Dyplomacja golfowa: od zimnej wojny do gorących chwil

Obsesja – błogosławieństwo dla jednych, przekleństwo dla innych – podążyła za byłym generałem do Białego Domu. Dwight po raz pierwszy chwycił za kij golfowy w 1912 roku i nigdy nie przestał. Dla wielu Amerykanów hobby prezydenta było typowe dla klasy średniej. Inni nadal podkreślali odwagę i wartość powrotu do sportu po narzekaniu na osłabienie fizyczne i problemy z sercem. Z drugiej strony, jego częsta obecność na polu golfowym sprawiła, że znaczna część opinii publicznej kwestionowała jego prawdziwe zaangażowanie w sprawy kraju. Przeciwnicy polityczni uważali, że bardziej zależało mu na poprawie handicapu niż na przełamaniu impasu w Korei. W „The New York Times” senator z Wisconsin, Joseph McCarthy, skomentował nawet, że Eisenhower powinien poświęcać „mniej czasu golfowi”, a więcej uwagi uwolnieniu amerykańskich obywateli przetrzymywanych przez chińskich komunistów.
Poświęcenie dla sportu nie było jedynie źródłem kontrowersji i politycznego sporu. W okresie powojennym kluby odzyskiwały swoje pierwotne powołanie po wniesieniu wkładu w wysiłek militarny podczas konfliktu i przymusowym zawieszeniu ważnych turniejów, z przerwami w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ta przerwa zmusiła niegdyś utalentowanych graczy, takich jak Ben Hogan i Sam Snead, do zamiany kijów na broń. Po stronie brytyjskiej, Henry Cotton podtrzymywał morale żołnierzy, organizując turnieje golfowe podczas wojny w Europie.
Wydawany od 1950 roku magazyn Golf Digest zwiastował rozkwit golfa jako stylu życia po drugiej stronie Atlantyku, w kraju spragnionym bogactwa i rozrywki. Po wyrwaniu z przymusowej hibernacji, jeden z najbardziej symbolicznych momentów w rozwoju golfa jako formy nieformalnej interakcji miał miejsce w 1957 roku w klubie Burning Tree w Waszyngtonie. Trzynaście lat po zakończeniu II wojny światowej napięcia między USA a Japonią zostały złagodzone meczem Eisenhowera z premierem Japonii Nobusuke Kishi , który zaowocował nieoczekiwaną i historyczną współpracą między narodami.
Sam Ike w swoich wspomnieniach „The White House Years: A Mandate for Change: 1953-1956” (1963) stwierdził, że dzień po wyborze, 5 listopada, udał się do Augusty, aby wybrać swój gabinet i przygotować się do inauguracji w spokojnej atmosferze. Tam również ukończył pisanie orędzia o stanie państwa z 1953 roku.
Z początkową składką członkowską w wysokości 75 000 dolarów i miesięczną składką w wysokości 500 dolarów, klub, złożony wyłącznie z mężczyzn, nadal działa. Był to jeden z ulubionych klubów Dwighta, gdzie pomimo wszechobecności Secret Service, gdzieś za krzakami, mógł uchodzić za zwykłego obywatela. „Kiedy pierwszy raz zobaczyłem prezydenta, siedział cicho, nikt nie zwracał na niego uwagi. To musiało dla niego wiele znaczyć” – wspominał jeden z członków klubu Alfredowi Toombsowi w numerze Coronet z czerwca 1954 roku .
