„U źródeł męskiej dominacji”, obalając mity jaskiniowe

Ubrany w zwierzęcą skórę, z maczugą w jednej ręce, prehistoryczny mężczyzna ciągnie żonę za włosy drugą, gdy opuszczają jaskinię. Tak więc, od wczoraj do dziś, myśli się o związkach między panem i panią „Cro-Magnon”, pomimo niedawnych zaprzeczeń w badaniach nad płcią. Ta karykatura zawdzięcza swoją długowieczność, jak mówi nam Claudine Cohen , reputacji między innymi Darwina ( O pochodzeniu człowieka, 1871) czy Freuda ( Totem i tabu , 1913). Którzy ulegali wpływom norm płciowych swoich czasów, a nawet starali się je wzmocnić, identyfikując w męskiej dominacji pierwotny niezmiennik ludzkiej organizacji, a zatem patriarchalnej w swej istocie. Teorie na temat wcześniejszego istnienia matriarchatu, bronione w szczególności przez feministki drugiej fali, jedynie tymczasowo podważyły ten postulat z powodu braku dowodów.
W zbiorowej wyobraźni odniesieniem pozostaje rodzina łowców-zbieraczy: człowiek i jego rodzina.
Libération