Barcelona jest pasjonatem bycia bazą startową Touru 2026

Tour de France 2026 rozpocznie się w Barcelonie, gdzie zakończą się dwa pierwsze etapy, a następnie w Katalonii. Pierwszy lipca przyszłego roku będzie weekendem pełnym pasji do koloru żółtego, barwy Touru.
Do 4 lipca 2026 r. pozostało 16 miesięcy, ale emocje można było już odczuć podczas prezentacji Grand Départ w Casa de la Llotja de Mar w Barcelonie, gdzie spotkali się tacy mistrzowie kolarstwa, jak Miguel Indurain, Carlos Sastre, Joaquim Rodríguez, Roberto Heras i Àngel Edo. „Możliwość zobaczenia najlepszego wyścigu na świecie tuż przed naszymi drzwiami to coś, za co warto podziękować tym, którzy to osiągnęli” – potwierdził Indurain, zdobywca pięciu żółtych koszulek. Wie, o czym mówi, bo jako kolarz przeżył start w San Sebastian w 1992 r. i koniec etapu w Pampelunie w 1996 r.
Trasa wyścigu jest wyjątkową okazją, aby zaprezentować Katalonię światu poprzez sport i krajobraz. „Dzięki zjednoczeniu Katalonii i Touru wszyscy wygrywamy” Salvador Illa Prezydent Generalitat de Catalunya
Podobnie jak niemal wszystko w kolarstwie, start Tour de France z Barcelony był długodystansowym wyścigiem wytrzymałościowym, wymagającym wielu niewidocznych elementów pracy. Wszystko zaczęło się w 2009 roku, kiedy francuska runda po raz ostatni zawitała do stolicy Katalonii. Tak więc zwycięstwo, choć mokre, przypadło Hushvodowi. Tam zaczęło nabierać kształtów historyczne porozumienie, na którego realizację trzeba było czekać 15 lat, ponieważ zainteresowanie nim spadło podczas kilku kadencji burmistrza. Wytrwałość się opłaciła. „Dziękujemy za zaufanie, bo Barcelona jest dla nas spełnieniem marzeń. „Masz prestiż miasta, gór, morza i swój sposób działania” – wyznał dyrektor Tour de France, Christian Prudhomme.
„W ostatnich latach trasa Tour przebiegała przez Włochy, Holandię, Belgię, Danię i Hiszpanię. Trasa reprezentuje Europę, jest odzwierciedleniem różnorodności, symbolem współistnienia i pokoju oraz przykładem braterstwa. Tour nie zna granic, lecz jednoczy terytoria, jest elementem unii” – powiedział prezes Generalitat Salvador Illa, zadowolony ze startu w Barcelonie. „Wyścig jest wyjątkową okazją, aby zaprezentować Katalonię światu poprzez sport i krajobraz. „Dzięki połączeniu Katalonii i Touru wszyscy wygrywamy” – cieszył się.
Burmistrz Barcelony, Jaume Collboni, uznał, że start, który będzie czwartą wizytą (w latach 1957, 1965 i wspomnianą wcześniej w 2009 r.), oddaje sprawiedliwość kolarskiej tradycji miasta i kraju, miejsca narodzin takich wyścigów, jak stuletni Volta a Catalunya czy wymarłe Setmana Catalana i Escalada a Montjuïc. „Dziś spełniliśmy marzenie, które miasto realizowało przez lata. Będziemy jedynym miastem na świecie, które gościło Letnie Igrzyska Olimpijskie (1992), Puchar Świata (1982), Puchar Ameryki (2024), a teraz także start Tour de France” – ogłosił z dumą, wskazując na 270 km ścieżek rowerowych, którymi miasto może się poruszać.

Prezydent Generalitat Salvador Illa i burmistrz Barcelony Jaume Collboni eskortują dyrektora Touru na zdjęciu rodzinnym
Pau Venteo / StrzelanieCo więcej, skoro ujawniono trasę i profile katalońskich etapów, nikogo nie zdziwi, jeśli 4 lub 5 lipca 2026 r. Tadej Pogacar lub nawet Jonas Vingegaard – dwaj ostatni zwycięzcy – staną na podium na mecie w Montjuïc i odbiorą żółtą koszulkę.
Będziemy jedynym miastem na świecie, które gościło Letnie Igrzyska Olimpijskie, Puchar Świata, Puchar Ameryki, a teraz także start Tour de France. Jaume Collboni burmistrz Barcelony
Ponieważ organizatorzy postawili sobie za cel, aby już od pierwszego dnia było widowisko. Z tej samej jazdy drużynowej na czas, która otworzy Tour de France – coś, co nie miało miejsca od 1971 r. Rampa startowa dla kolarzy będzie znajdować się na Fòrum, a oni będą musieli dotrzeć do Montjuïc, po pocztówkowej trasie, która obejmuje wybrzeże, Port Olímpic, Sagrada Familia i Casa Batlló Gaudiego, Plaza España i weneckie wieże.
Ze sportowego punktu widzenia istnieją dwie wyraźnie widoczne różnice w stosunku do jazdy na czas, która zainaugurowała Vuelta a España w 2023 roku. Pierwsza z nich polega na tym, że meta nie będzie znajdować się na Avenida María Cristina, ale będzie prowadzić przez Lliure i Paseo Santa Madrona do Paseo Olímpico, mijając Palau Sant Jordi. Oznacza to, że połowa z ostatnich czterech kilometrów będzie przebiegać pod górę.
Barcelona jest dla nas spełnieniem marzeń. Masz prestiż miasta, gór, morza i swój sposób działania" Christian Prudhomme Dyrektor Tour de France
Drugą nowością, i nic w tym dziwnego, jest zmiana zwykłych zasad tej formy rywalizacji, zgodnie z którymi to czwarty kolarz z każdej drużyny, który przekroczy linię mety, zatrzymuje czas. W Barcelonie nie będzie to miało miejsca, ale czasy będą liczone indywidualnie. Wynalazek, który organizator Touru, ASO, z powodzeniem przetestował już w 2023 r. na wyścigu Paryż-Nicea dla zespołu Vismas prowadzonego przez Vingegaarda.
Emocje na tym się nie skończą, ponieważ drugiego dnia, w niedzielę 5-go, peleton opuści Tarragonę i ruszy wzdłuż wybrzeża, zatrzymując się w letnich miejscowościach, takich jak Torredembarra, Coma-ruga, Cunit czy Sitges. Następnie wjedzie do Barcelony przez Sarrià, zjeżdżając przez Vallvidrera i kończąc na potrójnym podjeździe na szczyt Castell de Montjuïc, liczącym 1,6 km i średnim nachyleniu 9,3%, na ruchliwej trasie sprzyjającej walkom partyzanckim. „Myślę, że nie dotrą do sprintu. Wyścig zakończy się rozbiciem” – przewidział Carlos Sastre, zwycięzca Tour 2008.
W poniedziałek Tour de France będzie kontynuowany drogami Katalonii, a trzeci etap rozpocznie się w Granollers i będzie prowadził do Francji, najprawdopodobniej do Perpignan.
lavanguardia