Zajmuję się imigracją od dekady. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby rząd robił coś takiego.


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Kilmar Abrego Garcia spędził ostatnie kilka miesięcy na przymusowej turze w ośrodkach detencyjnych w kraju i za granicą. W marcu Służba Imigracyjna i Celna (Immigration and Customs Enforcement) zatrzymała ojca z Maryland i przewiozła go do ośrodków detencyjnych dla imigrantów w Luizjanie, a następnie w Teksasie, zanim rząd USA przetransportował go do osławionego salwadorskiego więzienia CECOT – co, jak przyznali urzędnicy administracji Trumpa, było błędem .
Miesiące po tym, jak sędzia federalny nakazał mu powrót do Stanów Zjednoczonych, w czerwcu został sprowadzony z powrotem i natychmiast osadzony w areszcie śledczym w Tennessee , po czym ponownie nakazano jego zwolnienie. Następnie szybko trafił z powrotem do aresztu ICE i przetransportowano go do ośrodka w Wirginii. W ciągu kilku miesięcy Abrego Garcia przebywał w co najmniej trzech ośrodkach detencyjnych dla imigrantów, jednym ośrodku karnym i zagranicznym gułagu, który nie miał uprawnień do przyjmowania amerykańskich więźniów , a rząd za każdym razem poniósł porażkę w próbie ustalenia jasnej podstawy prawnej dla jego zatrzymania. W praktyce przenosi go z jednego rodzaju aresztu do drugiego tylko wtedy, gdy sytuacja jest bliska jawnej obrazy sądu.
Według prawników Abrego Garcii, zaproponowano mu ugodę w sprawie drobnego zarzutu handlu ludźmi, który prokuratura federalna mu stawia, z obietnicą deportacji do Kostaryki; jeśli odmówi, władze federalne wyślą go do Ugandy, kraju, w którym nigdy nie był. Właśnie to postanowili zrobić urzędnicy Trumpa, zanim ta sama sędzia federalna orzekła, że nie może on zostać deportowany co najmniej do początku października, dopóki nie rozważy legalności ich działań deportacyjnych; w międzyczasie Abrego García ponawia swój wniosek o azyl. To pierwszy raz w mojej dekadzie relacjonowania spraw imigracyjnych, kiedy przypominam sobie wyraźne wykorzystanie miejsca deportacji jako pałki do wymuszenia posłuszeństwa, zwłaszcza w odrębnej sprawie karnej.
Łatwo wrzucić tę odyseję do jednego worka z resztą spektaklu egzekwowania prawa imigracyjnego ery Trumpa, ale moim zdaniem jest to raczej awatar rozpadu różnych systemów w wszechogarniający przejaw władzy rządowej. Prawnicy, dziennikarze i badacze od dawna używają terminu krymimigracja , odnosząc się do wzajemnego oddziaływania między systemem imigracji karnej i cywilnej – na przykład tego, jak zarzut karny może pociągać za sobą konsekwencje imigracyjne. Mimo to, należyty proces sądowy zasadniczo wymaga pewnej niezależności między tymi procesami; z wyjątkiem sytuacji wyraźnie określonych w prawie, nie powinno być możliwe ich łączenie, tak jak oczywiste byłoby niewłaściwe, na przykład, grożenie komuś dochodzeniem podatkowym, dopóki nie przyzna się do winy w niezwiązanych z tym zarzutach.
Jednak od początku dramatu Abrego Garcii rząd próbował uzasadnić jego sprawę, używając w zasadzie wszelkich dostępnych argumentów, schlebiając aspektom imigracyjnym i karnym w jednym, ciągłym ataku na jego osobę. Próbowano usprawiedliwić jego deportację, oczerniając go jako członka gangu – oskarżenie oparte na śmiesznie wątłych dowodach , którego rząd nigdy nie próbował eskalować do poziomu sądu. Według wewnętrznych e-maili informatorów Departamentu Sprawiedliwości , urzędnicy desperacko szukali strzępków dowodów, aby przedstawić go jako zatwardziałego przywódcę MS-13, ale ostatecznie ponieśli porażkę.
