Stefani i Babos pokazują siłę, a mistrzyni z Brazylii w finale SP Open zmierzy się z Pigossi i Ingrid

Faworytki w grze podwójnej turnieju SP Open, Luisa Stefani i Timea Babos, nie zawiodły, zapewniając sobie miejsce w sobotnim finale. Brazylijka i Węgierka zademonstrowały ogromną przewagę na korcie Maria Ester Bueno Center w Villa-Lobos Park, pokonując Indonezyjkę Janice Tjen i Amerykankę Annę Rogers łatwymi setami 6:3, 6:2.
Decyzja zapadnie pomiędzy Brazylijkami Laurą Pigosi i Ingrid Martins (rozstawione z numerem 3), które pokonały parę numer 2 w Parque Villa-Lobos, utworzoną przez Brytyjkę Emily Appleton i Holenderkę Isabelle Haverlag, uzyskując kursy 6/1, 4/6 i 10/6.
To 20. finał debla w karierze Brazylijki, która wygrała 11 razy. To także jej trzeci finał u boku Timei Babos, specjalistki w tej dyscyplinie sportu i zdobywczyni aż 27 trofeów.
Stefani i Babos wyszły na kort z ponad godzinnym opóźnieniem z powodu długiego meczu singlowego Bii Haddad. Debiut brazylijskiego duetu na korcie centralnym, Maria Esther Bueno, był zaskoczeniem. Tjen – w półfinale singla – i Rogers szybko objęły prowadzenie 2:0.
Ale radość dwóch tenisistek, które zdawały się świetnie bawić na korcie i świętować każdy punkt, nie trwała długo. Stefani i Babos szybko podwyższyły na 2:2. Po 3:3, zdobyły punkty, zamykając seta na 6:3.
Drugi set rozpoczął się od narzekań Rogersa, że wolej Stefaniego był poza linią boczną. Brazylijczyk nie był pewien uderzenia i sędzia na to zezwolił.
W odwrotnym kierunku niż w pierwszym secie, tym razem Brazylijka i Węgierka wyszły na prowadzenie 2:0. Nie pozwoliły sobie na odrabianie strat. Po drugim przełamaniu prowadziły już 5:2, a potem wystarczył im tylko dobry serwis, by zapewnić sobie zwycięstwo i awans do finału, co daje im blisko 250 punktów i pewne miejsce w 1/8 finału, co gwarantuje awans do ATP Finals pod koniec roku.
„To był niesamowity, wyjątkowy tydzień, z wieloma znajomymi twarzami wśród kibiców. Turniej stoi na wysokim poziomie, a w Brazylii jest inaczej. Nasi kibice są najlepsi ze wszystkich i nie mogę się doczekać finału” – świętowała Stefani w SporTV.
IstoÉ