Niespokojny i rozdrażniony klub PSG chce utrzymać się na fali i zapomnieć o odległym koszmarze.

Udine, włoskie miasto u podnóża Alp, liczące mniej niż 100 000 mieszkańców i dysponujące rekordową liczbą 2500 paneli słonecznych na stadionie piłkarskim , będzie dziś wieczorem (o 21:00) gospodarzem pierwszego tytułu w sezonie europejskim. Tłum londyńskich kibiców, zawsze chętnych do towarzyszenia Tottenhamowi w podróżach, nie będzie sprzedawał alkoholu o zawartości alkoholu powyżej 5%, tak jak miało to miejsce na San Mamés w maju ubiegłego roku, kiedy to w emocjonującym meczu z Manchesterem United zdobyli Ligę Europy .
Nie mając nic do stracenia, zespół Thomasa Franka – który zastąpił zwolnionego Ange Postecoglou, plasując się na 17. miejscu w Premier League – stracił Houng Mi Sona, który został przeniesiony do MLS za rekordową kwotę, oraz Jamesa Maddisona, który jest poważnie kontuzjowany. Dominic Solanke nie zagra, a Destiny Udogie jest niepewny w obronie. Spurs rozegrali sześć meczów przedsezonowych, wygrywając z Arsenalem (0:1) i przegrywając z Bayernem (4:0).
PSG znajduje się na drugim krańcu spektrum. Po przegranej z Chelsea w finale Klubowych Mistrzostw Świata zaledwie miesiąc temu, po bezbłędnym turnieju do ostatniego meczu, odpoczywali przez trzy tygodnie i trenowali siedem razy. To debiut. I robią to, mając w kieszeni tytuł.
Przeczytaj takżeA stanie się to w burzliwej atmosferze z powodu braku powołania bramkarza, Gigiego Donnarummy, którego kontrakt wygasa w 2026 roku, a klub zaprasza go do odejścia. Jego przypadek, przypominający przypadek Marca André ter Stegena w Barcelonie, ze wszystkimi niuansami obu historii, wywołuje poruszenie we Włoszech i Francji.
Lucas Chevalier, 23-letni kandydat na francuskiego bramkarza, zadebiutuje w kadrze. Dembélé jest pod dużym znakiem zapytania, a zawieszony Joao Neves opuści mecz.
Luis Enrique już przewiduje, że w tym roku wszystko będzie trudniejsze i w Paryżu przypominają sobie Superpuchar Europy z 1996 r., w którym przegrali 9-2 (z wynikiem 1-6 na Parc des Princes) z Juventusem Deschampsa i Zidane'a.
To była plama na klubie, który był na niższym poziomie niż obecnie, ale przeżywał złote lata, takie jak wicemistrzostwo Pucharu Zdobywców Pucharów w 1996 roku przeciwko Barcelonie . To były inne czasy. Teraz są faworytami, mimo że po roku przesady w butach im ciężej.
lavanguardia