Spekulacje na temat zamachu na Charliego Kirka rozprzestrzeniają się w sieci. W sprawę zamieszani są również rosyjscy aktorzy.


Rosyjscy propagandyści nie mogli sobie lepiej wyobrazić tego, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych w ostatnich dniach: Charlie Kirk, wpływowy konserwatywny aktywista, został zastrzelony podczas przemówienia na Uniwersytecie Utah Valley. Sprawca zdołał uciec. W ciągu dwóch dni poprzedzających jego aresztowanie powstała próżnia informacyjna: tysiące zszokowanych, ale dociekliwych Amerykanów przeszukiwało internet w poszukiwaniu informacji o sprawcy, jego miejscu pobytu i motywach.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Znaleźli wiele, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Jeden z użytkowników twierdził, że był świadkiem ucieczki zabójcy. Agencja Reuters ujawniła, że nagranie zostało wyrwane z kontekstu . Dwóch innych użytkowników twierdzi, że sfilmowało aresztowanie zabójcy. To również okazało się nieprawdą. Inni użytkownicy fałszowali artykuły z uznanych mediów na temat Kirka lub rozpowszechniali mit, że media dowiedziały się o zamachu wcześniej.
Poszczególni użytkownicy mogą przyciągnąć uwagę na swoje profile dzięki takim sensacyjnym postom. Film użytkownika, który twierdził, że nagrał ucieczkę sprawcy, został wyświetlony prawie 13 milionów razy.
Eksperci ds. dezinformacji uważają jednak, że oprócz sensacyjnych autopromocji, próżnię informacyjną wykorzystali również aktorzy państwowi. Potwierdził to również Spencer Cox, gubernator stanu Utah, gdzie doszło do ataku. „Widzimy boty z Rosji i Chin próbujące wzniecić niepokoje” – powiedział na konferencji prasowej w czwartek, podając dalsze informacje w późniejszym terminie.
Każdy incydent może zostać wykorzystany do propagandyByły prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew był najbardziej oczywistą próbą wykorzystania zamachu dla rosyjskich interesów. Kilka godzin po ataku napisał na X, że ataku dokonała lewicowo-liberalna „mętownia”. Do tego czasu nic nie wiadomo o przeszłości sprawcy.
Miedwiediew powiązał ponadto próbę zamachu z pomocą amerykańską dla Ukrainy. Napisał: „Być może nadszedł czas, aby zespół MAGA zrozumiał, że wspierając Ukrainę, wspiera morderców”.
Dla Romana Horbyka, medioznawcy z Katedry Slawistyki Uniwersytetu w Zurychu, takie oświadczenia wpisują się w wojnę informacyjną, którą Rosja prowadzi z Zachodem od lat. Horbyk, obserwując rosyjską propagandę w swoich badaniach, mówi: „Rosyjski aparat państwowy atakuje każde ważne wydarzenie w USA i próbuje je wykorzystać do własnych celów”.
Jadowity ton Miedwiediewa wpisuje się w rosyjską propagandę. „Rosja próbuje zaognić istniejące napięcia między obozami politycznymi w USA” – mówi Horbyk. Celem jest podzielenie społeczeństwa amerykańskiego do tego stopnia, że demokratyczny konsensus stanie się niemożliwy, a kraj pogrąży się w chaosie. „Celem tej ingerencji jest pozbawienie Stanów Zjednoczonych dominacji kulturowej i geopolitycznej na świecie” – mówi Horbyk.
Nie jest jasne, ilu rosyjskich trolli propagandowych odniosło się do próby zamachu na Kirka i jaki odniosły skutek. Zazwyczaj bardzo trudno jest przypisać posty poszczególnych użytkowników rosyjskiej sieci. Horbyk twierdzi jednak, że odkrył kilka wątpliwych profili, które rozpowszechniały kontrowersyjne informacje na temat Kirka i jego śmierci.
Wpływ dezinformacji zwykle pozostaje niewielkiJednak większość Amerykanów wciąż jest pod niewielkim wpływem rosyjskiej dezinformacji, twierdzi Christian Hoffmann, profesor zarządzania komunikacją na Uniwersytecie w Lipsku. „Z badań wiemy, że rosyjska dezinformacja zazwyczaj dociera tylko do ograniczonej grupy odbiorców”.
Hoffmann szacuje, że około 10 procent populacji amerykańskiej jest podatnych na narracje rosyjskie. „To obywatele, którzy bardzo interesują się polityką, ale czerpią informacje z bardzo jednostronnych źródeł, na przykład z portali takich jak Breitbart”.
Według Hoffmanna jednak większość Amerykanów nie chłonie wiadomości politycznych. Jeśli już czerpią informacje o bieżących wydarzeniach, zazwyczaj polegają na renomowanych mediach. Dlatego też postrzega on rosyjską dezinformację jako zagrożenie tylko wtedy, gdy media głównego nurtu relacjonują ją zbyt często i w sposób sensacyjny.
Relacjonując zabójstwo aktywisty Kirka, najważniejsze amerykańskie media jak dotąd przestrzegały zasad dziennikarskich i powstrzymywały się od przedwczesnych lub jednostronnie zniekształconych prób wyjaśnienia przebiegu wydarzeń lub motywów zamachowca. Ogólnie rzecz biorąc, Hoffmann ocenia zatem wpływ rosyjskich trolli jako umiarkowany.
nzz.ch