Poza radarem: Możliwe powiązanie między cięciami w bezpieczeństwie państw bałtyckich ze strony USA a naruszeniami przestrzeni powietrznej
Niektóre rzeczy pozostają niezauważone, zarówno w przenośni, jak i dosłownie.
Kanadyjski ekspert zajmujący się rosyjską sztuką wojenną uważa, że można powiązać wielokrotne testy przestrzeni powietrznej sojuszników NATO w Europie Wschodniej przeprowadzane przez Moskwę z niedawno ogłoszonym, po cichu planem Pentagonu ograniczenia pomocy bezpieczeństwa dla państw bałtyckich.
Sean Maloney, profesor historii w Royal Military College, powiedział, że jego zdaniem to, czego byliśmy świadkami w Europie Wschodniej w ciągu ostatnich kilku tygodni, jest żywcem wyjęte ze starego podręcznika zimnej wojny.
„To część trwającej wojny informacyjnej skierowanej przeciwko nam, mającej na celu podważenie naszej woli… zrozumienia naszej woli przeciwstawiania się celom Rosji w całej Europie i gdzie indziej” – powiedział Maloney.
Analitycy zajmujący się obronnością powszechnie przyjmują, że ostatnie działania Moskwy w Estonii, Polsce i Rumunii — a prawdopodobnie także na Łotwie — wpisują się w schemat badania obrony powietrznej sojuszników, ale Maloney stwierdził, że ważne jest, aby wziąć pod uwagę szerszy kontekst polityczny.
Pod koniec sierpnia amerykańska kadra odpowiedzialna za obronę ogłosiła decyzję, która nie wzbudziła większego zainteresowania, o wycofaniu finansowania Bałtyckiej Inicjatywy Bezpieczeństwa (Baltic Security Initiative), rozpoczętej za czasów pierwszej administracji Trumpa.
„Bardziej interesuje mnie znaczenie tego przesłania niż konkrety dotyczące tego, jaki sprzęt będzie dostarczany” – powiedział Maloney o zakończeniu programu w kolejnym roku fiskalnym Waszyngtonu.
„Jeśli chodzi o przekazywanie informacji, myślę, że to zła wiadomość, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z przeciwnikami, z którymi mamy do czynienia teraz. Każda forma słabości zostanie wykorzystana w sferze informacyjnej”.
Jak podaje agencja Reuters , urzędnicy Pentagonu — na spotkaniu z europejskimi odpowiednikami pod koniec sierpnia — powiedzieli, że zamierzają wstrzymać finansowanie, aby wzmocnić programy krajowe.
Agencja informacyjna, powołując się na źródła amerykańskie i europejskie, podała, że urzędnicy amerykańscy poinformowali również o planach likwidacji funduszy na pomoc bezpieczeństwa administrowanych przez całe Dowództwo Sił Zbrojnych USA w Europie.
Niecałe dwa tygodnie później 19 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną , a trzy dni później Rumunia poinformowała, że jej granica została przebita przez bezzałogowy obiekt.

Pojawiło się wiele niepotwierdzonych doniesień o aktywności dronów w regionie bałtyckim, w tym o odkryciu w ubiegły czwartek rozbitego rosyjskiego drona w zachodniej Łotwie, gdzie stacjonuje 2200 żołnierzy Kanady w ramach misji NATO w regionie, której celem jest odstraszanie od dalszej rosyjskiej agresji.
Łotewskie źródła wojskowe, cytowane przez lokalne media, poinformowały, że części drona Geran, wyprodukowanego w Rosji w oparciu o irański projekt Shaheda, wyrzucone na brzeg w pobliżu Varve, najprawdopodobniej pochodzą z wraku samolotu wrogiego nad Polską.
Do niepotwierdzonych informacji należał również raport z 10 września o dwóch niezidentyfikowanych obiektach latających, które rzekomo wleciały w litewską przestrzeń powietrzną. Lokalne media donoszą, że tego dnia samoloty patrolujące przestrzeń powietrzną NATO poderwały się do lotu, ale „żadnych celów” nie wykryto ani na radarach, ani wizualnie.
