Festiwal Folkowy w Winnipeg rozkwita pomimo trudnego lata dla kanadyjskich wydarzeń z udziałem wielu artystów
Dziewiętnaście lat temu Gary Conway kupił bilet na Winnipeg Folk Festival, żeby posłuchać piosenkarza i autora piosenek Bruce'a Cockburna.
Conway planował spędzić jeden dzień na festiwalu w Parku Prowincjonalnym Birds Hill. Ostatecznie odwiedził każdy festiwal od 2006 roku.
„Podoba nam się po prostu energia i duch tego miejsca. Atmosfera jest tak otwarta i swobodna, że pozwala ludziom być kimkolwiek chcą, przynajmniej przez krótki okres w roku” – powiedział w czwartek, w pobliżu głównej sceny festiwalu, podczas otwarcia 50. edycji.
Conway nie jest odosobniony. Oczekuje się, że Winnipeg Folk Festival przyciągnie co najmniej 13 000 lojalnych, płacących widzów każdego dnia w ten weekend, co jest znaczącym osiągnięciem w obliczu trudnej sytuacji, jaka panuje w Kanadzie dla plenerowych festiwali muzycznych.
Rosnące opłaty dla wykonawców, niekorzystny kurs wymiany walut USA, zmniejszone wydatki konsumentów i wyższe opłaty ubezpieczeniowe – to wszystko stworzyło zagrożenie dla istnienia kanadyjskich festiwali muzycznych non-profit, zmuszając niektóre z nich do ograniczenia swojej oferty, a inne do całkowitego zamknięcia.
Festiwal Muzyki Folkowej w Regina zakończył działalność tego lata po 55 latach. Vancouver Island MusicFest w Courtenay w Kolumbii Brytyjskiej zakończył działalność po 30 sezonach.
Jednak po dwuletniej przerwie spowodowanej COVID-19 i dwóch trudniejszych sezonach po pandemii, które zakończyły się rzadką stratą finansową w 2023 r., Winnipeg Folk Festival rozkwita w swoim 50. sezonie. W dużej mierze dzięki dziesięcioleciom spędzonym na ugruntowywaniu samej atmosfery festiwalu jako głównej atrakcji, w przeciwieństwie do artystów będących na szczycie listy.
„Jesteśmy festiwalem wielopokoleniowym. Przychodzą do nas ludzie od niemowlęctwa aż do pradziadków. Dzięki temu mamy w sobie wiele odnowy w naszej publiczności, z której naprawdę korzystamy” – powiedziała Valerie Shantz, dyrektor wykonawcza festiwalu, który działa już drugi rok, w wywiadzie udzielonym w środę przed główną bramą festiwalu.
Shantz przyznał, że Winnipeg Folk Festival nie próbuje konkurować o najbardziej znanych wykonawców, nawet w sezonie z okazji 50. rocznicy istnienia festiwalu, kiedy to niektórzy fani mogli spodziewać się większych nazwisk.
„Naszą główną funkcją jest bycie festiwalem odkrywania, zachęcanie ludzi do słuchania rzeczy, których jeszcze nie znają, a które chcieliby usłyszeć, obserwowanie muzyków grających razem i pielęgnowanie ducha odkrywania i wspólnoty, który jest ważną częścią naszego doświadczenia” – powiedział Shantz.
Zaplanowanie festiwalu w ten sposób pozwala Winnipeg Folk Festival uniknąć konkurowania o dużych artystów z amerykańskimi imprezami, które mogą liczyć na dotacje, oraz korporacyjnymi promotorami koncertów, którzy mogą oferować wykonawcom wyższe wynagrodzenia, zamawiając ich na wielu festiwalach.

Dauphin's Countryfest, drugi co do wielkości plenerowy festiwal muzyczny w Manitobie, nie oferuje takiego luksusu. Podczas gdy Winnipeg Folk Festival przyciąga rzesze fanów, którzy chcą posłuchać eklektycznego wachlarza wykonawców folku, roots, rocka i popu, Countryfest jest bardziej ograniczony w wyborze artystycznym.
