Wayward to serial numer 1 na Netfliksie. Czy ten thriller jest wart Twojego czasu?

Mae Martin jest świadoma twojego zamieszania.
Po pierwsze, oczywiście, pojawiłoby się pytanie, co dokładnie dzieje się w Tall Pines, fikcyjnej wiosce w Vermont, stanowiącej centrum Wayward , nowego serialu Netflixa, który Martin stworzył, napisał i w którym gra główną rolę.
Na przykład: Co ma na myśli niesamowicie spokojna liderka Evelyn Wade (Toni Collette), gdy mówi dzieciom, którymi się opiekuje w Tall Pines Academy, jej szkole dla trudnej młodzieży przypominającej sektę, że ich matka ma drzwi w ustach?
Dlaczego Alex Dempsey (Martin) znajduje swoją ciężarną żonę Laurę (Sarah Gadon) lunatykującą w jeziorze zaledwie kilka dni po powrocie do Tall Pines, rodzinnego miasta Laury? Dlaczego wszystkie dzieci w szkole wciąż twierdzą, że za zamkniętymi drzwiami dzieje się coś złego? I dlaczego dwie kanadyjskie nastolatki, Abbie (Sydney Topliffe) i Leila (Alyvia Alyn Lind), zdają się być jedynymi, które chcą coś z tym zrobić?
Martin zdaje sobie jednak sprawę, że ton serialu może być mylący. „Złowieszczy” to raczej nie pierwsze słowo, jakie przychodzi ludziom na myśl, gdy myśli się o ich dotychczasowych, raczej lekkich rolach, takich jak mistrzowski występ w brytyjskim programie panelowym „Taskmaster” , komediowy podcast z Tigiem Notaro czy ten raz, gdy założyli kostium robaka inspirowany „Diuną” podczas prowadzenia gali Canadian Screen Awards .

„Chciałem opowiedzieć historię o dorastaniu i dojrzewaniu, i wiecie, o ludziach próbujących odkryć, kim są, podczas gdy wszyscy mówią im, kim powinni być” – powiedział Martin w niedawnym wywiadzie z większością obsady, wyjaśniając, skąd wzięła się inspiracja. „A potem element gatunkowy – i ta »złowieszcza« – naturalnie się pojawił”.
Po premierze na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto w zeszłym miesiącu, a następnie debiucie na Netfliksie w zeszłym tygodniu, serial wskoczył na pierwsze miejsce listy najpopularniejszych seriali telewizyjnych na świecie w kategorii seriali anglojęzycznych.
Wayward pomógł umieścić Kanadyjczyka w samym centrum dyskusji kulturowej, podobnie jak K-popowy Demon Hunters , który wyreżyserowała Kanadyjka Maggie Kang i który przez rekordowe 15 tygodni znajdował się na liście 10 najlepszych anglojęzycznych filmów Netflixa.
Ale w przeciwieństwie do K-popu , Wayward stawia swoje kanadyjskie korzenie na pierwszym planie: wręcz rażąco. Serial opowiada jednocześnie historie Alexa, Abbie i Leili, które są zupełnie nowe w odizolowanym, osobliwym miasteczku w klimacie Stepford Wives .
Alex, niedawno przeszczepiony policjant z mroczną przeszłością, walczy o to, by ogarnąć swoje życie w Tall Pines (Martin jest niebinarny i używa zaimków they/them, ale jego postać to mężczyzna transpłciowy, używając formy he/him). Dziecko w drodze obiecuje potencjalną przyszłość, ale skomplikowana historia jego żony z Evelyn może pokrzyżować te plany.
Tymczasem śledztwo Alexa w sprawie szkoły Evelyn ujawnia schemat tajemniczych zaginięć: rzeczywistość, w którą wpadają przyjaciółki Abbie i Leila, gdy zostają przeniesione do szkoły przez rodziców. Przyjaciółki zdają sobie sprawę, że muszą chronić siebie nawzajem, próbując ujawnić prawdziwą naturę szkoły, jednocześnie próbując przebrnąć przez tajemny system poziomów zachowania, który kulminuje w tajemniczej, potencjalnie niebezpiecznej ceremonii „skoku”.

