Płaciliśmy naszym zawodniczkom tyle samo, co mężczyznom, i tak się stało

W barze oprócz piwa można napić się Prosecco, w dni meczowe jest wydzielone miejsce do karmienia piersią, a wśród pracowników jest była trenerka kobiecej reprezentacji Afganistanu, która pomogła swoim zawodniczkom uciec w bezpieczne miejsce w Australii, gdy talibowie przejęli władzę w 2021 roku. Witamy w Lewes Football Club, znanym również jako Equality FC, który w 2017 roku stał się pierwszym – i jak dotąd jedynym – klubem piłkarskim na świecie, który płaci swoim zawodniczkom i zawodniczkom tyle samo.
W czasie, gdy kobieca piłka nożna przeżywa okres wykładniczego rozwoju – czego dowodem jest drugie z rzędu zwycięstwo Lionesses na Mistrzostwach Europy w zeszłym tygodniu oraz rekordowe wyniki oglądalności turniejów Women's Super League – ten klub z East Sussex stoi na czele rewolucji w tej pięknej grze.
Daleko jej do wyciągania środków od męskiej drużyny, jej przełomowe zaangażowanie na rzecz parytetu płci miało efekt domina, z którego skorzystali wszyscy – od fali sponsorów przyciągniętych jej postępowymi ideałami po spektakularne, zatopione boisko przypominające amfiteatr, warte 750 000 funtów, świecące na zielono pod tobą.
Podczas gdy opiekun boiska kosi murawę, a wokół rozciągają się pagórki South Downs, ja chłonę inspirujący widok w towarzystwie 57-letniej Karen Dobres, której fascynująca książka o tym, jak przekształcić ten mały klub we wspaniałe źródło lokalnej społeczności, zyskujące międzynarodową uwagę, właśnie została opublikowana.
„Myślę o nim jak o niedoskonałej utopii” – mówi, patrząc na zapierające dech w piersiach boisko – równe szanse zarówno dosłownie, jak i w przenośni – które niedawno zostało wybrane przez kibiców gości Najwspanialszym Boiskiem Brytyjskiej Piłki Nożnej, wyprzedzając Anfield, dom klubu Liverpool FC, i Old Trafford Manchesteru United .
Środki na budowę w 2022 r. pochodziły z dotacji przyznanej przez Football Association, która w szczególności uhonorowała pionierską działalność klubu Lewes FC na rzecz równości.
„Otrzymaliśmy propozycję naszej pracy po stronie kobiet i możecie sobie tylko wyobrazić, jak bardzo zadowolona jest drużyna męska z tego niesamowitego, hybrydowego boiska, które teraz mamy” – uśmiecha się Karen, gdy spoglądamy na boisko.
Karen, wykwalifikowana doradczyni i była modelka występująca na wybiegach, nie przepadała za futbolem, gdy w 1997 r. wyszła za mąż za swojego męża Charliego, „wielkiego fana futbolu”.
W 2010 roku wraz z pięcioma innymi kibicami uratował klub Lewes FC przed zbliżającą się ruiną finansową i przekształcił go w klub będący własnością społeczności.
Kobieca drużyna powstała w 2002 roku, ale Karen zaangażowała się w nią dopiero pewnego dnia w 2016 roku, kiedy Charlie zapytał, jak by się czuła, gdyby kobiety zarabiały tyle samo co mężczyźni. „Byłam zszokowana – 'Są kobiety, które grają w piłkę nożną, a nie zarabiają tyle samo?' Gdybyśmy to zrobili, powiedział, to byłoby to pierwsze na świecie” – wspomina dziś. „Dla mnie to był intensywny kurs seksizmu w piłce nożnej”.
Później Karen poszła na swój pierwszy mecz piłki nożnej kobiet na stadion Dripping Pan – nazwa stadionu pochodzi od soli, którą tam wydobywano, gdy znajdował się on w otoczeniu ogrodu klasztornego.
