rzutach karnych, po tym jak Vitinha na początku nie wykorzystał rzutu karnego, ale Van de Ven i Mathys Tel nie trafili z 11 metrów, co pozwoliło Nuno Mendesowi wykorzystać rzut karny i zapewnić zwycięstwo 4-3 .
- Prognozy na sezon 2025-26: Premier League, Liga Mistrzów, Złoty But - Ranking 30 najlepszych menedżerów klubów męskich w Europie - Premier League Top 50: Ranking najlepszych zawodników przed sezonem 2025-26
Marże są niskie i nieubłagane. Frank, który w końcu przełamał psychologiczną barierę, która istniała przez prawie dwie dekady w ostatnim meczu pod wodzą Ange Postecoglou, doskonale zdaje sobie sprawę z potrzeby zabezpieczenia się przed czymkolwiek, co mogłoby zbliżyć się do zwrotu. Jest, jak wszyscy mówią, menedżerem „szklanki do połowy pełnej”, a jego pierwszy mecz ligowy w roli menedżera dał wystarczająco dużo powodów do optymizmu, gdy opadnie kurz po rozczarowującym finale.
Dwa gole ze stałych fragmentów gry, a wśród strzelców znalazł się jego nowy kapitan, Romero. Przez około 70 minut, w upalną noc w północnych Włoszech, jego drużyna wywierała znakomity pressing, prezentując się w defensywie tak dobrze zorganizowanej i trudnej do sforsowania, co wyraźnie różniło się od niepokojąco otwartej ery Postecoglou, odzwierciedlając pracę Franka w okresie przygotowawczym. Równowaga w ich grze powróciła.
Mohammed Kudus , pozyskany za 55 milionów funtów z West Ham United , imponował zarówno z piłką, jak i bez niej, grając u boku Richarlisona w ustawieniu 5-3-2. João Palhinha , wypożyczony z Bayernu Monachium , dodał pikanterii pomocy.
„Wiedziałem, że musimy zrobić coś innego przeciwko PSG, więc było to coś w rodzaju operacji specjalnej” – powiedział Frank o zmianie systemu.
„Z medycznego punktu widzenia operacja się powiodła, ale pacjent zmarł. Koniec końców, nie było tak dobrze. Ale pracowaliśmy nad nieco innym planem działania i byliśmy bardzo blisko sukcesu”.
Frank w swoim przesłaniu przedsezonowym podkreślał znaczenie kolektywu, a drobne, ale wymowne oznaki tego faktu pojawiały się przez cały czas, choćby wtedy, gdy zawodnicy postanowili zjednoczyć się i opuścić boisko w przerwie.
Zawsze uważałem, że Postecoglou popełnił błąd, wypowiadając się tak lekceważąco o znaczeniu trenera specjalizującego się w stałych fragmentach gry w erze, w której trenerzy ci są coraz bardziej pod ich wpływem. Andreas Georgson, były zawodnik Brentford , Arsenalu i Manchesteru United , pokazuje już, jak ważne mogą być te detale. W porównaniu z nim PSG było wręcz żenująco pobłażliwe.
A jeśli już, to Spurs pozwolili PSG wrócić do tego stanu głównie dlatego, że stracili impet i pozwolili, aby ich nowo wprowadzone zasady gry zaczęły zanikać, podczas gdy mistrzowie Europy zaczęli nabierać tempa.
PSG rozpoczęło treningi przedsezonowe dopiero tydzień temu, po zeszłomiesięcznym awansie do finału Klubowych Mistrzostw Świata FIFA w Stanach Zjednoczonych. Wyglądali na wyraźnie – i zrozumiałe – niedostatecznie wyszkolonych, ale podczas gdy zmiany w Tottenhamie nie miały wpływu na grę, Fabián Ruiz , Lee i Ramos mieli ogromny wpływ.
