Pomimo wszelkich obaw: lockdown nie pozostawił żadnej luki w opiece onkologicznej


Pandemia COVID-19 wywarła presję na systemy opieki zdrowotnej na całym świecie. Krótko po wprowadzeniu lockdownu przez władze w marcu 2020 roku, pracownicy służby zdrowia zaczęli się martwić. Obawiali się, że zakłócenia w leczeniu i badaniach negatywnie wpłyną na wskaźniki zachorowań na raka i rozwój innych chorób przewlekłych.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
W rzeczywistości, niedawna metaanaliza 245 badań z 46 różnych krajów wykazała, że liczba diagnoz nowotworów na całym świecie spadła o prawie jedną czwartą w czasie pandemii. Nic dziwnego, że kraje mniej zamożne doświadczyły większych ograniczeń i opóźnień w leczeniu raka w czasie pandemii.
Na przykład, w krajach o średnim wskaźniku dobrobytu, takich jak Bangladesz, Indie i Pakistan, liczba zabiegów chemioterapii spadła o 69%. Dla porównania, w krajach zamożnych, takich jak Francja, Belgia i Japonia, odnotowano spadek liczby zabiegów chemioterapii o 23%.
„Agresywne unikanie ryzyka”Podobne dane zostały już wcześniej obliczone w innym badaniu przeglądowym przeprowadzonym przez zespół pod kierownictwem Paolo Boffetty z Uniwersytetu Bolońskiego. Naukowcy pod kierownictwem Boffetty wskazali „agresywne unikanie ryzyka” jako jeden z „prawdopodobnie najważniejszych powodów” obserwowanego spadku liczby zdiagnozowanych przypadków raka.
„Publiczne apele o pozostanie w domu były wydawane ludziom niemal za wszelką cenę” – zauważają eksperci w swoim opracowaniu. Jeśli jednak apele te prowadziły do tego, że ludzie rezygnowali z wizyt u lekarza i tym samym nie szukali pomocy w odpowiednim czasie, nadmierna niechęć do podejmowania ryzyka miałaby szkodliwy wpływ.
Niedawno opublikowana analiza ponad 200 000 przypadków zachorowań na raka w latach 2017-2021 daje Szwajcarii zielone światło. Dane zebrane przez Krajowy Rejestr Nowotworów (NKRS) również wskazują na spadek liczby diagnoz między marcem a majem 2020 roku.
Jednak dane roczne nie wykazują różnic między latami przed pandemią a po niej. „Wizyty lekarskie, które zostały odwołane lub pominięte podczas lockdownu, zostały najwyraźniej wkrótce potem przełożone” – mówi Katharina Staehelin.
Dyrektor NKRS wyjaśnia również, że tymczasowy spadek liczby diagnoz nowotworów nie jest związany z liczbą przypadków COVID-19. Chociaż COVID-19 był bardziej rozpowszechniony podczas drugiej fali niż podczas pierwszej, druga fala „nie pozostawiła żadnego śladu w naszych danych”, jak twierdzi Staehelin.
Spadek liczby diagnoz nie może być spowodowany tym, że szpitale i gabinety lekarskie zostały przepełnione pacjentami z COVID-19 i w związku z tym nie zapewniono im odpowiedniej opieki.
Dlatego bardziej prawdopodobne jest przypisanie braku diagnoz raka między marcem a majem 2020 roku wprowadzonym środkom. „A prawdopodobnie również temu, że system opieki zdrowotnej musiał się najpierw dostosować” – mówi Staehelin. „Podczas pierwszej fali ludzie nie byli przygotowani; podczas drugiej fali w większości obszarów prawdopodobnie powróciło coś w rodzaju normalnego funkcjonowania”.
Brak przejścia do późniejszych stadiów chorobyAby zbadać, czy lockdown miał negatywny, długoterminowy wpływ na pacjentów onkologicznych, Staehelin i jej współpracownicy przeanalizowali rozkład stadiów nowotworu w momencie diagnozy. Zazwyczaj nowotwory wykryte późno są już w zaawansowanym stadium. Z tego powodu są trudniejsze w leczeniu, a rokowania dla osób dotkniętych chorobą stają się gorsze.
Dane z rejestru nowotworów wskazują, że w żadnym z pięciu badanych typów nowotworów nie zaobserwowano przesunięcia w kierunku późniejszych stadiów. Odsetek wcześnie i późno zdiagnozowanych przypadków raka piersi, płuc, jelita grubego, skóry i prostaty pozostał niezmieniony przed, w trakcie i po pandemii.
Boffetta wyjaśnia ten wynik, mówiąc, że rak nie rozwija się z dnia na dzień. „Na przykład, zazwyczaj potrzeba roku, aby miejscowy guz rozprzestrzenił się regionalnie” – mówi włoski onkolog. Dlatego niewielkie opóźnienie zazwyczaj nie ma wpływu na czas rozwoju raka.
Staehelin również interpretuje swoje dane w ten sposób. „Nasza analiza sugeruje, że przerwa w leczeniu raka w tym kraju była krótkotrwała” – mówi. „Na tyle krótka, że na szczęście nie miała znaczącego wpływu na wskaźniki przeżywalności pacjentów onkologicznych”.
Odporny i odporny system opieki zdrowotnejW całym okresie obserwacji od 2017 do 2021 roku wskaźniki przeżywalności pacjentów onkologicznych nawet nieznacznie wzrosły, co zespół Staehelina wykazał na podstawie danych z rejestru nowotworów. „Ten trend, utrzymujący się od dziesięcioleci, odzwierciedla postęp w leczeniu” – mówi Staehelin.
Fakt, że ta tendencja utrzymywała się bez zmian przez lata naznaczone pandemią, jest dla Staehelina powodem do „dumy ze Szwajcarii”. W niektórych sąsiednich krajach europejskich doszło do znacznych cięć w opiece onkologicznej z powodu długotrwałych obostrzeń.
W tym przypadku środki były bardziej ostrożne. Doprowadziło to do niewielkich zakłóceń, które okazały się możliwe do opanowania, ponieważ gabinety lekarskie i szpitale były w stanie zrekompensować nieobecność na wizytach w kolejnych miesiącach. „Nasza analiza potwierdziła, jak odporny i odporny jest nasz system opieki zdrowotnej” – mówi Staehelin.
nzz.ch