„Spodziewałam się tłumu pijącego piwo, ale obserwując te młode kobiety, przeżyłam głębokie wzruszenie” – wspomina. „Były agresywne, krzyczały, używały głosu i wykazywały się niesamowitymi umiejętnościami przywódczymi. I można było dostać filiżankę herbaty!”
To było olśnienie, które skłoniło ją do walki o to, by piłka nożna kobiet była traktowana równie poważnie, jak piłka nożna mężczyzn. Przez dwa lata gorliwie zachęcała wszystkie grupy kobiece do solidarnego oglądania meczów.
Następnie w 2019 roku została wybrana na stanowisko dyrektora klubu.
„Chciałam, żeby inne kobiety były świadkami tego spektaklu – kobiet zachowujących się w sposób, na jaki rzadko im się pozwala w miejscach publicznych, i wykorzystujących swoje ciała w ten naprawdę celowy, dynamiczny sposób” – mówi. „Ludzie mówią, że kobiece drużyny nie zasługują na równe wynagrodzenie, bo nie przyciągają tłumów – ale jak mogą, skoro nikt nie wie, że grają?”
Częścią jej strategii było uczynienie dnia meczowego bardziej atrakcyjnym doświadczeniem dla fanek, m.in. poprzez wsparcie wprowadzenia ekologicznego ogrodu, w którym uprawiane są warzywa na lunch, a także postawienie pomnika dwóch przebierających się za mężczyzn, prawdziwych piratek z XVII wieku – Mary Read i Anne Bonny – które przebierały się za chłopców, aby dołączyć do pirackich statków.
Zrezygnowała ze stanowiska w 2022 roku po zakończeniu kadencji i od tamtej pory kontynuuje swoją entuzjastyczną działalność jako wolontariuszka.
„Equality FC zawsze stara się poszerzać swój zasięg – choć co ciekawe, Prosecco z beczki okazało się popularniejsze wśród mężczyzn niż kobiet” – uśmiecha się.
Kibice mogą kupić frytki z dodatkami, ale mogą też zjeść lokalny naleśnik gryczany. W 2014 roku Charlie zaproponował „domki plażowe dla kadry kierowniczej”, gdzie sześcioosobowe grupy mogą oglądać mecz z przyjaciółmi i czajnikiem. Jak powiedział kiedyś były prezes Stuart Fuller o innowacyjnym podejściu klubu do piłki nożnej: „Zdobądź wielką popularność, zajmij niszę albo zniknij”.
Wygląda na to, że cel klubu został osiągnięty: raport BBC z ubiegłego roku wykazał, że liczba żeńskich drużyn w Anglii podwoiła się w ciągu siedmiu lat, a w Sussex odnotowano jeden z największych wzrostów.
„Piłka nożna to ostatni męski bastion; niektórzy mężczyźni są wobec niej dość defensywni – ale nigdy nie sugerowałabym, że męska piłka nożna powinna cierpieć z powodu wsparcia kobiet” – mówi Karen. „Chcemy dodać wartości, a nie niczego zabierać”.
Na stadionie, na którym obecnie rozgrywane są mecze siódmej ligi mężczyzn i trzeciej ligi kobiet, widnieje ogromny baner z napisem: „Równość to przypływ, który unosi wszystkie łodzie”.
„Oznacza to, że gdy traktujemy ludzi uczciwie, wszyscy na tym korzystają” – mówi Karen.
„W 2017 roku, kiedy po raz pierwszy płaciliśmy naszej drużynie kobiecej tyle samo, co męskiej, obie drużyny odnotowały większą frekwencję i większe wsparcie sponsorskie”.
Nie oznacza to jednak, że te zmiany spotkały się z aprobatą wszystkich. W rzeczywistości, niezłomne dążenie do równości wywołało pewne wewnętrzne spory. Książka Karen porusza zarówno kwestię presji finansowej związanej z prowadzeniem małego klubu, jak i tarć, jakie mogą powodować innowacje.