Jak wyjaśnił Duane McMaster, prezes tej non-profitowej imprezy, okazało się to ogromnym problemem finansowym dla festiwalu odbywającego się pod koniec czerwca na północnym zboczu Riding Mountain.
Dodał, że opłaty dla największych artystów country wzrosły do tego stopnia, że Countryfest ma problem ze znalezieniem wielkich nazwisk, dzięki którym festiwal przyciągał ponad 12 000 płacących fanów dziennie.
„W ciągu ostatnich siedmiu, ośmiu lat niektóre z nich podwoiły się, a nawet potroiły. Kwota, jaką płaci się za występ znanego artysty, wzrosła z miliona do trzech milionów dolarów” – powiedział McMaster w czwartek w wywiadzie udzielonym przez Zoom w Dauphin.
„Nie możemy konkurować z wielkimi graczami, z wielkimi korporacjami, które mają głębsze fundusze i wspierają się licznymi festiwalami”.
W tym roku Countryfest przyciągnął blisko 6000 płacących klientów dziennie, co jest wystarczające, aby Countryfest przynajmniej osiągnął próg rentowności – powiedział McMaster.
Nie chodzi tu tylko o zrównoważony rozwój Countryfest. Zyski z festiwalu przez lata sfinansowały szereg udogodnień dla pobliskiego miasta Dauphin, w tym czterosalowe kino, centrum rekreacji, szlaki spacerowe i skatepark.
Countryfest jednak utrzymuje się w dobrej kondycji dzięki małej armii wolontariuszy — w tym roku, według szacunków McMastera, jest ich około 1000 — którzy pomagają utrzymać koszty festiwalu na niskim poziomie.
Podobna forma wolontariatu jest również wsparciem dla Winnipeg Folk Festival, którego liczbę wolontariuszy szacuje się na blisko 2500 osób.
„Nasza działalność wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy nie mieli tak dużego zaangażowania wolontariuszy” – powiedział Shantz.
Mimo że Winnipeg Folk Festival jest organizacją charytatywną, a Dauphin's Countryfest jest organizacją non-profit, obie organizacje działają przede wszystkim jako przedsiębiorstwa komercyjne, których przetrwanie zależy od sprzedaży biletów, sprzedaży gadżetów i innych przychodów festiwalowych.
Jak wynika z rocznego raportu festiwalu, w 2024 r. dotacje fundacji społecznościowych, dotacje rządowe i indywidualne darowizny na cele charytatywne stanowiły zaledwie 11 procent rocznego budżetu Folk Fest wynoszącego 6,8 mln dolarów.
Jak powiedział McMaster, rządowe dofinansowanie dla Countryfest stanowi zaledwie około pięć procent rocznego budżetu imprezy wynoszącego 4 miliony dolarów. Dodał, że organizacja mogłaby stać się instytucją charytatywną, aby przyjmować darowizny od osób prywatnych.
Tak czy inaczej, dwa największe plenerowe festiwale muzyczne w Manitobie nadal istnieją, pielęgnując poczucie wspólnoty i jednocześnie utrzymując się głównie ze sprzedaży biletów.
Niepowodzenie niektórych festiwali w innych częściach Kanady pokazuje, co może się wydarzyć bez połączenia przedsiębiorczości, wolontariatu i zaangażowania społecznego. Shantz powiedział, że dyrektorzy festiwali rozmawiają ze sobą i mają teraz oczy szeroko otwarte.
„To alarmujące, bo bez wątpienia upadek kogokolwiek nie jest korzystny dla sektora, i nie jest korzystny dla artystów. To daje im mniej miejsc do grania, więc zwracamy na to uwagę” – powiedział Shantz.
„Nie sprawia nam przyjemności bycie solidnymi, podczas gdy nasi dobrzy przyjaciele zmagają się z problemami”.
cbc.ca