„Prawdziwy angielski występ” przeciwko Hiszpanii

Ostatnie kilka miesięcy było dla Lwic trudne, ale ich ostatnie zwycięstwo nad Hiszpanią udowodniło, że nadal są w czołówce światowych liderów.
Solidna defensywa, wytrwała gra bez posiadania piłki i niebezpieczna w ataku – to była reprezentacja Anglii bliska kompletnego występu.
„Graliśmy po angielsku” – powiedziała obrończyni Millie Bright chwilę po tym, jak zatańczyła z fanami na stadionie Wembley piosenkę „Sweet Caroline”.
Bramka Jess Park w pierwszej połowie okazała się decydująca w imponującym zwycięstwie 1:0 nad mistrzami świata i ostudziła falę krytyki.
Anglia wygrała zaledwie dwa z sześciu ostatnich meczów przed spotkaniem z Hiszpanią, a trenerkę Sarinę Wiegman poddawano w wątpliwość, czy drużyna będzie gotowa bronić tytułu mistrza Europy w Szwajcarii tego lata.
Główny trener pozostał nieugięty, nalegając, że Anglia dokonała postępów. W środę wieczorem w końcu mogli je pokazać.
„Oczywiście, że to nas napędza. Dziś wieczorem pokazaliśmy ponownie, że możemy konkurować z najlepszymi” – powiedział Wiegman.
„Pokazaliśmy to już wcześniej i naprawdę dobrze było to pokazać ponownie, może dla nas samych. Myślę, że kibice, którzy byli na stadionie, cieszyli się grą.
„To był bardzo dobry występ i jestem bardzo zadowolony. Zawsze jest coś do poprawienia, ale wiele rzeczy poszło dziś dobrze”.
Strzelec gola, Park, był jednym z wielu piłkarzy reprezentacji Anglii, którzy schodzili z boiska pełni wiary w siebie.
Lauren James była wyjątkowa na skrzydle, Millie Bright była nie do pokonania w obronie, a Lucy Bronze była niestrudzona w radzeniu sobie z hiszpańską napastniczką Salmą Paralluelo.
Był to występ, który uosabiał to, co najlepsze w Anglii, i stanowił idealną odpowiedź na rozczarowujący piątkowy remis 1:1 z Portugalią.
„Po ostatnim meczu chcieliśmy być jeszcze bardziej połączeni. Rozmawialiśmy o tym, żeby być po prostu prawdziwym Anglikiem dziś wieczorem” – powiedział Bright.
„Mam na myśli walkę i pragnienie, by bronić się nawzajem, ciężko pracować dla siebie nawzajem i być trudnym do pokonania. To takie ważne, by być trudnym do pokonania”.
Wiegman przyznał, że występ był „prawdziwym angielskim” występem i podkreślił „walkę i jedność” w rywalizacji z Hiszpanią.
„To był absolutnie drużynowy występ, walczyliśmy o każdy jard” – dodała.
„Myślę, że walka i jedność są najważniejsze i zawsze od tego się zaczyna. Oczywiście, że daje to kopa, gdy wygrywasz”.
Piłkarze Anglii świętowali później na boisku, Bright tańczyła z koleżanką z drużyny Chloe Kelly, a Bronze wznosiła pięści w stronę trybun.
W przerwie meczu i po ostatnim gwizdku piłkarze zostali gromko oklaskiwani, podczas gdy piłkarze Hiszpanii stali przygnębieni na środku boiska.
Był to dopiero drugi mecz Ligi Narodów i wynik ten nie ma jeszcze większego znaczenia, jednak jest znaczącym wsparciem dla przygotowań Anglii do Euro 2025.
Były pomocnik reprezentacji Anglii Izzy Christiansen stwierdził, że mecz przypominał „półfinał lub ewentualnie finał ważnych rozgrywek” pomiędzy dwoma europejskimi gigantami.
Hiszpanie także mieli swoje szanse - Lucia Garcia trafiła w poprzeczkę w pierwszej połowie, a następnie bramkarka Hannah Hampton zatrzymała strzał Aitany Bonmatiego.
Ale był to mecz wysokiej jakości, w którym gwiazdy reprezentacji Anglii, James i Bronze, pokazali swoje umiejętności, a zagrożenie ze strony Hiszpanii trwało aż do ostatniego gwizdka.
„Właśnie byliśmy świadkami absolutnie wspaniałego meczu piłki nożnej” – powiedział Christiansen w BBC Radio 5 Live.
„Intensywność i skala pierwszych 45 minut sprawiały, że wydawało się, że to półfinał, a może finał ważnych rozgrywek europejskich lub światowych.
„22 graczy na boisku i rezerwowi, którzy weszli na boisko, dali z siebie 100%. To początek ogromnej rywalizacji między dwoma czołowymi narodami”.
Wydawało się, że reprezentacja Anglii powinna była zagrać spóźniony mecz, ale obrończyni Niamh Charles powiedziała, że wiedzieli, że są do tego zdolni.
„Myślę, że znamy swoje standardy i zawsze patrzymy do wewnątrz, pracując nad tym, co możemy zrobić” – dodała.
„Na zewnątrz było dużo hałasu, ale trzymaliśmy się tego, co znamy, i naprawdę ciężko pracowaliśmy w tym obozie.
„Mam nadzieję, że widziałeś trochę tego i to zmotywowało nas do kontynuowania”.
bbci