Jak Iga Świątek przełamała wszelkie oczekiwania i zdobyła swój pierwszy tytuł w Wimbledonie

WIMBLEDON, Anglia — Zaledwie kilka godzin po zdobyciu czwartego tytułu na French Open w czerwcu ubiegłego roku, Iga Świątek została zapytana przez reportera o nadchodzący sezon trawiasty.
Z początkiem Wimbledonu za kilka tygodni, okazji do rozegrania rozgrzewki na tej nawierzchni było niewiele. Świątek nie wydawała się tym zmartwiona.
„Gdybym przegrał tutaj wcześniej, może mógłbym grać jeszcze dwa tygodnie na trawie i wtedy byłbym lepszym zawodnikiem na trawie” – powiedział rzeczowo Świątek. „Ale gdybym miał wybierać, uwielbiam grać na mączce, więc nigdy z tego nie zrezygnuję”.
Świątek zdecydowała się opuścić wszystkie turnieje na trawie, aby skupić się na odpoczynku i regeneracji po długim sezonie na kortach ziemnych. Przegrała w trzeciej rundzie w All England Club.
Ale w tym roku Świątek przegrała wcześniej, w swoim ukochanym Roland Garros. W półfinale przegrała z numerem jeden na świecie , Aryną Sabalenką , co przekreśliło jej marzenia o czwartym z rzędu tytule wielkoszlemowym. Świątek – choć nieświadomie – miała więcej czasu na przygotowanie się do gry na trawie.
Jej słowa sprzed roku okazały się trafne: dodatkowe tygodnie na kortach ziemnych pomogły jej stać się lepszą zawodniczką na kortach trawiastych. Ale nawet ona prawdopodobnie nie mogła przewidzieć, jak dobra i dominująca się stanie. Ani jak rozwinie się bez przytłaczającej uwagi i presji, z jaką mierzyła się podczas French Open.
I z pewnością nie mogła przypuszczać, że zostanie mistrzynią Wimbledonu w 2025 roku. Ale właśnie to wydarzyło się w sobotę, po imponujących dwóch tygodniach i oszałamiającym zwycięstwie 6:0, 6:0 w finale, pokonując w niecałą godzinę rozstawioną z numerem 13 Amandę Anisimovą .
„Szczerze mówiąc, nawet o tym nie śniłam, bo dla mnie to było po prostu za daleko” – powiedziała Świątek na korcie chwilę po zdobyciu tytułu. „Czuję się już doświadczona, po wcześniejszych zwycięstwach w turniejach Wielkiego Szlema, ale nigdy tak naprawdę nie spodziewałam się tego”.
24-letnia Świątek zdobyła już sześć tytułów Wielkiego Szlema i została zaledwie ósmą kobietą i jedyną aktywną zawodniczką WTA, która wygrała turnieje wielkoszlemowe na wszystkich trzech nawierzchniach. Jest też najmłodszą zawodniczką, która tego dokonała od czasów Martiny Hingis w 2003 roku. Jest równie zaskoczona, jak wszyscy, że jej się to udało.
Ironią losu jest, że szczytowym osiągnięciem SWIATEK w juniorskich rozgrywkach był Wimbledon, gdzie w 2018 roku zdobyła tytuł mistrzyni singla dziewcząt.
To był jej jedyny tytuł Wielkiego Szlema w juniorskiej karierze i przez cały ten czas była praktycznie nie do pokonania. Ale nawet krótkie podsumowanie na stronie internetowej Wimbledonu po jej triumfie 6:4, 6:2 w finale stwierdzało, że „mączka ceglana pozostaje jej ulubioną nawierzchnią”.
Rzeczywiście, to właśnie na kortach ziemnych Świątek początkowo odnosiła największe sukcesy jako zawodniczka. Dotarła do swojego pierwszego finału WTA na tej nawierzchni, a następnie, jako nierozstawiona 19-latka i stosunkowo nieznana, zaskoczyła tenisowy świat , zdobywając tytuł na opóźnionym przez pandemię French Open 2020 .
Mimo że przed turniejem wiele osób nie znało Świątek i jej gry, w trakcie występu zrobiła ona spore wrażenie.
„Biorąc pod uwagę jej obecną grę, trudno sobie wyobrazić, że nie wygrałaby sześciu turniejów wielkoszlemowych” – powiedział po jej zwycięstwie siedmiokrotny mistrz i analityk tenisowy John McEnroe. „To niesamowite”.