Serial na każdym kroku przypomina widzom, że został nakręcony przez Kanadyjczyka, w Kanadzie — najwyraźniej dla Kanadyjczyków.
„Tęsknię za tobą, przyjaciółko. Nikt tutaj nie jest taki zabawny jak ty i nikt nie uważa mnie za tak mądrą jak ty” – mówi Abbie w pewnym momencie listu do Leili, zanim dołącza do swojej przyjaciółki w szkole. „I nikt nie jest Kanadyjczykiem”.
„Jesteśmy ocalałymi” to późniejsza kontynuacja, tuż przed kolejnym żartem o Amerykaninie, którego oszukano, by uwierzył, że wszyscy Kanadyjczycy biegle mówią po francusku. „Jesteśmy Kanadyjczykami, pamiętasz?”
Niestety, najbardziej wyjątkową cechą Wayward są czasami wręcz schlebiające wstawki Cancon.
W świecie po „Stranger Things” apetyt na niejasno nadprzyrodzone, inspirowane prawdziwymi zbrodniami, treści, które można oglądać bez przerwy, jest nieograniczony. W tym kontekście „Wayward” nie wyróżnia się niczym szczególnym, poza regularnym, wielokrotnym, nieustannym przypominaniem widzom, że za reżyserię serialu odpowiadają Kanadyjczycy.
Na pierwszy rzut oka wygląda to na całkiem niezły thriller, choć nie ma w nim nic godnego uwagi: powstał na skutek połączenia horroru o szkole średniej Yellowjackets produkcji HBO z Wild Wild Country produkcji Netflixa, kultowym (dosłownie) klasykiem demaskującym pseudoutopijne społeczeństwo, a następnie odłożenia na półkę.
Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Choć Martin jest nowicjuszem w horrorach, wie wystarczająco dużo, by pozostawić większość największych zagadek serialu nierozwiązanymi i amorficznymi; najbardziej niepokojącym aspektem „Wayward” jest to, że pytania są na tyle poważne, by sugerować mnóstwo przerażających możliwości, bez prowadzenia widza za rękę przez faktyczne odpowiedzi.
Centralny temat filmu Wayward , czyli intymność jako horror, wpisuje się w ciekawy i rozrastający się panteon, do którego zaliczają się m.in. romans-terror Together produkcji A24, rodzinny koszmar Weapons Zacha Creggera, a nawet odwrócona w drugą stronę komedia romantyczna Materialists z Celine Song.
A sposób, w jaki serial podejmuje tematykę queer, dodaje mu nieco ciężaru i oryginalności, nawet jeśli Wayward próbuje jednocześnie mieć ciastko i je zjeść.
Przedstawia Alexa jako postać, której transseksualna tożsamość nie musi dominować w jego motywacjach ani fabule, a jednocześnie zadaje pytania na późnym etapie jego pragnienia „normalnego” życia. Próbując balansować na tej granicy, historia podważa oba godne podziwu cele, nie angażując się w pełni w żaden z nich.
„Wayward” dodatkowo podnoszą na duchu imponujące kreacje Martina i Collette, którzy świetnie prowadzą historię, choć najbardziej wyróżnia się niestety niedoceniona Isolde Ardies jako kapuś Stacey. Poświęcenie jej maniakalnego załamania więcej czasu niż zawrotnej obsadzie postaci, które mamy śledzić, prawdopodobnie doprowadziłoby do bardziej spójnego produktu finalnego.
Zamiast tego, wszystko jest nieco bardziej rozproszone. Pytania w centrum miasta i szkoły są krążące wokół, gestykulowane, nieustannie narastają – a potem ignorowane w odcinku inspirowanym Battle Royale , który robi wszystko oprócz posuwania fabuły do przodu.
Nie oznacza to jednak, że Wayward jest filmem nieudanym lub niemożliwym do obejrzenia — wręcz przeciwnie.
Jak na debiut Martina przystało, w serialu kryją się okruchy potencjału. Niektóre elementy – w tym poruszające i nowatorskie zakończenie – zapowiadają wręcz wielkość, gdyby zostały rozwinięte w przyszłych odcinkach, jeśli serial otrzyma drugi sezon, lub w kolejnym projekcie Martina.
Ale oceniając ten thriller jako całość, nie jest on zbyt dobry. Przynajmniej na razie.
cbc.ca