Wszystkie nasze prawdy i sekrety

Mówią, że trzy najtrudniejsze rzeczy w życiu to optymalne wykorzystanie czasu, wybaczenie krzywdy i zachowanie tajemnicy. Ale wyobraź sobie, że sprawa wykracza poza zwierzenia i osobistą komunikację: wszystko jest zapisane na kartkach papieru, nie ma możliwości naciśnięcia przycisku „Zapisz jako”, a możliwości przechowywania sięgają od segregatora lub kartonu po szafę pełną szuflad. Jeszcze bardziej imponujące jest to, że takie papiery i dokumenty opowiadają historię narodu i umożliwiają dostęp do wszelkiego rodzaju sekretów i oczywistych prawd. Dlatego, drogi Czytelniku, dziś jest dzień, w którym należy świętować, kiedy wszystkie te pisma zostały w końcu zebrane i uporządkowane w jednym miejscu, pod jednym dachem.
Historia uczy nas, że proces ten był długi i że wszystko zaczęło się w 1790 roku, kiedy drugi wicekról, hrabia Revillagigedo, Juan Vicente Güemes Pacheco y Padilla, postanowił zwrócić się do hiszpańskiego Ministerstwa Łaski i Sprawiedliwości o zezwolenie na utworzenie Archiwum Generalnego Nowej Hiszpanii i przechowywanie akt w Pałacu Chapultepec. Pomysł był genialny. Na Wzgórzu Chapulín dokumenty miały być chronione przed częstymi powodziami miasta, a tak wiele pamiątek można by wygodnie i schludnie pomieścić. Wicekról w liście napisał, że powodem jego prośby było uporządkowanie „archiwów, w których panował ogromny chaos z powodu niekompetencji lub nieporządku w ich rozmieszczeniu, a także w przypadku wszystkich tych ogromnych tomów starych dokumentów”, a wszystko to w duchu światłego celu „skrupulatnego i starannego przechowywania starych dokumentów”, a tym samym stworzenia miejsca, „gdzie można łatwo znaleźć potrzebny dokument”.
Lokalizacja i cele były idealne, ale tak wspaniały projekt – jak to często bywa z najbardziej złudnymi marzeniami – nigdy nie został zrealizowany. Dokumenty, należące do niegdyś najcenniejszego klejnotu zdobytego przez Koronę Hiszpańską, ostatecznie przeniesiono do Pałacu Wicekróla Królewskiego, bardzo blisko Revillagigedo (na wypadek, gdyby pilnie potrzebne były jakiekolwiek informacje).
To Lucas Alamán – sezam wśród kretów, urzędnik państwowy, wybitny znawca historii Meksyku i trzykrotny minister spraw zagranicznych – dołożył wszelkich starań, aby Archiwa Narodowe zostały otwarte 23 sierpnia 1823 roku. Nikt nie sprzeciwiał się ich dalszemu funkcjonowaniu w wyżej wspomnianym Pałacu, który nie był już wicekrólewski, lecz narodowy. Jednak, jak można się domyślić, sprawy nie zostały zorganizowane tak, jak powinny, ani z wymaganą logiką.
W 1872 roku Francisco P. Urquidi objął kierownictwo nad projektem i przystąpił do sklasyfikowania 18 480 akt, układając je starannie na półkach, oprawiając 3460 tomów, opracowując 19 map i klasyfikując 100 z nich, indeksując 4678 tomów głównych gałęzi i rozpoczynając indeksowanie gałęzi obligacji, licząc, segregując i wyceniając dzieła przeznaczone na sprzedaż, segregując i porządkując dzieła zastrzeżone dla Rządu Najwyższego oraz opracowując 13 tomów transferów zniszczonych starych dokumentów. Wszystko to miało stworzyć Archiwum Generalne i Publiczne Narodu.
Czas mijał. Nadeszła reforma i rewolucja, a w 1918 roku zbiór tak licznych dokumentów ostatecznie zmienił nazwę na obecne Archiwum Generalne Narodu. Dekretem prezydenckim ustalono, że organizacja i funkcjonowanie Archiwum będzie finansowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ponieważ tajne dokumenty powinny być archiwizowane w najlepszych możliwych lokalizacjach, część z nich przechowywano w kościele Guadalupe, znanym również jako Żółty Dom, budynku zdobiącym dzielnicę Tacubaya.
Dopiero w 1977 roku archiwum ponownie zmieniło miejsce przeznaczenia: kolekcję przeniesiono do więzienia Lecumberri, otwartego przez Porfirio Díaza w 1900 roku i znanego jako Czarny Pałac. Nazwa ta prawdopodobnie pochodzi od tragicznych wydarzeń, które miały miejsce zarówno w jego murach, jak i poza nimi: od zamachów na prezydenta Francisco I. Madero i jego wiceprezydenta José Maríę Pino Suáreza, po liczne zawiedzione nadzieje i niewypowiedziane, gorzkie godziny spędzone przez więźniów.
Choć niektórzy twierdzili, że budynek powinien zostać zniszczony, wiele osób mówiło o tym, jak ważne jest jego zachowanie, argumentując, że jego cegły nie były odpowiedzialne za krew, śmierć i ogień, które przez niego przepłynęły, i potwierdzając potrzebę zachowania zabytków, które w taki czy inny sposób były częścią historii miasta i ukształtowały jego tożsamość.
Ponadto przeprowadzono wspaniałą renowację, dzięki której 27 sierpnia 1982 r. przestrzeń ta mogła zostać ponownie otwarta dla wszystkich ciekawskich, naukowców i zainteresowanych.
Możesz już zaświadczyć, drogi czytelniku, że mamy podwójny powód do świętowania w tym miesiącu. Archiwum, z całym swoim starożytnym pyłem, swoją podróżą przez chaos, porządek i harmonię, pozostaje najcenniejszym kulturowym repozytorium naszej historii. Ważne są nie jego urodziny, ale to, że zachowuje i chroni nie tylko naszą przeszłość, ale także wszystkie nasze prawdy i sekrety.
Eleconomista