Nie ma nic bardziej woskowego niż to, co pali się w Ferrari, nawet jeśli Leclerc się wkurzy, a Hamilton popadnie w depresję.
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2F160%2F9d5%2Fa52%2F1609d5a52ebf2ae9fdd15f767378ad95.jpg&w=1920&q=100)
Widok Ferrari pewnie prowadzącego w pierwszej tercji wyścigu może utwierdzać w przekonaniu, że Ferrari powraca. Poprawa w samochodach Cavallino jest niezaprzeczalna, ale od tego momentu do przekonania, że mogą konkurować z McLarenami… to już zupełnie inna bajka . Fred Vasseur, szef zespołu, przyznał pod koniec wyścigu, że Charles Leclerc miał problem z podwoziem podczas trzeciego etapu. To wyjaśniałoby utratę podium przez George'a Russella , ale nie zwycięstwo.
To sam George Russell jako pierwszy zidentyfikował problem Leclerca, ponieważ podczas pościgu zauważył zużycie środkowej płyty podłogowej samochodu . Najbardziej prawdopodobną przyczyną było niskie ciśnienie w oponach. Vasseur odmówił potwierdzenia lub zaprzeczenia, czy przyczyną były opony, czy źle ustawiony krawężnik. Pomijając jednak kwestię podziału winy, utrata miejsca na podium na rzecz Mercedesa nie powinna być zaskakująca, ponieważ oba zespoły są bardzo zbliżone.
Od początku sezonu było jasne, że McLaren wyraźnie wyprzedza wszystkich. Kilka chwil magii Red Bulla i Max Verstappen , a także okazjonalne przebłyski geniuszu Ferrari i Mercedesa . Ale nic więcej. Samochody Papaya są wyraźnie lepsze na wszystkich typach torów , a także mniej zużywają opony. W niektórych wyścigach Ferrari jest drugim najlepszym zespołem, a w innych Mercedes . Lepiej nie robić z tego wielkiej sprawy. Ferrari jest na dobrej drodze, ale wciąż ma długą drogę przed sobą.
Charles 🗣️ „To frustrujące, bo myślę, że mogliśmy dziś wygrać, ale wrócimy po przerwie wakacyjnej i damy z siebie wszystko, żeby wrócić silniejsi”.
Gotowi do walki po przerwie wakacyjnej 🇭🇺
— Scuderia Ferrari HP (@ScuderiaFerrari) 3 sierpnia 2025 r
Umieśćmy to w kontekście. W kwalifikacjach różnica między Charlesem Leclercem a szóstym miejscem Lance'a Strolla wynosiła nieco ponad jedną dziesiątą sekundy . To potwierdza, jak niezwykłym kierowcą jest Charles Leclerc na jednym okrążeniu, ale także ekstremalną bliskość między samochodami na prowadzeniu . A przede wszystkim potwierdza, że kluczem do sukcesu jest ten, kto najlepiej zarządza oponami. Wystarczy spojrzeć na przypadek Astona Martina. Blisko McLarena w kwalifikacjach, ale wciąż o całe niebo dalej od wyścigowego tempa.
Leclerc i adrenalinaAdrenalina zawsze płata kierowcom figle i trzeba być uważnym , gdy kierowcy przesadzają z radiem. Leclerc dał upust swojej frustracji z powodu tego, co uznał za zaniedbanie ze strony swojego zespołu, w bardzo niegrzeczny sposób. Wskazał zmiany wprowadzone podczas drugiego pit stopu jako przyczynę swoich problemów podczas katastrofalnego trzeciego etapu. Po wyścigu zdał sobie sprawę, że przyczyna jego pecha leży zupełnie gdzie indziej i był zmuszony schować kabel.
