Stevenson utrzymuje pas po zwycięstwie na punkty nad Zepedą

NOWY JORK -- Shakur Stevenson (24-0, 11 KO) obiecał, że utrzyma swoją pozycję i da emocjonujący występ. Jedyne, czego nie udało mu się zrobić w walce z Williamem Zepedą (33-1, 27 KO), to znokautować go, ale mistrz WBC wagi lekkiej zorganizował kliniczną walkę bokserską, broniąc tytułu jednogłośną decyzją na Louis Armstrong Stadium w Queens.
Dwie karty punktowe wskazywały na przewagę Stevensona stosunkiem 118-110, a jeden sędzia punktował 119-109.
„Przyszedł i mnie popchnął” – powiedział Stevenson o Zepedzie. „Przeniósł mnie na wyższy poziom”.
Turki Alashikh zdegradował Stevensona do roli współgłównego wydarzenia i zażądał, aby na żadnych organizowanych przez niego galach nie odbywały się „walki Toma i Jerry'ego”. Stevenson wysłuchał i przypomniał ludziom, że Jerry regularnie przechytrzał Toma w kreskówkach, zastawiając pułapki i zmuszając kota do płacenia za swoje błędy.
Stevenson trzymał się dzielnie przez całe dwanaście rund, pozwalając Zepedzie na zadawanie dużej ilości ciosów i przyjmując większość z nich na ramiona i barki. Jednak zamiast uciekać, Stevenson użył prostych na korpus, sierpowych i efektownych kombinacji ciosów, które dręczyły Zepedę. Zepedzie udało się trafić mocnym prawym sierpowym w trzeciej rundzie, który zdawał się wstrząsnąć Stevensonem, ale poza tym niewiele było znaczących ciosów, które mogłyby zaniepokoić mistrza.
„Po raz kolejny musiałem trzymać się z dala od lin, dobierać ciosy i upewnić się, że wyjdę z tego zwycięsko” – powiedział Stevenson. „Zepeda to twardziel. Dziś go mocno pobiłem i chcę wam wszystkim podziękować za tę szansę”.
Zepeda był niezłomny i nieustępliwy w swoich ciosach, co dało Stevensonowi mnóstwo okazji do kontrataku i przebicia się. W środkowych i końcowych rundach Zepeda zwolnił na tyle, by Stevenson mógł zacząć prowadzić akcję sierpowymi na głowę i korpus. Chociaż Zepeda nie odniósł poważnych obrażeń, był zdecydowanie słabszy od niezwykle celnego zawodnika z Newark w stanie New Jersey.
Występ Stevensona udowodnił, że bez wątpienia ma potencjał na główną walkę i potrafi być niezwykle emocjonujący, gdy zajdzie taka potrzeba. Dziś wieczorem uznał, że musi coś udowodnić i właśnie to zrobił, pokonując jednostronnie mężczyznę, który miał mu stanowić wyzwanie.
espn