Mając 95 lat, kanadyjski artysta i przyrodnik Robert Bateman nadal maluje każdego dnia

Kanadyjski artysta i przyrodnik Robert Bateman świętował 24 maja swoje 95. urodziny. Choć wielu już dawno rozważyłoby przejście na emeryturę, jemu nie przyszło do głowy, żeby zwolnić tempo.
Bateman nadal wystawia swoje prace na wystawach indywidualnych i międzynarodowych, maluje każdego dnia i cieszy się przyrodą otaczającą jego dom na wyspie Salt Spring w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie mieszka od 40 lat.
Zaczął malować jako młody chłopiec — jego pierwszym dziełem był łoś. Przez wiele lat zajmował się sztuką abstrakcyjną, zanim skupił się na realizmie, z którego jest znany dzisiaj.

Bateman rozmawiał z Gregorem Craigiem z CBC przed jego ważnymi urodzinami.
Wywiad został zredagowany pod kątem długości i przejrzystości.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
24 maja to urodziny królowej Wiktorii. Zawsze mieliśmy święto 24 maja i fajerwerki. Myślę, że to wpłynęło na mój mózg, bo co roku mam święto fajerwerków w urodziny.
Niedawno przeglądałem Twój plan podróży i nie wygląda on na plan podróży kogoś, kto niedługo skończy 95 lat. Nadal jesteś bardzo zajęty malarstwem, sztuką, rozmowami, edukacją i tak dalej.
Jestem dość żwawy. Chodzę wolniej, bo potknąłem się o jeżynę i praktycznie oderwałem stopę od spodu prawej nogi, więc trochę utykam, ale poza tym jestem całkiem dobry.
Czym się zajmujesz w ostatnim czasie?
Wydaje się, że nie zmieniło się to od dziesięcioleci. Maluję każdego dnia. Nadal mam popyt na moją pracę. Jest lista oczekujących ludzi, którzy chcą zleceń, a ja im mówię: „Nie wstrzymujcie oddechu. Mogę się tym zająć, mogę nie”.

Są dwie rzeczy de rigueur, które robię każdego roku. Jedną z nich jest Birds in Art Exhibition . To coroczna wystawa w Wisconsin w Leigh Yawkey Woodson Art Museum. Robię to od wielu, wielu dekad. A drugą jest Society of Animal Artists . Obie są międzynarodowe, z siedzibą w Stanach. To są rzeczy, które nie są na sprzedaż. To są rzeczy, które robię, aby pokazać, co najlepszego wciąż potrafię.
Nadal malujesz. Co przychodzi Ci na myśl, gdy patrzysz na niektóre ze swoich starszych obrazów? Jak Twoja wersja z 2025 roku patrzy wstecz na obrazy z minionych dekad?
Cóż, kiedy byłem dużo młodszy, przechodziłem przez różne fazy i etapy, które większość lub wielu artystów przechodziło dobrze. Picasso jest znany ze swojego okresu niebieskiego i okresu różowego, itd. Andrew Wyeth nigdy nie przechodził przez etapy. Zaczynał jako realista i zawsze był realistą.
Przeszedłem przez różne stadia abstrakcji i myślałem, że zawsze będę malarzem abstrakcyjnym, a potem przeszedłem przez kolejne etapy. Ale całkiem dosłownie Andrew Wyeth przyszedł do mnie — jeśli znasz Biblię — jako moja droga do Damaszku.

Myślałem, że abstrakcja jest przyszłością sztuki. Teraz abstrakcja jest czymś dziwacznym. Okazało się, że Andrew Wyeth nigdy się tym nie przejmował. Zawsze malował realistyczne rzeczy.
Są dwie części mnie, które są praktycznie równe. Nie potrafię powiedzieć, która dominuje, artysta czy naturalista. Nie możesz być naturalistą i po prostu malować wielkimi bryłami farby, co ja robiłem, jak ekspresjoniści abstrakcyjni, tacy jak Jackson Pollock i tak dalej. Wielkie bryły farby po prostu nie pokazują specyfiki tego, jak odróżnić wróbla śpiewającego od wróbla savannah? Stopniowo wyewoluowałem ze swojego abstrakcyjnego snobizmu i od tamtej pory maluję realizm, jak mówię, od dziesięcioleci.
Czy kiedykolwiek tworzyłeś jakąś abstrakcyjną pracę tylko dla siebie?
Nie. Byłem tam, zrobiłem to. Byłem zadowolony z tej pracy i jestem z niej dumny. Nadal wieszamy niektóre z moich abstrakcji w domu. Moja żona Birgit jest artystką abstrakcyjną, która ewoluowała w kierunku sztuki tkanin, ale abstrakcyjnych projektów, zaczynając od natury, a następnie biorąc ją i przekształcając w dekoracyjne projekty.
Czy potrafisz sobie wyobrazić inne swoje ewolucje z artystycznego punktu widzenia?
Nie, musisz być czystym realistą, jeśli chcesz być naturalistą i dbać o szczegóły. Jestem tam, gdzie moje miejsce. Nie sądzę, żeby to było tylko lenistwo. Znacznie ciekawiej jest angażować się w szczegóły poszczególnych gatunków, więc nie widzę niczego, co mogłoby być inne w stylu.

Mieszkasz na wyspie Salt Spring od wielu lat. Czy nadal znajdujesz inspirację do swojej sztuki wokół siebie w swojej konkretnej lokalizacji?
Tak. Nie ruszając się zza okna, mógłbym mieć całe życie tematów. Zapuszczamy się trochę dalej. Mamy rodzinny domek na wyspie Hornby, więc część moich tematów pochodzi z tego obszaru.
Czasami mam powód, aby malować tematy, które zdobyłem podczas różnych podróży. Nie sądzę, abym miał malować wiele podróży. Obrazy z podróży opus magnum, która odbyła się dookoła świata w Land Roverze w latach 1957-58. Nie muszę już specjalnie podróżować. To brzmi trochę zbyt nostalgicznie, ale mam mnóstwo wspomnień.

cbc.ca