Ponad 50 lat przed dyplomatycznymi manewrami Donalda Trumpa na jego własnym polu golfowym w Szkocji, Eisenhower był jednym z najbardziej oddanych temu sportowi amerykańskich prezydentów, oficjalnie ustanawiając pole golfowe jako miejsce owocnych spotkań towarzyskich w czasach pokoju i rozpowszechniając tę wieść w Gabinecie Owalnym. „Podobno drewniana podłoga w jego gabinecie wciąż nosi ślady jego golfowych uderzeń” – pisał kilka lat temu magazyn Smithsonian o zwyczajach Ike’a. „Eisenhower nie tylko sprowadził golfa do Białego Domu, ale i Biały Dom na pole golfowe ” – napisało Amerykańskie Stowarzyszenie Golfa w 2016 roku. „Często grał z celebrytami, profesjonalnymi golfistami i wysoko postawionymi politykami, takimi jak Bob Hope, Sam Snead, Ben Hogan, senator Robert Taft i generał Omar Bradley”. Aby stworzyć swobodną atmosferę, Eisenhower wykorzystywał pole golfowe również jako miejsce nawiązywania relacji z przedstawicielami obu partii politycznych.

Getty Images
Premier Japonii Nobusuke Kishi (środek) z ambasadorem Japonii Koichiro Asakai (po lewej) i prezydentem USA Dwightem D. Eisenhowerem w czerwcu 1957 r. © Getty Images
Jako ambasador par excellence, w 2009 roku zdobył miejsce w World Golf Hall of Fame. Dzięki relacjom pielęgnowanym w różnych prywatnych klubach w całym kraju, klan Eisenhowerów miał szczególną więź z Augusta National Golf Club w Auguście w stanie Georgia, świętym Graalem Masters. Został członkiem tego ekskluzywnego klubu w 1948 roku, w tym samym roku, w którym zakochał się w tym miejscu. Sam Ike stwierdził w swoich wspomnieniach „The White House Years: A Mandate for Change: 1953-1956 ” (1963), że dzień po wyborze, 5 listopada, udał się do Augusty, aby wybrać członków swojego gabinetu i przygotować się do inauguracji w tej spokojnej atmosferze. Tam też ukończył pisanie orędzia o stanie państwa, wygłoszonego w kwietniu 1953 roku, na temat międzynarodowej kontroli energii atomowej i powszechnego zakazu broni atomowej. Właśnie dlatego napisano, że „w gorączce zimnej wojny golf i Augusta były lekarstwem Eisenhowera”.
Na spotkanie z premierem Kishi, który również był bardzo entuzjastycznie nastawiony do tego sportu, uprzejmie zaproszono premiera. Sekretarz stanu John Foster Dulles osobiście sporządził telegram z 17 maja 1957 roku do ambasadora USA w Japonii, Douglasa MacArthura II (bratanka słynnego generała): „Prezydent z przyjemnością zagra w golfa z Kishim po południu 20 czerwca, choć przyznaje, że jego gra jest w opłakanym stanie i ma nadzieję, że Kishi nie jest ekspertem”. W swojej odpowiedzi McArthur wspomina, że podczas spotkania z premierem, zgodnie z prośbą, wystosował zaproszenie. „Był zachwycony i powiedział, że nigdy by się na to nie odważył, i poprosił mnie, abym zapewnił prezydenta, że nie jestem ekspertem”. McArthur utrzymywał ponadto, że reszta gabinetu uważa, że przyniosło to „doskonałe wieści od rozpoczęcia rozmów przygotowawczych”.
Pod koniec spotkania Biały Dom ogłosił, że mecz zakończył się remisem, nie podając jednak konkretnych rezultatów. Zwyciężyła dyplomacja.
Kilka godzin po zbrodni policja odnajduje zabójcę Issama Sartawiego, palestyńskiego przywódcy zamordowanego w holu hotelu w Albufeirze. Odkrywa jednak również, że nie jest on tym, za kogo się podaje. „1983: Portugalia à Queima-Poupa” to opowieść o roku, w którym dwie międzynarodowe grupy terrorystyczne zaatakowały Portugalię. Oddział paramilitarny dokonał szturmu na ambasadę w Lizbonie, a ta doraźna egzekucja w Algarve wstrząsnęła Bliskim Wschodem. Narratorką jest aktorka Victoria Guerra, a oryginalną ścieżkę dźwiękową skomponowała Linda Martini. Posłuchaj drugiego odcinka na stronie internetowej Observador , w Apple Podcasts , na Spotify i w YouTube Music . A pierwszego posłuchaj tutaj .
