Podważył status Igi Świątek. Znany trener nie miał litości
Organizatorzy Roland Garros znaleźli się pod ostrzałem, bo wszystkie mecze rozgrywane w sesji wieczornej, których areną jest kort centralny, przydzielane są wyłącznie mężczyznom. Uznano to za celowe działanie, które ma marginalizować żeński tenis.
– Zawsze kochałem kobiecy tenis. Pracowałem z tenisistkami częściej niż z tenisistami, ale uważam, że ta krytyka jest niesprawiedliwa – powiedział Mouratoglou. – Dla kobiecego tenisa lepiej być pokazywanym w ciągu dnia niż wieczorem. Jeśli mecz zakończy się wynikiem 6:1, 6:1 i będzie trwał godzinę, to kibice będą bardzo rozczarowani – dodał, przypominając, że mężczyźni grają do trzech wygranych setów, a panie tylko do dwóch.
Zaskakująca opinia Patricka Mouratoglou– Ludzie, którzy kupują bilet na wieczór, chcą zobaczyć supergwiazdę. Nie można porównać popularności Aryny Sabalenki do Carlosa Alcaraza czy Novaka Djokovicia. Jeśli ktoś powie: "Widziałem Świątek", to nie robi to takiego wrażenia. Ona nie jest supergwiazdą na miarę Sereny Williams czy Marii Szarapowej – stwierdził.
– Williams nią była. Nawet jeśli mecz z jej udziałem trwał godzinę, to ludzie wracali do domu i mówili: "Wow, widziałem Serenę Williams" – ocenił Mouratoglou, który poprowadził Amerykankę do 10 z jej 23 wielkoszlemowych tytułów.
54-letni szkoleniowiec uderzył też w Coco Gauff, która przez wielu uznawana jest za następczynię Williams. — Nawet jeśli Coco już jest wielka, to będzie musiała wygrać o wiele więcej turniejów Wielkiego Szlema, aby stać się równie duża [jak Serena] — powiedział i wziął w obronę Amelie Mauresmo, dyrektorkę turnieju w Paryżu.
– Nie można nawet pomyśleć, że Mauresmo zrobiłaby coś przeciwko kobiecemu tenisowi. To nie ma sensu. Ale ma swoje obowiązki. Ona musi dbać o zadowolenie kibiców i to, żeby turniej przynosił zakładane zyski – podsumował.
przegladsportowy