„Przede wszystkim muszę odwołać to, co powiedziałem przez radio, bo myślałem, że chodziło o jedną rzecz, ale potem, odkąd wysiadłem z samochodu, dowiedziałem się o wiele więcej szczegółów . Tak naprawdę to była usterka podwozia, a nie coś , co moglibyśmy zrobić inaczej” – wyjaśnił Leclerc, uzbrojony w wszystkie informacje. „Problem zaczął się u mnie pojawiać około 40. okrążenia, potem było coraz gorzej, okrążenie po okrążeniu, a pod koniec traciliśmy dwie sekundy do tempa”.
Charles 🗣️ „To frustrujące, bo myślę, że mogliśmy dziś wygrać, ale wrócimy po przerwie wakacyjnej i damy z siebie wszystko, żeby wrócić silniejsi”.
Gotowi do walki po przerwie wakacyjnej 🇭🇺
— Scuderia Ferrari HP (@ScuderiaFerrari) 3 sierpnia 2025 r
Frederic Vasseur udzielił Charlesowi Leclercowi ostrzeżenia za jego niegrzeczne zachowanie wobec zespołu, co jest typowe dla kierowcy z Monako, który zawsze traci panowanie nad sobą, gdy sprawy nie idą zgodnie z planem . Jednak na Hungaroringu Leclerc miał wymówkę. Biorąc pod uwagę przewagę McLarenów, Monegask wiedział, że prawdopodobnie stracił jedyną szansę na zwycięstwo w tym sezonie.
Tradycyjny ciśnieniowy Ferrari jest wyczerpujący psychicznie, ale rok po roku niespełnionych obietnic pogarsza sytuację. Pomyśleć, że w trzecim roku ery Vasseura cały wszechświat był już zjednoczony, a oczekiwania okazały się niewystarczające, to bardzo trudna do przełknięcia pigułka. Dla Leclerca nie jest pocieszeniem, że tak miażdży Lewisa Hamiltona . On chce zostać mistrzem świata.
Przyszłość Leclerca i FerrariSam Lewis Hamilton niedawno skomentował, że nie chce przebić szklanego sufitu, którego nie udało się przebić Fernando Alonso i Sebastianowi Vettelowi . Ta wiadomość musiała zaboleć Leclerca jeszcze bardziej, ponieważ sugeruje, że Ferrari jest skazane na bycie zawsze drugim zespołem, niezdolnym do zdobycia tytułu mistrza świata. Jest w Formule 1 od siedmiu lat . Czas mija i to staje się coraz bardziej przytłaczające.
Pięciosekundowa kara czasowa Charlesa Leclerca na koniec wyścigu była solą w oku. To niebezpieczny manewr dla George'a Russella , wynikający z ogromnej frustracji, której wówczas doświadczał . Nie tylko stracił zwycięstwo, ale także nie stanął na podium z powodu, jak uważał, poważnego błędu zespołu. Być może nigdy się nie dowiemy, czy ten „problem z podwoziem” był winą kierowcy, czy inżynierów.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F12c%2F2e4%2Fd5e%2F12c2e4d5e5224149225ae953928aec6d.jpg)
Kilka lat temu zmiana otoczenia z Ferrari na inny czołowy zespół mogłaby być korzystna. W tym roku uratowała go niezrozumiała katastrofa z Lewisem Hamiltonem , ale prędzej czy później kibice we Włoszech zaczną postrzegać go jako jedną z osób odpowiedzialnych za wszystkie rozwiane marzenia Ferrari. Przybycie Frederica Vasseura i zwolnienie Mattii Binotto miały wiele wspólnego z Monakijczykiem, ale wciąż brakuje rezultatów.
Węgry były jak dotąd najlepszą okazją w tym roku dla Leclerca i Ferrari, ale obaj popełniliby błąd, pozwalając, by frustracja wzięła górę . Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby doszło do kolizji między Oscarem Piastrim a Lando Norrisem , a to właśnie pochodzący z Monako kierowca odniósłby z tego pierwsze korzyści. Do poziomu McLarena wciąż daleka droga, ale trend jest pozytywny. Nie dotyczy to jednak Lewisa Hamiltona.
El Confidencial