Niebezpieczeństwa Premier League czekają Leeds w miarę zbliżania się awansu

Po raz drugi w ciągu dwóch dni rozradowani kibice gości świętowali zwycięstwo na stadionie swoich rywali, skandując na cały głos: „Wygramy ligę”.
Podobnie jak kibice Liverpoolu w niedzielę w meczu z Manchesterem City, tak i kibice Leeds United świętujący rewanżowe zwycięstwo 3:1 nad drugim w tabeli Sheffield United na Bramall Lane wierzą, że w maju zdobędą tytuł Championship.
Symetria jest fajna. W 2020 roku sezon został przerwany, opóźniony, a następnie wznowiony bez kibiców z powodu pandemii Covid-19, Liverpool wygrał Premier League, a Leeds wygrało Championship, powracając do najwyższej klasy rozgrywkowej po 16 latach nieobecności.
Podopieczni Daniela Farke'a mają teraz pięć punktów przewagi nad Sheffield United, które jest na drugim miejscu z automatycznym awansem, i siedem punktów przewagi nad trzecim Burnley. Po sobotniej wizycie West Brom na Elland Road, 10 z ostatnich 11 meczów Leeds będzie przeciwko drużynom spoza pierwszej dziesiątki.
Najprawdopodobniej za kulisami będą prowadzone prace mające na celu uczynienie kolejnego sezonu Leeds w najwyższej klasie rozgrywkowej znacznie różniącym się od ostatniego, który zakończył się spadkiem po trzech sezonach.
Wywarcie wpływu nie będzie łatwe.
W ciągu ostatnich 15 lat 42% wszystkich awansujących drużyn spadło z powrotem do Championship w pierwszym sezonie. W ciągu ostatniej dekady odsetek ten wzrósł do 50%.
Najpierw zajmijmy się słoniem w pokoju. Marcelo Bielsa.
Kiedy Leeds ostatni raz awansowało w 2020 roku, dokonało się to pod okiem człowieka, który zyskał status legendy w West Yorkshire.
Bielsa zebrał grupę przeciętnych graczy i stworzył z nich siłę kolektywną.
Zignorowali ból związany z utratą awansu w 2019 r., a w kolejnym sezonie awansowali i zajęli dziewiąte miejsce w Premier League.
Grali w ekscytującą, atrakcyjną piłkę nożną i było miło ich oglądać.
Zespół Urugwajczyka ostatecznie osłabł, rozbity przez wymagania, jakie mu postawiono. Bielsa został zwolniony w lutym 2022 r., a hierarchia Leeds obawiała się spadku.
Był to sprytny ruch, ponieważ następca Bielsy, Jesse Marsch, podtrzymywał ich. Jednak zawieszenie egzekucji trwało tylko rok, a reputacja Bielsy wśród kibiców pozostała wysoka.
Farke przyjął wyzwanie. Były szef Norwich podpisał czteroletni kontrakt w lipcu 2023 r. Jego pierwszy sezon zakończył się 90 punktami, ale porażką z Southampton w finale play-off na Wembley.
Wielu fanów chciało, żeby Niemiec odszedł. To nigdy nie miało się wydarzyć.
„Zawsze myślałem, że ma dwuletnie okno, więc nigdy nie czułem, że jest zagrożony” – powiedział Adam Pope, komentator BBC Radio Leeds United. „Zdobyli 90 punktów, a baza, z której zaczynał, była tak rozsypana. Zawodnicy nalegali, żeby odejść, a nie sądzę, żeby wiedział, kto będzie dostępny z meczu na mecz. To był niezwykły wysiłek, żeby dojść tak daleko.
„Ale to był rok, w którym czułem, że to musi się stać”.
Sam Farke będzie miał coś do udowodnienia, ale jego osiągnięcia w Premier League stoją pod dużym znakiem zapytania.
Jego drużyna Norwich zdobyła tytuł mistrza Championship w 2019 r., spadła z Premier League w 2020 r. i ponownie awansowała w 2021 r., zanim został zwolniony po 11 meczach swojej drugiej kampanii w Premier League, w listopadzie 2021 r. Farke ma na swoim koncie sześć zwycięstw w 49 meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Jedno ze źródeł znających wewnętrzne funkcjonowanie Leeds wyjaśniło, że problemem klubu podczas jego ostatniego trzyletniego pobytu w Premier League był fakt, że ówczesny właściciel Andrea Radrizzani po prostu nie miał funduszy na kontynuację rozgrywek.