W ciągu ostatnich kilku dni Niemcy, podobnie jak Szwecja, wysłały myśliwce w celu śledzenia rosyjskiego samolotu rozpoznawczego Ił-20 nad Morzem Bałtyckim po tym, jak przeleciał on przez neutralną przestrzeń powietrzną.
Najbardziej znaczący pod względem militarnym wtargnięcie miało jednak miejsce w zeszłym tygodniu i spotkało się z potępieniem w Nowym Jorku.
Estonia — przy wsparciu sojuszników — zgłosiła Organizacji Narodów Zjednoczonych sprawę rzekomego naruszenia jej przestrzeni powietrznej przez trzy rosyjskie myśliwce MiG‑31, do którego doszło w ubiegły piątek nad wyspą Vaindloo w Zatoce Fińskiej.
Według doniesień samoloty bojowe leciały bez planów lotu i z wyłączonymi transponderami.
Istnieje prawne rozróżnienie między inwazjami samolotów bojowych i dronów.
Estońscy urzędnicy przedstawili dane radarowe na poparcie swojej tezy. W piątek włoski myśliwiec F-35 został poderwany do przechwycenia rosyjskich samolotów.
Moskwa zaprzecza, jakoby znajdowała się w estońskiej przestrzeni powietrznej.
Zastępca Sekretarza Generalnego ONZ ds. Europy, Azji Środkowej i Ameryki Miroslav Jenča ostrzegł, że narastające naruszenia oznaczają rosnące ryzyko dla bezpieczeństwa europejskiego.
„To skandaliczne naruszenie integralności terytorialnej Estonii zostało poprzedzone naruszeniem przestrzeni powietrznej Polski i Rumunii przez rosyjskie drony, które miało miejsce niedawno” – powiedział Jenča.
„To część szerszego schematu rosyjskich prowokacji wobec sąsiadów. Podczas gdy stały członek Rady Bezpieczeństwa kontynuuje szeroko zakrojoną inwazję na Ukrainę”.
Wielu analityków zajmujących się obronnością uważa, że te najazdy to celowe działania mające na celu sprawdzenie reakcji NATO i ostrzegają, że powtarzające się incydenty zwiększają ryzyko wypadku, błędnej interpretacji lub eskalacji do poważniejszej konfrontacji militarnej.
W odpowiedzi na incydenty z udziałem dronów w Polsce i Rumunii NATO rozpoczęło operację Eastern Sentry i wzmocniło obronę powietrzną wzdłuż granic z Rosją i jej sojusznikiem Białorusią.
Torrey Taussig, dyrektor Transatlantyckiej Inicjatywy Bezpieczeństwa w think tanku Atlantic Council, napisał niedawno, że taktyka Rosji jest celowa.
„Dziewiętnaście dronów – a mogło ich być więcej – to nie pomyłka. To celowy ostrzał mający na celu sprowokowanie Polski i sprawdzenie solidarności sojuszu NATO” – powiedział Taussig.
„Jeśli Zachód nie zareaguje stanowczo na ten atak, Putin osiągnie strategiczny podwójny sukces. Jego celem jest wywołanie kryzysu zaufania, który może sparaliżować jedność NATO i wiarygodność jego odstraszającej postawy”.
Po wtargnięciu drona do polskiej przestrzeni powietrznej prezydent USA Donald Trump początkowo zdawał się bagatelizować incydent.
Zapytany, odpowiedział, że mogła to być „pomyłka”.
Premier Polski Donald Tusk odrzucił sugestię Trumpa.
„Chcielibyśmy też, żeby atak dronów na Polskę był błędem, ale nim nie był. I wiemy o tym” – powiedział Tusk.
Zapytany o sytuację w Estonii, Trump powiedział: „Nie podoba mi się to. Nie lubię, kiedy tak się dzieje. To może być poważny problem”.
Zapytany, czy USA będą bronić swoich sojuszników z NATO w Europie Wschodniej, odpowiedział: „Tak, zrobiłbym to. Zrobiłbym to”.
cbc.ca