Pokaz Trumpa w TurnberryKilka dekad później Waszyngton i Tokio połączą się za sprawą innych protagonistów. W lutym 2017 roku Trump gościł premiera Japonii Shinzo Abego , wnuka Nobusuke Kishiego, w swoim ośrodku Mar-a-Lago, grając pozłacanym putterem, który Abe podarował mu po zwycięstwie nad Hillary Clinton, o wartości ponad 3700 dolarów. Do 2019 roku, kiedy ponownie grali razem, mieli już na koncie pięć wspólnych występów.
Ale nawet najbardziej obiecujące perspektywy felietonów „Golf Digest” nie mogły sobie wyobrazić, że w 2025 roku prezydent USA będzie gospodarzem w kraju innym niż jego własny, tym, który wynalazł golfa. Nie ma znaczenia, że dziennikarz sportowy Rick Reilly obalił jego rzekomy handicap 2,8 w swojej książce „Commander in Cheat: How Golf Explains Trump”. W tym tygodniu, jednym zamachem, prezydent USA rzucił się w wir przyjęć dyplomatycznych (osiągając porozumienie z Ursulą von der Leyen w sprawie zastosowania 15% ceł w Unii Europejskiej) i skorzystał z okazji, aby zainaugurować kolejne pole golfowe w Aberdeen, poszerzając tym samym swoje bogate portfolio . Podczas wizyty w Szkocji, miejscu narodzin tego sportu (i jego matki), zawarł umowę na 15% cła – ale nie wcześniej niż po sparingu z synem Erikiem na polu golfowym Trump Turnberry w Turnberry, na wybrzeżu Ayrshire.
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol trafił na pierwsze strony gazet z dwóch powodów: po pierwsze, próbował wprowadzić stan wojenny, a po drugie, czyścił kije golfowe w nadziei nawiązania kontaktu z prezydentem elektem Trumpem. Yoon został zauważony, jak uderza piłki na strzelnicy, co zostało zinterpretowane jako ofensywa uroku w ramach dyplomacji golfowej.
Co ciekawe, kraj zakazał golfa kilkakrotnie w XV wieku, argumentując, że odciąga on uczestników od szkolenia wojskowego i wyczynów kawaleryjskich. Faktem jest, że ruch biodrami przez osoby niewprawne może być w dzisiejszych czasach zgubny, lub przynajmniej stanowić wyraźną przeszkodę w staraniach o względy prezydenta USA. Nawet podczas pierwszej kadencji Trumpa, Malcolm Bligh Turnbull , premier Australii w latach 2015-2018, podobno zwrócił się o pomoc do rodaka i byłego mistrza świata w golfie Grega Normala, aby ominąć kolejkę telefoniczną, podczas gdy przywódcy na całym świecie przepychali się, aby powitać Trumpa po jego zwycięstwie w listopadzie 2016 roku. Nie myśl, że to odosobniony wybieg: prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol trafił na pierwsze strony gazet z dwóch powodów: po pierwsze, za próbę wprowadzenia stanu wojennego , a po drugie, za czyszczenie swoich kijów golfowych w nadziei na nawiązanie relacji z prezydentem elektem. Yoon zaczął być widywany, jak uderza piłkę na strzelnicy, co interpretowano jako atak uroku osobistego w ramach dyplomacji golfowej. W rzeczywistości, urzędnik prezydencki w Korei Południowej potwierdził agencji Associated Press, że prezydent musiał „uderzyć piłkę poprawnie, aby rozpocząć rozmowę” z prezydentem elektem, o którym mówiono, że ma „doskonałe” umiejętności golfowe.