Mączka pozostała jej chlebem powszednim, ale stała się również silną zawodniczką na kortach twardych. Zdobyła swój pierwszy tytuł na tej nawierzchni w Adelaide, turnieju rangi 500, zaledwie kilka miesięcy po przełomie w Paryżu. Wiosną 2022 roku zanotowała historyczną serię 37 zwycięstw – w tym tytuły w Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i French Open – i po raz pierwszy zapewniła sobie pierwsze miejsce w światowym rankingu w kwietniu tego roku, po niespodziewanym przejściu na emeryturę Ashleigh Barty . Jej zwycięska passa została przerwana w trzeciej rundzie Wimbledonu, ale do końca roku wygrała US Open.
Świątek utrzymała pozycję liderki rankingu przez 75 tygodni. Po nieudanej obronie tytułu US Open w 2023 roku, na krótko spadła na 2. miejsce, a Sabalenka zajęła pierwsze miejsce, które odzyskała zaledwie osiem tygodni później. Sezon 2024 zapowiadał się równie dominować dla Świątek, która wygrała cztery z pierwszych sześciu tytułów w turniejach rangi 1000, a następnie ponownie zwyciężyła we French Open.
„Ona jest numerem jeden. Powiedziałabym, że jest naprawdę dobra w każdym aspekcie gry” – powiedziała Sabalenka po przegranej z nią w finale Italian Open w zeszłym roku.
Ale po zdobyciu piątego trofeum wielkoszlemowego i czwartego w Roland Garros, Świątek miała problemy, jak na swoje standardy. Zdecydowana faworytka Igrzysk Olimpijskich 2024 (rozgrywanych w Roland Garros), Świątek zdobyła brąz po niespodziewanej porażce w półfinale. Następnie odpadła w ćwierćfinale US Open. Rozstała się ze swoim wieloletnim trenerem Tomaszem Wiktorowskim i wkrótce potem rozpoczęła współpracę z Wimem Fissette. W listopadzie Świątek została zawieszona na miesiąc po pozytywnym wyniku testu na niedozwoloną substancję .
W tym czasie – niemal wieczności dla zawodniczki jej kalibru – nie zdobyła żadnego tytułu. Podczas French Open 2025 wszystkie oczy zwrócone były na nią, chcąc sprawdzić, czy uda jej się odwrócić losy turnieju. Kiedy jej się to nie udało, jej ranking spadł na oszałamiające 8. miejsce.
Wydawało się mało prawdopodobne, aby Wimbledon i trawa poradziły sobie lepiej, ponieważ nigdy nie radziła sobie dobrze na nawierzchni trawiastej ani podczas całego turnieju.
Trawa to najkrótszy odcinek w corocznym kalendarzu tenisowym, a w trzech poprzednich latach Świątek wygrała French Open zaledwie trzy tygodnie przed rozpoczęciem Wimbledonu. To pozostawiło bardzo krótkie okno na przygotowanie się do gry na trawie.
„Myślę, że najtrudniejsza jest zmiana na kortach trawiastych” – powiedział Chris Evert, 18-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych i analityk ESPN, przed Wimbledonem. „Na kortach ziemnych masz pięć tygodni turniejów na czerwonej mączce. Do gry na kortach ziemnych można się naprawdę przyzwyczaić, zanim nadejdzie French Open, ale Wimbledon jest naprawdę trudny, zwłaszcza dla zawodników, którzy dobrze sobie radzą na kortach ziemnych”.
Evert podała Coco Gauff jako niedawny przykład. Mistrzyni French Open z 2025 roku wróciła do gry po burzliwej trasie medialnej, by wystąpić tylko w jednym turnieju rozgrzewkowym w Berlinie i przegrać w meczu otwarcia. Następnie zaliczyła niespodziankę w pierwszej rundzie Wimbledonu.
Oprócz szybkiej zmiany nawierzchni, nawierzchnie ziemne i trawiaste różnią się diametralnie. Nawet najbardziej doświadczeni weterani mają problemy z przejściem między nimi.
„Te dwie nawierzchnie, czerwona mączka i trawa, to dwa bieguny i trzeba wprowadzić wiele zmian” – dodał Evert. „Kort jest inny. Trzeba się inaczej ustawić. Trzeba skrócić uderzenia. Zawsze trzeba się kierować w stronę siatki, jeśli to możliwe. Na mączce jest po prostu tak wiele rzeczy, o których trzeba pomyśleć i wprowadzić zmiany”.