Akcje Radrizzaniego zostały kupione przez 49ers Enterprises, gdy przejęli Leeds latem 2023 roku. Oddział inwestycyjny amerykańskiej drużyny futbolowej San Francisco 49ers próbuje również kupić znaczący pakiet akcji Glasgow Rangers.
Udowodnili, że dysponują środkami finansowymi, metodycznie rozwiązując to, co zostało opisane jako gigantyczny „rachunek za kartę kredytową” w postaci ratalnych płatności za transfery znacznej liczby graczy przychodzących i wychodzących z Elland Road.
Niewątpliwie będą mieli plan na to lato i na kolejne lata.
Są jednak dwie kwestie, których nie da się uniknąć.
Po pierwsze, Leeds jest ograniczone wiedząc, że dwa sezony w EFL oznaczają zmniejszenie o 44 mln funtów maksymalnego limitu strat w ciągu trzech lat wynoszącego 105 mln funtów, który obowiązuje resztę Premier League.
A poza tym, ile tak naprawdę będzie kosztować przetrwanie?
Po raz drugi z rzędu trzy drużyny, które awansowały z Championship, najpewniej spadną z powrotem.
Dwóch z nich, Leicester i Southampton, ma znacznie świeższe doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej niż Leeds. Ich zmagania dowodzą, że skok z Championship – nawet z korzyścią w postaci płatności spadochronowych – to jedno, a utrzymanie się tam to zupełnie inna sprawa.
Leeds wyraźnie potrzebuje przynajmniej jednego napastnika. Sprzedali Georginio Ruttera do Brighton za 40 mln funtów w sierpniu, co stanowi punkt odniesienia dla przyzwoitego napastnika Premier League.
Gdy zaczniesz dodawać kreatywnych pomocników, bocznych obrońców i bramkarza – Illan Meslier dodał kolejny błąd do tegorocznej „karty przestępstw”, strzelając samobójczego gola, dzięki któremu Sheffield United objęło prowadzenie w poniedziałek – miliony się sumują.
Dwaj filary drużyny Farke'a, Joe Rothwell i Manor Solomon, są wypożyczeni i trzeba ich będzie kupić lub zastąpić, więc koszt zapewnienia sobie przyzwoitej szansy na przetrwanie będzie astronomiczny.
Jednym ze sposobów sfinansowania tego przedsięwzięcia byłoby zwiększenie przychodów pochodzących od ogromnej rzeszy fanów Leeds.
Istnieją już plany rozbudowy przestarzałego stadionu Elland Road z obecnej pojemności 38 000 widzów poprzez przebudowę trybuny West Stand i Revie Stand, aby docelowo zwiększyć pojemność do 55 000 widzów.
Celem jest wykorzystanie tego samego modelu, który zastosował Liverpool, budując trybunę Anfield Road na istniejącej już konstrukcji.
Ale ta praca nie będzie tania. Leeds musi być w Premier League, zanim szefowie klubów zaczną naciskać.
Dyrektorzy finansowi Leeds muszą znaleźć delikatną równowagę między inwestowaniem zasobów w infrastrukturę a składem Farke'a. W idealnym przypadku powinien to być proces dwutorowy i kibice to rozumieją.
Po poniedziałkowym meczu zapytałem Farkego, czy czuje się „zobowiązany” do powrotu Leeds do Premier League.
Powiedział, że nie. Ale odpowiedź była odkrywcza.
„W ciągu ostatnich 25 lat raz awansowaliśmy do Premier League i rozegraliśmy w niej trzy sezony, w tym jeden znakomity dla Marcelo i dwa trudne, w tym spadek” – powiedział.
„W tej chwili nie wolno nam określać się mianem ugruntowanej drużyny Premier League. To właśnie chcę zmienić.
„Dobrze jest, że pozostajemy skromni. W tym klubie po zwycięstwie wszyscy mówią o Europie, po porażce ludzie mówią, że prawdopodobnie spadniemy do League Two. O to właśnie chodzi w tych klubach.
„To wielki zaszczyt być na tym stanowisku w tym niesamowitym klubie. To wielka odpowiedzialność, ale wiąże się z presją. Wszyscy oczekują, że wygramy.
„Właśnie o to chodzi w Leeds”.
bbci