Stało się to oczywiste w maju ubiegłego roku, kiedy żeńska drużyna spadła do trzeciej ligi. Towarzyszył temu nagły spadek dochodów o 450 000 funtów, spowodowany utratą dotacji FA i dystrybucji pieniędzy z programów telewizyjnych.
Nie było „płatności spadochronowej”, która pomogłaby im się dostosować, jak w przypadku rozgrywek męskich. Jednak Karen jest sfrustrowana niedawnym doniesieniem w prasie krajowej, w którym stwierdzono, że klub ma kłopoty finansowe z powodu zaangażowania w równość.
„Ostatnie doniesienia medialne fałszywie głoszące, że klub jest 'bankrutem', bo 'obudziliśmy się', zirytowały mnie i wielu innych” – mówi, wyraźnie zirytowana.
„To tak naprawdę obraziło całą wykonaną pracę i wpływ, jaki to wywarło nie tylko na dziewczęta i kobiety, ale na całą społeczność Lewes i naszą społeczność właścicieli, którzy mieszkają na całym świecie. Equality FC wywarło ogromny wpływ na kibiców Lewes, na przychody klubu ze sponsoringu, a także na całą dyscyplinę.
„Już w 2017 roku wiedzieliśmy i mówiliśmy, że Equality FC przyspieszy rozwój kobiecej piłki nożnej. Tak, sytuacja finansowa w Lewes jest obecnie dość trudna, jak w wielu innych klubach – ale z radością mogę powiedzieć, że pogłoski o upadku Equality FC okazały się mocno przesadzone”.
Zwraca uwagę, że niezależne badanie wykazało, że 73% kibiców męskiej drużyny Lewes FC myśli o równości płci bardziej niż pięć lat temu. „To ogromne zwycięstwo” – dodaje.
W zeszłym tygodniu klub będący własnością społeczności zaprosił ponad 2000 właścicieli do wyrażenia poparcia dla propozycji zbadania możliwości inwestycji w żeńską część klubu – 79% opowiedziało się za.
„Naszym głównym celem jest umożliwienie drużynie kobiecej pełnej profesjonalizacji, poprawa wyników i rozwijanie naszego dziedzictwa „Equality FC”” – powiedział rzecznik klubu.
Wiadomość o potencjalnej sprzedaży kobiecej drużyny cieszy Karen. „Zaczęliśmy od równości w 2017 roku, a teraz, jeśli uda nam się sprzedać większościowy pakiet udziałów w Lewes FC Women, przejdziemy do emancypacji” – mówi. „Większość naszych właścicieli jest za. To nie jest pewne, ale jesteśmy podekscytowani”.
Sposób zarządzania klubem ma kluczowe znaczenie.
W marcu 2009 roku prywatny klub Lewes FC otrzymał serię nakazów likwidacji z powodu dużego zadłużenia. W następnym roku klub został przejęty przez społeczność lokalną przez drużynę, w której skład wchodził Charlie, a kierował nim komik i dramatopisarz Patrick Marber.
Charlie i inny reżyser zaproponowali radykalne zmiany mające na celu zapewnienie równości, mające zagwarantować, że podwyżki wynagrodzeń kobiet będą pochodzić z pensji dyrektorów, a nie z finansowania męskiego zespołu.
„Nie oczekuję, że Manchester United dokona tego z dnia na dzień” – mówi Karen o jego pionierskim znaczeniu. „Ich model komercyjny i poziom wynagrodzeń sprawiają, że jest to niemożliwe. Ale są rzeczy, które duże kluby mogą zrobić, aby pokazać, że cenią swoje żeńskie drużyny”.
Kibice przybywający na stadion witani są tabliczką: „Lewes FC wyznaczył strefy dla karmiących piersią w dni meczowe”. Niektórzy mogą się zastanawiać, czy mecz piłki nożnej to miejsce dla niemowląt.