„Chciałbym wiedzieć, [co poszło nie tak]” – powiedział Frank. „Czasami w piłce nożnej minimalna przewaga jest minimalna. Oni naciskali, dokonali kilku zmian, które chwilami wywierały na nas presję. Ale to był strzał z krawędzi pola karnego [którym Lee strzelił gola]. Wcześniej nie straciliśmy żadnej dogodnej sytuacji. Potem tempo rosło.
„Myślę, że jeśli grasz 2:2 z PSG, to powinieneś to przyjąć. Ten jeden wynik jest dobry. A potem, jeśli się rozdzielimy, mamy serię rzutów karnych, przegraliśmy, więc może powinniśmy popracować nad rzutami karnymi. Może to jest klucz do wygrania finału. Myślę, że gdyby wszyscy mówili, że to będzie remis i przegramy w rzutach karnych, wszyscy pomyśleliby: »O, to całkiem imponujące«. A potem, patrząc na ich grę i zmianę, jaką wprowadzili, wow. Co za mentalność przez cały mecz. Tak wiele rzeczy, z których można być zadowolonym”.
Jak to często bywa w przypadku tego typu spotkań, rodowód PSG wyszedł na pierwszy plan: zwycięzcy Ligi Mistrzów UEFA pokonali Ligę Europy w 12 z ostatnich 13 spotkań, wyjątkiem było zwycięstwoAtlético Madryt nad Realem Madryt w 2018 roku.
Spurs mogli zostać siódmym angielskim klubem, który zdobędzie Superpuchar, ale zamiast tego okazja przepadła. Bramkarz Lucas Chevalier obronił decydujący strzał Van de Vena w serii rzutów karnych, po tym jak wcześniej pozwolił, aby strzał głową Romero w drugiej połowie zbyt łatwo minął go.
Kto wie, co z tym wszystkim pomyślał odrzucony już Gianluigi Donnarumma ?
Steve McManaman i Nedum Onuoha dyskutują na temat szans PSG na wygranie Ligi Mistrzów po zwycięstwie nad Tottenhamem w Superpucharze.
Być może jednym z wniosków, jakie można wyciągnąć, jest to, że Frank potrzebuje więcej transferów z rynku, aby kontynuować to, co próbuje osiągnąć. Tottenham jest sfrustrowany pod tym względem – najbardziej widocznym jest brak Morgana Gibbsa-White'a , który zdecydował się podpisać nowy kontrakt z Nottingham Forest – ale poważna kontuzja kolana Jamesa Maddisona i nieobecnośćDejana Kulusevskiego obnażyły brak kreatywności. Eberechi Eze z Crystal Palace i Savinho z Manchesteru City to dwie opcje, które uznano za potencjalne rozwiązania.
Niezależnie od tego, co wydarzy się przed końcem terminu, Frank może mieć nadzieję, że pierwsze 70 minut gry wyznaczyło już pewien standard. „Mam nadzieję, że intensywność i agresja w presji na początku gry w obronie, fundamenty i mentalność, by biegać ostro, będą fundamentem za każdym razem” – powiedział Frank.
„Czasami odnosi się duże sukcesy, a czasem trzeba się trochę poprawić. Kolejnym bardzo pozytywnym aspektem były stałe fragmenty gry. Wiedzieliśmy, że to obszar, w którym możemy zaszkodzić PSG. Bardzo ciężko nad tym pracowaliśmy, więc wielkie brawa dla zawodników, to niemal dało nam zwycięstwo”.
Prawie. Trener PSG, Luis Enrique, podsumował, jak jego zespół znalazł sposób na wygranie piątego trofeum w 2025 roku.
„Mamy wiarę” – powiedział. „Myślimy, że możemy wygrać każdy mecz, nawet jeśli przegrywamy. Ale szczerze mówiąc, Tottenham zasłużył na o wiele więcej. Piłka nożna bywa niesprawiedliwa. Muszę powiedzieć, że w tym przypadku bardzo się z tego cieszę!”
espn