Przed tym rokiem najlepszym wynikiem Świątek na Wimbledonie był ćwierćfinał w 2023 roku. W tym czasie, w nielicznych występach w turniejach trawiastych (poza Wimbledonem, odkąd przeszła na zawodowstwo, zagrała tylko w trzech głównych drabinkach) dotarła tylko do półfinału, również w 2023 roku w Bad Homburg.
Ale jeden rok, jeden turniej, a nawet jeden mecz, może wszystko zmienić. Świątek powiedziała, że po odpadnięciu z French Open nie skupia się już na punktach ani na rankingu i zapowiedziała, że niemal natychmiast skupi się na trawie.
„Mam nadzieję, że będziemy mieli przyzwoity, krótki okres przygotowawczy na trawie, bo zawsze było to dość trudne, zwłaszcza gdy chcę być trochę w domu” – powiedział Świątek w zeszłym miesiącu. „Ale nie czuję, że muszę teraz być w domu, więc może pojadę gdzieś do Europy i poćwiczę”.
Świątek wróciła do rywalizacji niecałe trzy tygodnie później w Bad Homburg. Awansowała do swojego pierwszego w karierze finału na trawie, pokonując dwukrotną mistrzynię Wielkiego Szlema Wiktorię Azarenkę w 1/8 finału oraz pokonując finalistkę Wimbledonu z 2024 roku Jasmine Paolini 6:1, 6:3 w półfinale. Ostatecznie przegrała z Jessicą Pegulą w walce o tytuł, ale do All England Club dotarła z impetem i, jak powiedziała reporterom następnego dnia, „dużą pewnością siebie”.
Jednak oczekiwania wobec Świątek na Wimbledonie były znacznie mniejsze niż na French Open, a Sabalenka była zdecydowaną faworytką do zwycięstwa. Wszystko to zdawało się odpowiadać Świątek.
Podczas gdy wiele jej najwyżej notowanych koleżanek, w tym numer 2 Gauff i numer 3 Pegula, odniosło porażki już na początku pełnych niespodzianek rund otwarcia, Świątek w dużej mierze kontrolowała grę i zdawała się poprawiać z każdym meczem. W drodze do finału przegrała tylko jednego seta (z Amerykanką Caty McNally, z którą zdobyła tytuł juniorskiego French Open w grze podwójnej w 2018 roku) i napędzał ją mocny serwis, przegrywając zaledwie sześć gemów serwisowych w pierwszych sześciu meczach. W czwartek w półfinale pokonała Belindę Bencic 6:2, 6:0.
„Po prostu czułam, że jest w niej istny ogień” – powiedziała później Benčić. „Oczywiście obejrzę mecz jeszcze raz i zobaczę z moją drużyną, co mogłam zrobić inaczej, ale może musiałabym zagrać absolutnie najlepszy tenis w życiu i zaryzykować każde uderzenie, żeby pokonać ją dzisiaj tak, jak grała”.
Makaron z truskawkami 🍓 Ulubione danie @iga_swiatek jest ciekawe 😂 #Wimbledon pic.twitter.com/FJNdwRBE8x
— Wimbledon (@Wimbledon) 5 lipca 2025
Po drodze Świątek zdawała się świetnie bawić. Stała się viralem dzięki daniu z makaronem i truskawkami oraz zamiłowaniu do ręczników Wimbledonu. Przez cały turniej była zabawnie widziana, jak po meczach gromadziła ich tyle, ile się dało, a nawet z dobrodusznym uśmiechem przykładała palec do ust do kamery, jakby chciała zachować to w tajemnicy, gdy po zwycięstwie w ćwierćfinale schowała jeden do torby.
W sobotę, podczas finału, zaliczyła swój jak dotąd najlepszy występ. Świątek przełamała Anisimową w pierwszym gemie i nie było wątpliwości co do dalszej gry. Wygrała pierwszego seta w 25 minut i utrzymała Anisimową przy zaledwie dziewięciu punktach. Był to dopiero trzeci finał wielkoszlemowy kobiet i drugi w erze Open, w którym padł wynik 6:0, 6:0. Wcześniej zdarzyło się to tylko na Wimbledonie w 1911 roku.
Kiedy po meczu Mary Joe Fernandez z ESPN poprosiła Świątek o wyjaśnienie, co właśnie osiągnęła, odpowiedziała, że nie sądzi, by była w stanie to zrobić.
Przyjechać na Wimbledon dla tenisa? Może. Przyjechać na Wimbledon, żeby uzupełnić kolekcję ręczników? Zdecydowanie.
Iga, rozumiemy. Rozumiemy. 😉 #Wimbledon pic.twitter.com/5sCNJpZADI
espn