Po tym, jak sędzia federalny nakazał jego ponowne sprowadzenie, Departament Sprawiedliwości przeznaczył znaczne środki na wsteczne wniesienie zarzutów w związku z incydentem sprzed trzech lat, na który policja nie zareagowała w tamtym czasie, a w którym główny świadek oskarżenia, w przeciwieństwie do Abergo Garcii, jest skazanym przestępcą. Jest to tak wątłe, że jego prawnicy uciekają się do rzadkiej obrony w postaci mściwego oskarżenia , wskazując na oczywisty fakt, że zarzut karny został sfabrykowany jako kara i sam w sobie propagandowy.
Nie chodzi o to, że konkretny kontekst spraw sądowych jest nieistotny lub że nie powinniśmy zwracać uwagi na argumenty i dowody, które administracja przedstawia (lub, w zależności od przypadku, próbuje sfabrykować). Wszystkie te rzeczy tworzą precedensy i sygnalizują, co administracja jest gotowa zrobić i jak sędziowie mogą lub będą korzystać ze swojej władzy. Nie powinniśmy jednak tracić z oczu faktu, że specyfika spraw imigracyjnych i karnych jest w zasadzie nieistotna, a tak naprawdę chodzi o to, by zrzucić ogromny ciężar władzy na wyznaczonego wroga.
Administracja próbuje stworzyć sytuację, w której Abrego Garcia nie może wygrać, nawet jeśli ostatecznie odniesie sukces w sprawach imigracyjnych i karnych. Jego życie stało się nie do zniesienia, pomimo faktu, że administracja, pomimo przeznaczenia znacznych środków na poszukiwania, nie przedstawiła żadnych niezbitych dowodów na to, że stanowi on zagrożenie publiczne, jest przestępcą lub kimś innym niż typowym określeniem „człowieka z Maryland”, z którym tak się nie zgadza . To próba pokazania wszystkim, których administracja Trumpa może uważać za wroga, że ma zarówno wolę, jak i możliwości, by zniszczyć im życie tysiącem cięć.
Abrego Garcia jest chyba najdobitniejszym przykładem, ponieważ znajduje się na styku wielu słabych punktów: nie jest obywatelem i nie ma jasno określonego statusu prawnego, nie jest zamożny, miał w przeszłości styczność z wymiarem sprawiedliwości i jest Latynosem – grupą demograficzną, którą prawicowe osobistości od lat próbują przedstawiać jako z natury niebezpieczną. Każda z tych cech zapewnia rządowi pewien obszar zainteresowania, na którym może się skupić, aby ukarać go za przestępstwo oczernienia ich poprzez przyznanie się do błędu nielegalnej deportacji.
To niewybaczalne z powodów wykraczających poza ego czy złośliwość; Trump i urzędnicy tacy jak Stephen Miller dążący do zacieśnienia autorytarnej kontroli nad obszarami opozycji politycznej, opierają się częściowo na sile, ale częściowo na poczuciu nieomylności i nieuchronności. Ich zdaniem, składanie w sądzie zeznań o błędzie, jakim było zesłanie tego jednego człowieka do jednego z najbardziej piekielnych miejsc na Ziemi, podważałoby całkowitą zasadność ich przedsięwzięcia, a tego nie można ignorować.
Bardziej użyteczne jest traktowanie sprawy Abrego Garcii jako ostatecznej ekstrapolacji tej strategii, stosowanej w różnym stopniu przeciwko przeciwnikom administracji, takim jak na przykład prezes Rezerwy Federalnej Lisa Cook. Trump próbuje ją zwolnić rzekomo z powodu oskarżeń o oszustwa hipoteczne , choć sama administracja ledwo udaje, że to cokolwiek innego niż najłatwiejszy i najszybszy sposób na dotarcie do ideologicznego przeciwnika, a przynajmniej potencjalna przeszkoda. Gdyby Cook miała jakiś hipotetyczny problem imigracyjny, administracja niemal na pewno by się na nim skupiła. To wszystko jest środkiem do celu.
