Czy Europa nadal może liczyć na to, że Stany Zjednoczone staną w jej obronie?

Przywódcy europejscy są oszołomieni otwartym zbliżeniem między prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Rosji Władimirem Putinem - i mało subtelnymi sugestiami, że USA mogą zrezygnować ze swojego obowiązku obrony europejskich sojuszników.
Po II wojnie światowej kraje Europy Zachodniej przyłączyły się do USA i Kanady, tworząc NATO (Organizację Traktatu Północnoatlantyckiego), która miała przeciwstawić się ówczesnemu Związkowi Radzieckiemu.
Słynny Artykuł 5 Sojuszu stanowi, że państwa członkowskie NATO będą bronić sojusznika, który zostanie zaatakowany.
USA od dawna są mocarstwem kotwiczącym, ale teraz otwarcie zadawane są pytania o przyszłość NATO - ostatnio przez człowieka, który ma zostać kanclerzem Niemiec. Friedrich Merz powiedział, że jego celem będzie uzyskanie niezależności od USA pod względem bezpieczeństwa.
„Wydarzenia ostatniego tygodnia pokazały, że Trump podważył NATO, podważył jego sekretarza generalnego i podważył Artykuł 5 dotyczący zbiorowej obrony” – powiedziała Armida van Rij, szefowa programu europejskiego w brytyjskim think tanku Chatham House.
„Idea, która za tym stała, była taka, że jeden za wszystkich, wszyscy za jednego – i ta idea została złamana”.
Chociaż administracja Trumpa twierdzi, że nie wycofuje się z NATO i pozostaje zaangażowana we współpracę obronną z Europą, ostrzegła, że „nie będzie dłużej tolerować nierównowagi w relacjach, które zachęcają do zależności”.
Trump konsekwentnie namawiał europejskich sojuszników do znacznego zwiększenia swoich wpłat finansowych – w zeszłym roku otwarcie namawiał Putina do zajęcia się tymi, którzy nie płacą rachunków .
Ale zdaniem ekspertów alarmujący jest sposób przekazywania tego przesłania w obliczu szalejącej wojny na Ukrainie – największego kryzysu bezpieczeństwa na kontynencie od dziesięcioleci.
Jak powiedziała Minna Alander, analityczka ds. obronności z Chatham House, pod rządami Trumpa Stany Zjednoczone zaczęły promować cele Rosji. „Wygląda na to, że Trump całkowicie zmienił stronę, stając po stronie Rosji”.
Zmiany wprowadzone przez Trumpa obejmują m.in.:
- Pochwały dla prezydenta Rosji Władimira Putina, do którego zadzwonił na początku tego miesiąca – była to pierwsza rozmowa telefoniczna między Białym Domem a Kremlem od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji trzy lata temu
- Rozmowy między USA a Rosją w zeszłym tygodniu, które, choć miały na celu zakończenie wojny na Ukrainie, nie doprowadziły do przybycia ukraińskich urzędników i europejskich sojuszników
- Ataki na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, którego Trump nazwał „dyktatorem”
- Powtarzanie kłamstw Putina, że to Ukraina zaczęła wojnę, a nie Rosja
„Ta wojna jest o wiele ważniejsza dla Europy niż dla nas – dzieli nas wielki, piękny ocean” – powiedział Trump.
Sformułowanie Artykułu 5 od dawna rozumiane jest jako automatyczny obowiązek państw członkowskich - a co najważniejsze, armii USA - do obrony pozostałych członków.
Ale nie zawsze oznacza to wysyłanie wojsk.
Na przykład, gdyby Estonia została zaatakowana przez Rosję, Stany Zjednoczone mogłyby wysłać jeden samolot rozpoznawczy w celu wsparcia, co „byłoby zgodne z literą, jeśli nie z duchem Artykułu 5” – wyjaśnił Edward Arnold, analityk z Royal United Services Institute, londyńskiego think tanku zajmującego się obronnością i bezpieczeństwem.
„Nic nie wskazuje na to, że Stany Zjednoczone muszą zaangażować w to wszystkie swoje siły” – powiedział.
