Na rozprawie Seana (Diddy’ego) Combsa była pracownica zeznaje, że była zastraszana i porwana
Była główna asystentka Seana (Diddy'ego) Combsa zeznała we wtorek podczas procesu o handel ludźmi, że potentat muzyczny groził jej śmiercią pierwszego dnia pracy, a później porwał ją pod groźbą broni, gdy próbował zabić rapera Kida Cudiego.
Relacja Capricorna Clarka na temat zmiennych i agresywnych skłonności Combsa zapoczątkowała trzeci tydzień jego zeznań w procesie o handel ludźmi w celach seksualnych przed federalnym sądem na Manhattanie.
Prokuratorzy wezwali Clarka, byłego globalnego dyrektora marki Bad Boy Entertainment firmy Combs, aby zeznawał w sprawie, która ma udowodnić, że Combs przez dwadzieścia lat kierował spiskiem przestępczym, w którym wykorzystywano silnych ochroniarzy, groźby śmierci i zmową milczenia wśród przestraszonego personelu, aby mieć pewność, że dostanie to, czego chciał.
Combs, 55, nie przyznał się do wielu zarzutów z aktu oskarżenia o nadużycia wobec swojej wieloletniej dziewczyny Casandry Ventury — piosenkarki R&B znanej jako Cassie — i innych. Jeśli zostanie skazany, grozi mu od 15 lat do dożywocia.
Zeznania Clarka pojawiły się kilka dni po tym, jak Kid Cudi, którego prawdziwe imię to Scott Mescudi, zeznał, że Clark zadzwonił do niego z samochodu przed jego domem w grudniu 2011 r. i powiedział mu, że Combs, wściekły z powodu związku Cudiego z Cassie, porwał ją i zmusił, aby zawiozła go do domu Cudiego.
Clark — która podczas zeznań zwracała się do Combs głównie jako do „Puff” — powiedziała, że przyszedł do niej tego ranka z bronią w ręku, zażądał, żeby się ubrała i poszła z nim, ponieważ „zamierzamy zabić Cudiego”.
Powiedziała, że pojechali czarnym Cadillakiem Escalade do domu Cudiego w Los Angeles, gdzie Combs i ochroniarz weszli do rezydencji, podczas gdy Clark siedział w samochodzie i dzwonił do Cassie.
Clark zeznała, że powiedziała Cassie, że Combs „złapał mnie z bronią i zaprowadził do domu Cudiego, żeby go zabić”.

Clark powiedziała, że słyszała Cudiego w tle rozmowy, pytającego: „On jest w moim domu?” Powiedziała Cassie: „Zatrzymaj go, on się zabije”.
Cassie powiedziała jej, że nie może powstrzymać Cudiego, wspominała.
Combs wrócił do pojazdu i zapytał Clarka, z kim rozmawia, zeznał Clark. Złapał telefon i oddzwonił do Cassie, powiedziała.
Potem usłyszeli samochód Cudiego nadjeżdżający drogą, powiedziała. Combs i jego ochroniarz wrócili do samochodu i pobiegli za Cudim, w końcu dając za wygraną, gdy minęli radiowozy zmierzające w stronę domu Cudiego.
Po włamaniu, jak powiedział Clark, Combs powiedział ludziom, którzy mu towarzyszyli, że muszą przekonać Cudiego, że „to nie ja”.
„Jeśli go nie przekonacie, to was wszystkich zabiję” – powiedział, podkreślając swoją groźbę przekleństwem, według Clarka.
Clark powiedziała, że ona i Cassie poszły do domu Cudiego, mówiąc przysięgłym: „Musieliśmy z nim porozmawiać. Musieliśmy się upewnić, że nie złoży doniesienia na policję o Puffie”.

Potem, jak powiedziała, zszokowana patrzyła, jak Combs brutalnie atakuje Cassie z powodu jej związku z Cudim.
Combs kopnął Cassie „z pełną siłą” w nogi i plecy, a ona zwinęła się na ziemi przed jego domem w pozycji embrionalnej i cicho płakała, powiedział Clark.
Clark powiedziała, że „serce jej się krajało, gdy widziała, jak ją uderzano” i że ani ona, ani ochroniarz Combsa nie interweniowali.
Odpowiedź ta wywołała sprzeciw prawników Combsa; sędzia Arun Subramanian nakazał ławnikom zignorowanie jej.
W czwartek Cudi zeznał, że spotykał się z Cassie krótko w grudniu 2011 r., wierząc, że rozstała się z Combsem. Jednak w czasie świąt zgodzili się zakończyć związek po wszystkim, co się wydarzyło.
Zastępczyni prokuratora USA Mitzi Steiner wypytywała Clark o jej dorywczą współpracę z Combsem w latach 2004–2018, począwszy od pierwszego dnia pracy, kiedy to Combs i ochroniarz zabrali ją do Central Parku po godzinie 21:00 i stwierdzili, że nie wiedzą o jej wcześniejszej współpracy z innymi raperami.
Clark, której głos momentami drżał, zeznała, że Combs powiedział jej, iż jeśli jej dawna współpraca z rywalami z rapu stanie się problemem, będzie musiał ją zabić.
Mówi, że pracowała zaledwie kilka tygodni, gdy powierzono jej zadanie przewiezienia diamentowej biżuterii na pokład samolotu do Miami, która zaginęła.
W rezultacie, jak powiedziała, zabrano ją do niemal pustego budynku na Manhattanie, gdzie przez pięć dni była wielokrotnie badana na wykrywaczu kłamstw przez mężczyznę, który wydawał się pięć razy większy od niej.
„Powiedział: »Jeśli nie zdasz tego testu, wrzucą cię do East River«” – wspominała.
Clark powiedziała, że ostatecznie pozwolono jej wrócić do pracy.
cbc.ca