W czerwcu 2019 roku prezydent Australii Scott Morrison oficjalnie zaprosił Donalda Trumpa do odwiedzenia Australii w grudniu, w związku z dwuletnim turniejem golfowym Presidents' Cup. Spotkanie nie doszło do skutku, podobnie jak jego początkowy, deklarowany podziw dla Amerykanina, ale ciekawostka została dodana do tej listy anegdot.
Bliskość nieprzewidywalnej Rosji nie pozostawiła fińskiego prezydenta zdanego na półśrodki . W marcu tego roku Alexander Stubb otrzymał od Trumpa zaproszenie do Mar-a-Lago, aby rozegrać partię z prezydentem USA. Wymienione słowa mogły pozostać, ale następstwa spotkania miały pewien wpływ, przynajmniej w krótkiej perspektywie. Trump zaostrzył swoje stanowisko wobec Rosji po wysłuchaniu argumentów Stubba o potrzebie wyznaczenia prezydentowi Putinowi terminu na podporządkowanie się zawieszeniu broni na Ukrainie. Co więcej, kraj nordycki otrzymał kontrakt na budowę lodołamaczy w Arktyce.

TOLGA AKMEN/EPA
W lipcu 2022 roku, cztery lata po oskarżeniu o zlecenie zabójstwa saudyjskiego krytyka i dziennikarza „Washington Post” Dżamala Chaszodżdżiego, następca tronu Arabii Saudyjskiej został powitany w dwóch stolicach europejskich, a turniej w klubie golfowym Trumpa w Bedminster został sfinansowany z pieniędzy saudyjskich. W maju 2025 roku przyszła kolej na Trumpa, aby udać się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i pozwolić, by Mohammed bin Salman przejechał się po okolicy wózkiem golfowym. Chociaż zaprzeczył, że kwestia golfa była kiedykolwiek poruszana, spekuluje się, że prezydent USA poświęcił również czas na próby wynegocjowania porozumienia między dwoma rywalizującymi turniejami golfowymi, amerykańskim PGA Tour i finansowaną przez Arabię Saudyjską LIV Golf League – porozumienia, które byłoby zgodne z rodzinną firmą Trumpa, która jest właścicielem i operatorem kilku pól golfowych na całym świecie .
Symbol wyjątkowego etosu prezydenckiego, golf pojawił się nawet w słynnej debacie Trump-Biden , która obnażyła słabość ówczesnego prezydenta. Donald i Joe ocenili swoje osiągnięcia i po raz kolejny udowodnili, że temat ten jest kluczowy w amerykańskiej rywalizacji politycznej – i że zawsze znajdzie się ktoś z kalkulatorem gotowym do porównań.
W maju 2020 roku, podczas pandemii COVID-19, Trump był krytykowany za dwukrotną grę w golfa w weekend związany z Dniem Pamięci, podczas którego liczba zgonów z powodu tej choroby zbliżyła się do 100 000. Prezydent zalecił, aby ludzie najpierw przyjrzeli się golfowym nawykom Baracka Obamy. Weryfikatorzy faktów zareagowali błyskawicznie.
Potrzebny jest Swing (aby rozwiązać wewnętrzny problem Obamy)Być może dlatego, że golf jest niemal cotygodniowym punktem programu każdego szanującego się prezydenta USA, temat ten nabiera wagi, która za granicą mogłaby wydawać się dziwaczna. Jako barometr zdrowego współistnienia lub oznaka kryzysu w relacjach, analitycy skrupulatnie śledzili liczbę rund rozegranych przez Baracka Obamę (2009-2017) od czasu objęcia urzędu przez 44. prezydenta – a przede wszystkim jego znaczące nieobecności u boku. Dane sugerowały, że Kongres ma drobny problem i że bez pomocy golfa trudno będzie pokonać przeszkody.
Obama był przedstawiany jako samotnik, który uparcie utrzymywał ścisłe kontakty z golfowymi towarzyszami – niezdolny do udawania, że chce uwodzić i wciągać nazwiska w potencjalne dwupartyjne układy – a nawet zignorował niektórych z najlepszych golfistów w Kongresie, takich jak demokrata Mark Udall i republikanin Saxby Chambliss. „Nie myśl, że grałeś z Obamą” – ostrzegał „The Washington Post” w 2013 roku.