„Ale założenie było zawsze takie, że tak się stanie za poprzednich prezydentów USA, więc teraz ludzie zaczynają się martwić”.
Stany Zjednoczone są dominującą siłą militarną w NATO, angażując około 70% swojego potencjału i dowodzenia, powiedział pan Arnold.
Oprócz samej liczby żołnierzy (Stany Zjednoczone mają w Europie ponad 100 000 żołnierzy) NATO opiera się na USA w zakresie kluczowych zdolności, takich jak tankowanie samolotów w powietrzu, przemieszczanie żołnierzy i zaopatrzenia drogą lotniczą oraz mobilność wojsk.
Stany Zjednoczone dostarczają również większość broni jądrowej, a także istotne środki wywiadowcze, logistyczne i rozpoznawcze.
I zawsze był postrzegany jako lider grupy. Naczelny Dowódca Sojuszniczy w Europie – najwyższy przywódca wojskowy w NATO – zawsze był Amerykaninem, a Amerykanie zajmują większość wysokich stanowisk w NATO.
„Ponieważ USA są tak potężne militarnie, zawsze były naturalnym liderem NATO” – mówi pani Rij. Żaden inny pojedynczy europejski sojusznik NATO nie może wejść w tę przestrzeń, mówi, „ponieważ nikt nie ma takich możliwości ani liczebności wojsk”.
Stany Zjednoczone ostrzegły dekadę przed Trumpem , że Europa będzie musiała wzmocnić swoją obronę.
Za rządów Joe Bidena priorytetem bezpieczeństwa stał się teatr działań w regionie Indo-Pacyfiku, ze względu na rywalizację z Chinami, a tym samym odejście od Europy.
Inwazja Rosji na Ukrainę ponownie skupiła uwagę USA na Europie. Ale kierunek Trumpa w ciągu ostatnich dwóch tygodni był impulsem do drastycznego przemyślenia.
Merz powiedział po swoim zwycięstwie w wyborach w Niemczech, że jego „absolutnym priorytetem będzie jak najszybsze wzmocnienie Europy, abyśmy krok po kroku mogli naprawdę osiągnąć niezależność od USA”.
Powiedział nawet, że nie jest pewien, czy na spotkaniu przywódców Sojuszu w czerwcu „wciąż rozmawialibyśmy o NATO w jego obecnej formie, czy też będziemy musieli znacznie szybciej ustanowić niezależne europejskie zdolności obronne”.
Po objęciu urzędu Merz będzie jednym z Wielkiej Trójki Europejskiej, do której, oprócz Niemiec, należą również Wielka Brytania i Francja.
Premier Wielkiej Brytanii udaje się w czwartek do Waszyngtonu, po poniedziałkowej wizycie prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
„Nie sądzę, żeby w tej chwili istniały jakieś dobre opcje dla Europy. Chodzi raczej o uniknięcie najgorszej opcji” – powiedział pan Arnold.
„Chodzi o łagodzenie ryzyka. Nie chodzi o utrzymanie NATO w obecnej formie”.
Europejczycy działają szybko. Grecja, Norwegia i inne kraje wyraziły obawy, podczas gdy Dania ogłosiła w zeszłym tygodniu znaczny wzrost wydatków na obronę.
Wielka Brytania również ogłosiła podwyżkę we wtorek, obcinając pomoc zagraniczną, aby sfinansować dodatkowe 13 mld funtów rocznie. Keir Starmer ostrzegł, że to „bolesny” wybór, ale powiedział, że obrona i bezpieczeństwo kraju są na pierwszym miejscu.
Pan Arnold mówi, że to cena, jaką będą musieli zapłacić Europejczycy, szczególnie że „wysłaliśmy już tak dużo towarów na Ukrainę, że nasze własne zapasy są prawie wyczerpane”.
Teraz jesteśmy świadkami „długoterminowej zmiany” w globalnym porządku bezpieczeństwa – dodał.
„Stany Zjednoczone nie są już sojusznikiem, jakim były kiedyś, i jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne, aby kiedykolwiek powróciły do tego poglądu” – powiedział.
BBC