Murray-Boyles ma trudne zadanie w swoim pierwszym występie w NBA

TORONTO – Collin Murray-Boyles uważa, że jeszcze nie poczuł się jak nowo narodzony i powitany w NBA, ale nigdy nie zapomni swojego pierwszego starcia z Houston Rockets.
Murray-Boyles po raz pierwszy w swojej karierze w NBA wyszedł w środę w pierwszym składzie, grając na pozycji środkowego dla Toronto Raptors w przegranym meczu z Houston 139:121. Oznaczało to grę w obronie przeciwko byłemu liderowi strzelców Kevinowi Durantowi, byłemu gwiazdorowi Alperenowi Sengunowi, Jabariemu Smithowi Jr. i rezerwowemu środkowemu Stevenowi Adamsowi – wszyscy oni mierzą ponad 198 cm.
„To ogromne wyzwanie, zwłaszcza na początku, zwłaszcza dla tej drużyny, mierzyć się z drużyną, która zajdzie naprawdę daleko w play-offach” – powiedział Murray-Boyles. „Nigdy nie wiesz, z jakim składem przyjdzie ci się zmierzyć każdego wieczoru.
„Rywalizacja z tak ogromną linią pokazała nam, co musimy zrobić lepiej, co zrobiliśmy dobrze, i możemy to obserwować, aby zobaczyć, jak możemy się poprawić”.
Murray-Boyles został wybrany przez Toronto z dziewiątym numerem w tegorocznym drafcie NBA. Mierzący 190 cm wzrostu dwudziestolatek rozegrał jak dotąd tylko trzy mecze w tym sezonie.
Chociaż Durant — pewny członek Galerii Sław, który 15 razy został wybrany do Meczu Gwiazd — teoretycznie byłby najtrudniejszym do zatrzymania graczem Rockets dla Murraya-Boylesa, to właśnie Adams przykuł jego uwagę.

„Steven Adams jest niesamowicie silny. Bolą mnie teraz nadgarstki. Próbuję go zablokować i z nim walczyć, ale to niemożliwe” – powiedział Murray-Boyles, pocierając przedramiona. „Nie sądziłem, że to aż tak. Nikt nie może się oderwać od jego ekranów.
„Pytałem go, jaka jest jego rutyna w trakcie gry. To szaleństwo. To szaleństwo. Jest on, a potem trzeba się martwić o niego i KD. To szaleństwo, co oni wymyślili”.
Pierwszy w historii występ Murraya-Boylesa w NBA był konieczny, ponieważ Jakob Poeltl, stały środkowy Toronto, został wykluczony z gry na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu z powodu sztywności dolnej części pleców. Murray-Boyles zakończył mecz z 13 punktami i dwiema asystami w ciągu 25 minut, na krótko siedząc na ławce rezerwowych po czterech faulach osobistych.
„Musieliśmy wystawić Collina w pierwszym składzie. Collin zagrał dopiero w swoim trzecim meczu, a dziś już wychodził w podstawowym składzie” – powiedział trener Raptors, Darko Rajakovic. „Bez Jaka, który ma nam pomagać w zbiórkach, kontrolowaniu pola trzech sekund i tym wszystkim, każdy z zawodników w drugiej formacji ma inne role”.
„(Rezerwowi) wciąż szukają tych kombinacji i tego, jak ci zawodnicy mogą sobie nawzajem pomóc. Myślę, że mają dobrą energię. Naprawdę się starają w meczach takich jak dzisiejszy, po prostu są mniejsi. Zmiażdżyli nas na tablicach.”
W różnych momentach wieczoru Houston wystawiało na boisko pięciu zawodników, z których każdy miał ponad 208 cm wzrostu, czyli był o co najmniej cal wyższy od mierzącego 205 cm Sandro Mamukelashvii, najwyższego zdrowego zawodnika Toronto.
Przewaga wzrostu Smitha (6-11), Duranta (6-10), Senguna (6-11), Adamsa (6-11) i Clinta Capeli (6-10) nad całym składem Raptors pozwoliła im przewyższyć gospodarzy stosunkiem zbiórek 53-22.
Houston pokonało Raptors 66-36 także w polu trzech sekund, a rezerwowi Rockets zdobyli 37 punktów, podczas gdy rezerwowi Toronto zdobyli 23.
„Tak to się z tym wiąże. Trzeba być bardziej wytrwałym” – powiedział Murray-Boyles. „Czasami zdarzało się, że cała piątka się rozbijała, my mieliśmy trzech, dwóch, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby cała piątka się rozbijała.
„Część z tego spada na mnie. Ale musimy być bardziej zacięci w zbiórkach, starać się grać jak najbardziej fizycznie przez cały mecz, nie dając im łatwego pola pod koszem”.
Niniejszy raport The Canadian Press opublikowano po raz pierwszy 29 października 2025 r.
globalnews




