Mistrzostwa Europy w piłce nożnej kobiet | Gospodarz Szwajcaria: W kraju nowych możliwości
„To będzie fantastyczne widowisko z fantastyczną atmosferą!” Tymi słowami Dominique Blanc z pewnością nie obiecuje zbyt wiele na Mistrzostwa Europy Kobiet. Prezes Szwajcarskiego Związku Piłki Nożnej (SFV) może już oczekiwać praktycznie wyprzedanego turnieju przed oficjalnym meczem otwarcia w tę środę w Bazylei pomiędzy gospodarzami ze Szwajcarii i Norwegii. A ze sportowego punktu widzenia będzie to ekscytujące trzy i pół tygodnia: z 16 uczestniczącymi drużynami, rozpoczyna się stosunkowo wyrównana stawka. Kiedy tytuł będzie do zdobycia w finale 27 lipca, w rywalizacji będzie kilka drużyn: mistrzowie świata z Hiszpanii , mistrzowie Europy z Anglii, brązowi medaliści olimpijscy z Niemiec , brązowi medaliści Pucharu Świata ze Szwecji, Francuzi i Holendrzy.
NastępstwaWażne turnieje zawsze budzą duże nadzieje na to, co będzie dalej. W przypadku piłki nożnej kobiet oznacza to widoczność, profesjonalizację, wzrost – więcej wszystkiego, zarówno dużego, jak i małego. Dzięki turniejowi organ zarządzający europejską piłką nożną, UEFA, zamierza zrobić nic innego, jak tylko „ustanowić globalny punkt odniesienia dla wydarzeń sportowych”, jak opisuje to dyrektor Nadine Keßler . Aby to osiągnąć, dokonywane są znaczne inwestycje. Podczas Mistrzostw Europy w Szwecji w 2013 r. UEFA wypłaciła 2,2 mln euro w nagrodach pieniężnych; cztery lata później, podczas turnieju w Holandii, było to 8 mln euro; a następnie podwoiło tę kwotę w 2022 r. w Anglii. Teraz jest to 41 mln euro. Keßler wyjaśnia dlaczego: „Ogromnie się poprawiamy, ponieważ wiemy, jak ważne są nagrody pieniężne, co robią pod względem świadomości społecznej i promowania rozwoju”.
Kiedy żeńska drużyna piłkarska z Thun gra w szwajcarskiej Superlidze, średnia frekwencja wynosi zaledwie około 200 widzów. Podobny obraz dotyczy drużyn pierwszej ligi z Aarau i Rapperswil-Jona. Kontrast nie mógłby być większy, biorąc pod uwagę, że Mistrzostwa Europy osiągnęły teraz nowe wymiary jeszcze przed rozpoczęciem: z ponad 600 000 sprzedanych biletów mała Szwajcaria prześcignęła ojczyznę piłki nożnej. Na Mistrzostwach Europy w Anglii trzy lata temu na stadiony przybyło 575 000 kibiców. Po finale w Bazylei można było świętować nie tylko mistrzów Europy, ale także turniej, który został całkowicie wyprzedany z udziałem 673 000 widzów.
WybuchNiezależnie od tego, czy chodzi o te Mistrzostwa Europy czy Puchar Świata , ogólne zainteresowanie podczas takich ważnych wydarzeń, z ich szczególnym charakterem, jest o wiele większe niż w przypadku codziennej piłki nożnej. Właśnie na to liczy SFV. „Niezliczone dziewczyny odkryją piłkę nożną dla siebie w obliczu boomu , jaki Mistrzostwa Europy wywołają w Szwajcarii” – pisze stowarzyszenie.
Wzory do naśladowania mogą również pomóc w rozwoju – Ramona Bachmann jest jedną z nich w Szwajcarii. „Myślę, że to najlepsza drużyna narodowa, w jakiej grałam do tej pory” – mówi pomocnik, który zdobył już tytuły mistrzowskie w czterech krajach. Problem: gwiazda drużyny opuści Mistrzostwa Europy z powodu kontuzji. To zmniejsza szanse gospodarzy w Grupie A, w której znajdują się Finlandia, Islandia i otwierający rywale Norwegia – a wraz z tym ich nadzieje na wygenerowanie dodatkowej euforii dzięki sukcesom sportowym. Szwajcarska żeńska drużyna piłkarska ostatnio przegrała 1:0 z Norwegią, ich najtrudniejszym przeciwnikiem w grupie, w Sion na początku czerwca i spadła z Dywizji A najlepszych europejskich drużyn w Lidze Narodów.
Inne kraje marzyły o rozkwicie po krajowych turniejach lub sukcesach swoich reprezentacji narodowych – i były rozczarowane, jak Niemcy po Mistrzostwach Świata 2011. Piłka nożna kobiet nadal przynosi straty. Tak jak w przypadku Bundesligi lub Mistrzostw Europy w Szwajcarii. Według Keßlera UEFA spodziewa się straty w wysokości ponad 30 milionów euro, ale jest to część długoterminowego planu inwestycyjnego: w latach 2024–2030 europejski organ zarządzający zamierza zainwestować 1 miliard euro w piłkę nożną kobiet.
CelCelem UEFA, Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB) i większości klubów jest, aby piłka nożna kobiet była samofinansująca się. Pomimo lat wysiłków, nadal wydaje się to nierealne. Nie możesz powiedzieć finansiście, gdzie ma inwestować. Nie możesz też zmusić ludzi do oglądania meczów piłki nożnej kobiet. „Nasz sport nazywa się piłką nożną” — mówi Dirk Zingler. Prezes 1. FC Union mówił o awansie berlińskiej drużyny piłkarskiej kobiet do Bundesligi. Nie rozumie podejścia polegającego na ustanowieniu piłki nożnej kobiet jako samowystarczalnego systemu, nazywając to „ideologicznym celem”. Istnieją więc inne, z pewnością udane ścieżki — takie jak „ekosystem Unii” opisany przez Zinglera, w którym męska drużyna zawodowa finansuje cały klub.
Słowa są tanie, o czym doskonale wiedzą piłkarki. DFB nadal uzasadnia różne premie dla swoich drużyn kobiecych i męskich przychodami. Jeśli wygrają Mistrzostwa Europy, każda zawodniczka otrzyma 120 000 euro, podczas gdy mężczyźni otrzymali 400 000 euro na zeszłorocznych Mistrzostwach Europy. Mogą poczekać, aż kobiety w końcu zarobią tyle samo, co mężczyźni, aby móc im zapłacić tyle samo. Inne krajowe związki od dawna udowadniają, że słowa są prawdą, mówiąc o „równym wynagrodzeniu”.
Jak trwały wpływ Mistrzostw Europy będzie miał na Szwajcarię, pozostaje do sprawdzenia. Czy na dłuższą metę na meczach Super Ligi będzie o wiele więcej widzów niż wynosi średnia 702? W końcu profesjonalizacja, rozwój i wzrost są determinowane na poziomie lokalnym. Główne turnieje i zwycięstwa drużyn narodowych są szczytem sukcesu, ale zdobywa się go w klubach. Dlatego SFV łączy turniej z programem legacy: do 2027 r. liczba obecnie około 40 000 aktywnych zawodniczek w Szwajcarii ma się podwoić. Zawodniczki te będą następnie trenowane przez 4750 trenerek; obecnie jest ich 2743. Dzięki Mistrzostwom Europy i oczekiwanemu „wpływowi społecznemu” stowarzyszenie ma na celu „stworzenie nowych możliwości dla dziewcząt i kobiet”.
nd-aktuell