60 km/h dla wszystkich: Turyngia walczy o wolność Simsona

Schwalbe, Star czy S51 – każdy, kto dorastał w Niemczech Wschodnich, zna dźwięk dwusuwowego silnika. Dla wielu Simson to coś więcej niż tylko motorower; to dźwięk młodości, mobilny symbol wolności, a dzięki Traktatowi Zjednoczeniowemu, legalna przewaga prędkości. Podczas gdy inne motorowery wywieszają białą flagę przy prędkości 45 km/h, Simson może ryczeć nawet przy 60 km/h.
Jedyny haczyk: ten przywilej dotyczy wyłącznie motocykli, które były zarejestrowane w NRD lub zjednoczonych Niemczech do 1992 roku. W przypadku wszystkich motocykli po tej dacie i reimportów – tj. motorowerów, które zostały wówczas sprzedane na Węgrzech lub w Bułgarii i są obecnie sprowadzane z powrotem – wskazówka prędkościomierza musi pozostać na pozycji 45. Różnicę można rozpoznać po numerze rejestracyjnym. Władze Turyngii uważają to za absurd i domagają się ograniczenia prędkości do 60 km/h dla wszystkich motorowerów z Suhl na niemieckich drogach.
Reimporty muszą zwolnić – nawetTemat ten był dyskutowany z zaskakującym wzruszeniem w parlamencie kraju związkowego Erfurt. Premier Mario Voigt (CDU) powiedział: „Simson to Turyngia, Simson to wolność na dwóch kółkach, Simson to styl życia”. Jego argumentacja: Więcej legalnych Simsonów oznacza mniej czarnego rynku, większy wybór i niższe ceny.
Liczby to potwierdzają: prawie sześć milionów motorowerów zjechało z linii produkcyjnej w Suhl, aż do ostatecznego zakończenia produkcji w 2002 roku. Wiele z nich wciąż jeździ po rynkach zagranicznych. Tam są wykupywane i sprowadzane z powrotem do Turyngii. Minister transportu Steffen Schütz (BSW) mówi: „Zależy nam na tym, aby wszystkie motorowery produkowane w Suhl mogły poruszać się z prędkością 60 km/h”.
AfD chce wykorzystać tę markę dla siebiePoczątkowo AfD próbowała przejąć tę kwestię dla siebie. Lider klubu parlamentarnego Björn Höcke zorganizował wycieczki Simson i przemawiał w parlamencie krajowym na temat tożsamości i protestu. Jednak ich propozycja, aby oficjalnie zaklasyfikować markę jako dobro kulturowe, nie uzyskała poparcia większości. Za to propozycja koalicji CDU , SPD i BSW odniosła sukces: pod hasłem „Witamy w domu” reimporty powinny być w przyszłości łatwiej dozwolone – a tym samym również powinny otrzymać premię za ograniczenie prędkości do 60 km/h.
Pośród wszystkich regulacji prawnych, podczas debaty w parlamencie krajowym przebijała się nuta nostalgii. Posłowie opowiadali o swoich pierwszych przejażdżkach i długich trasach na grzechoczących Simsonach. Członek CDU, Niklas Waßmann, nazwał to „dźwiękiem młodości”. Lewica mówiła o „ikonie z Turyngii”. Inni patrzyli w przyszłość: Roberto Kobelt (BSW) zasugerował, aby motorowery kultowe były wyposażone w silniki elektryczne – pomysł, który może budzić zdziwienie purystów, ale ma przyszłość. Sprawy przybrały poważniejszy obrót, gdy poseł SPD, Moritz Kalthoff, przypomniał, że żydowscy właściciele fabryki Simsonów zostali wywłaszczeni przez nazistów w latach 30. XX wieku. To również jest częścią historii kultu.
Nie wiadomo, czy rząd federalny zezwoli na ograniczenie prędkości do 60 km/h dla reimportów. Jedno jest jednak pewne: mało który inny motorower łączy w tak elegancki sposób nostalgię, politykę, historię i pytania o przyszłość pod jednym kaskiem. Simson to coś więcej niż tylko środek transportu – to kawałek Niemiec Wschodnich na dwóch kółkach. I wciąż ryczy.
Berliner-zeitung