Rosjanie rzadziej kupują świeże warzywa: eksperci podają powody

W Rosji sprzedaż detaliczna świeżych warzyw spadła o 2,6% w ciągu roku. Sam wskaźnik jest daleki od krytycznego, ale samo zjawisko jest alarmujące: przez cały czas, nawet w czasach kryzysu, popyt konsumentów na te same pomidory i ziemniaki utrzymywał się w kraju na niezmiennie wysokim poziomie. A dziś wielu ludzi nie stać na to, co niedawno było dla nich najbardziej dostępne.
Największy spadek sprzedaży odnotowano w przypadku bakłażanów (-16%), cukinii (-10,5%), ziemniaków (-6,4%), pomidorów (-18%) i ogórków (-17%), według danych firmy analitycznej Nielsen. Sytuacja ta wynika z połączenia kilku czynników, ale przede wszystkim rosnących cen i chęci oszczędzania przez obywateli. Od co najmniej początku 2025 r. obserwuje się tendencję wzrostu cen wszystkich warzyw z zestawu barszcz: na przykład ziemniaki prawie podwoiły swoją cenę rok do roku. Średni rachunek za ogórki i pomidory w marcu-lipcu wzrósł o 10% (rok do roku), odpowiednio do 102 i 112 rubli.
Oczywiste jest, że korzenie tych turbulencji cenowych tkwią głęboko w strukturalnych problemach rosyjskiego rolnictwa. Motywacja rolników do uprawy warzyw gruntowych spada z kilku powodów, w tym z powodu niestabilności cen skupu i popytu, zmniejszenia powierzchni zasiewów i zbiorów, rosnących kosztów i niskich marż.
Według Dmitrija Leonowa, wiceprezesa zarządu stowarzyszenia Rusprodsojuz, spadek sprzedaży warzyw o 2,6% w ciągu roku (od sierpnia 2024 r. do lipca 2025 r.) wynika, po pierwsze, z wysokiej bazy z poprzedniego sezonu, po drugie, ze spadku podaży importowej niektórych produktów (cukinia z Turcji, bakłażany z Turcji i Chin), a po trzecie, z obecnego chłodnego lata. Leonow uważa, że w przyszłości popyt na warzywa może powrócić do poprzedniego poziomu, ponieważ ceny zostaną skorygowane. Przykładowo, według danych z 15 sierpnia, średnie ceny hurtowe ziemniaków wynosiły 18 rubli za kilogram, spadając o 20% w ciągu miesiąca.
„W ubiegłym roku inflacja konsumencka znacznie przyspieszyła, osiągając ostatecznie około 10%” – mówi Nikita Maslennikow, czołowy ekspert w Centrum Technologii Politycznych. „We wrześniu 2024 roku, po zakończeniu letniej deflacji sezonowej, ceny składników do barszczu gwałtownie wzrosły. Wpływ na to miało między innymi znaczne zmniejszenie areału uprawy ziemniaków. Teraz widzimy, że ogórki drożeją (wzrost o 5,2% w ciągu ostatniego tygodnia), a sezonowy spadek cen owoców i warzyw staje się mniej wyraźny”.
Maslennikow wskazuje na kolejny współczesny trend, który przyczynia się do ochłodzenia popytu na warzywa. Według niego, od połowy ubiegłego roku w strukturze konsumpcji rośnie udział żywności gotowej, w tym dań, których nie trzeba nawet podgrzewać. Ponadto rynek gastronomiczny (obroty kawiarni i restauracji) dynamicznie rośnie: o 7,1% w pierwszym kwartale 2025 roku, do 1,25 bln rubli. I jest to dość stabilny trend: generalnie mówimy o zmianie kultury konsumpcji żywności.
„Sektor warzywny potrzebuje regulacji i stymulacji ze strony państwa” – mówi Igor Abakumow, doktor ekonomii i gospodarz programu „Sielskij Czas”. „Jasne jest, dlaczego ceny ogórków i cukinii rosną – warzywa te zawsze uprawiane były głównie przez małe gospodarstwa i gospodarstwa domowe, które gwałtownie ograniczyły ich obecność na rynku. W rezultacie powstała nierównowaga. Wielu rolników zmienia specjalizację, wstrzymując produkcję, ponieważ ich produkty tracą na znaczeniu. A wprowadzony niedawno przez Dumę Państwową zakaz działalności handlowej w domkach letniskowych i na działkach ogrodowych trudno uznać za słuszny krok. Im bardziej ogranicza się ludzi, tym mniej chcą tworzyć coś własnymi rękami. Nadal mogą uprawiać coś dla siebie, na własny użytek, ale nie na masowy handel”.
Nieco inna, ale zasadniczo podobna historia dotyczy pomidorów: uprawia się je w szklarniach (w tym foliowych), których w Rosji jest kilkakrotnie mniej niż w Turcji, Azerbejdżanie, Uzbekistanie i Tadżykistanie. Problemem jest również to, że państwo koncentruje się głównie na dużych gospodarstwach rolnych, podczas gdy, według światowych doświadczeń, małe gospodarstwa produkują od 30% do 50% żywności w różnych segmentach. Według Abakumowa, jeśli w Chinach jest ich około 6 milionów, w Indiach 5 milionów, w USA 6-8 milionów, to w Rosji jest ich nie więcej niż 100 tysięcy. Gospodarstwa te są elastyczne i mobilne w przestawianiu się z jednej uprawy na inną, ale potrzebują państwowego wsparcia, finansowania i świadczeń.
„W tym roku import żywności już przewyższył eksport, co można nazwać jedynie sytuacją kryzysową” – mówi źródło MK. „Jeśli chodzi o niedobór kadr w sektorze rolnym, wynika on w dużej mierze z polityki płacowej gospodarstw rolnych: ludzie otrzymywali maksymalnie 30-50 tysięcy rubli miesięcznie, a ostatecznie ludzie zagłosowali nogami. Uznali, że lepiej pracować jako ochroniarz w centrum handlowym niż uprawiać pomidory szklarniowe za marne grosze. W końcu ludzie mają jedno życie i chcą je przeżyć bez rąbania drewna na zimę czy noszenia wiader wody ze studni”.
mk.ru