Karen uśmiecha się: „Myśl stojąca za naszym znakiem do karmienia piersią – prawdopodobnie pierwszą rzeczą, jaką widzisz po bramkach obrotowych – tak naprawdę jest inkluzywnością. Pewna kobieta zapytała kiedyś stewarda, gdzie może nakarmić swoje dziecko, a on odpowiedział, jak to się mówi: »Spróbuj w toalecie«. Ale toalety to nie jest przyjemne miejsce do jedzenia – dlaczego dzieci miałyby je jeść?
Znaleźliśmy więc pokój – tak naprawdę to biuro dyrektora operacyjnego klubu – a jedna z fantastycznych organizacji charytatywnych, które wspieramy, RISE, podarowała nam matę do przewijania. Zawsze jest ktoś, kto zrobi herbatę. A teraz korzystają z niej również ojcowie.
„Mecz piłkarski może być wspaniałą rozrywką dla dziecka lub malucha – ludzie mówią, jak gościnnie się tu czuje. To również świetna okazja komercyjna. Nasza kultura inkluzywna przyciąga pełnych szacunku kibiców”.
Rzeczywiście. To klub, do którego dzieci poniżej 16. roku życia wchodzą za darmo, grzeczne psy są mile widziane, a osoby korzystające z banku żywności otrzymują darmowy posiłek i napój wraz z biletami.
„Chcemy usunąć wszelkie przeszkody, które mogłyby powstrzymać cię przed przybyciem – niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym fanem, czy osobą, która po raz pierwszy bierze w tym udział” – mówi.
Właścicielami Lewes FC są osoby z 40 krajów – każdy może kupić tylko jedną akcję o wartości 50 funtów („koszt dobrego kremu do twarzy – i o wiele bardziej ekscytujący”, mówi Karen).
Ponad połowę akcjonariuszy stanowią kobiety.
Przyciągnęło to również gwiazdy futbolu, w tym dyrektor operacyjną Kelly Lindsay – byłą zawodniczkę kobiecej reprezentacji USA, która później trenowała żeńską reprezentację Afganistanu, a później została dyrektorem ds. kobiecej piłki nożnej w Maroku i główną trenerką kobiecej reprezentacji tego kraju.
„Kelly mówiła do nas wszystkich – do mnie, do drużyny, do kibiców – o tym, jak wielkie mieliśmy szczęście, że mieliśmy paszporty i mogliśmy swobodnie grać i oglądać mecze piłki nożnej” – mówi Karen.
„Będąc w Afganistanie, pomogła afgańskim piłkarzom ujawnić brutalne nadużycia, jakich doświadczyli za prezydentury federacji, a także wspierała ich ucieczkę do Australii na podstawie wiz awaryjnych po powrocie talibów”.
Systematyczne niedoinwestowanie brytyjskiej piłki nożnej kobiet ma swoje początki w 1921 r., kiedy to FA zakazała rozgrywek w obawie, że mecze brytyjskiej piłki nożnej cieszą się większą popularnością niż mecze mężczyzn, co zniszczyło popularność piłki nożnej jako sportu widowiskowego na lata.
„Chociaż zniesiono zakaz w 1971 roku, środki finansowe zainwestowano w niego dopiero 20 lat później. Kobiety przez tyle lat były powstrzymywane przed rozwojem jako zawodniczki i sportsmenki, że zaczynają na innym poziomie” – mówi Karen.
To się nieuchronnie zmieni, gdy efekt Chloe Kelly zacznie działać i wzrośnie liczba inwestycji. Karen, na przykład, docenia różnice w odbiorcach kobiecego futbolu.
„Są zupełnie inni pod względem charakteru” – uśmiecha się. „Osobiście lubię oba klimaty”.
- Książka Pitch Invasion autorstwa Karen Dobres (Cassell, 22 GBP) jest już dostępna
express.co.uk