Podczas kryzysu budżetowego w 2011 roku Barack Obama próbował nawiązać kontakt z Republikanami, zapraszając spikera Izby Reprezentantów Johna Boehnera na grę w golfa, ale po tym dyplomatycznym posunięciu rezultaty okazały się niższe od oczekiwań. Obama, zagorzały fan golfa, bronił się nawet przed zarzutami braku dostępności osobistej i towarzyskości, o które go oskarżano. „Naprawdę lubię spikera Boehnera. A kiedy graliśmy w golfa, było wspaniale. Ale to nie wystarczyło, aby osiągnąć porozumienie w 2011 roku. Podczas pikniku kongresowego wszyscy widzieliśmy zdjęcia rodzinne, Michelle i ja byliśmy dla wszystkich przyjaźnie nastawieni i miło spędziliśmy dzień. Ale to nie powstrzymuje ich przed udaniem się do Kongresu i oskarżeniem mnie o socjalistyczne marnotrawstwo” – ubolewał.
W następnym roku problem z komunikacją się pogłębił. Analityk Charlie Cook przeprowadził obliczenia: „W ciągu 104 rund golfa rozegranych w czasie prezydentury, Obama grał tylko z dwoma członkami Kongresu, według zapisów Marka Knollera, korespondenta Białego Domu dla radia CBS, a zarazem nieoficjalnego statystyka prezydenckiego” – stwierdził. Analiza Cooka objęła również koszykówkę, ale i tam raporty Knollera wskazywały, że tylko w jednym z 40 meczów uczestniczyli członkowie Kongresu: 8 października 2009 roku Barack Obama grał z 11 członkami Izby Reprezentantów i kilkoma członkami swojego gabinetu. „Łatwiej znaleźć liberalnego członka Partii Demokratycznej, który odwiedził Biały Dom za kadencji George’a H.W. Busha lub George’a W. Busha, niż za Obamy” – zażartował.
W 2013 roku Paul Kane z „Washington Post” podtrzymał swoją szczerość: Barack Obama nie opanował „gry wewnętrznej”, nie rozumiejąc, jak organizowane przez Biały Dom turnieje golfowe były kluczowym parametrem w polityce wewnętrznej, ilustrując kruche relacje między obiema gałęziami władzy. „Uwielbiam golfa. Zawsze mówię ludziom, którzy nie spędzili czasu na Kapitolu, że wszystko w tym miejscu opiera się na relacjach. Większość dużych transakcji – czy też dużych układów, jak to teraz nazywamy – jest wynikiem osobistych powiązań między prezydentem a liderem Kongresu (lub dwoma). Muszą się lubić, a co ważniejsze, musi panować między nimi wzajemne zaufanie. Moje pytanie brzmi więc: czy Obama lubi członków Kongresu? Jest inteligentny i musi rozumieć aspekt relacji w polityce”.

▲ Obama z senatorem Markiem Udallem (drugi od lewej), senatorem Bobem Corkerem (po prawej) i senatorem Saxbym Chamblissem
AFP za pośrednictwem Getty Images
Obama był przedstawiany jako samotnik, który uparcie utrzymywał ścisłe grono partnerów golfowych – niezdolny do udawania, że chce uwodzić i kusić potencjalnych dwupartyjnych umów – a nawet zignorował niektórych z najlepszych golfistów w Kongresie, takich jak demokrata Mark Udall i republikanin Saxby Chambliss. „Nie myśl, że grałeś z Obamą”. W końcu, w maju 2013 roku, gazety opublikowały długo oczekiwane zdjęcie prezydenta w bazie sił powietrznych Andrews, otoczonego na polu golfowym przez republikańskiego senatora Boba Corkera, republikanina z Tennessee, jadącego wózkiem golfowym z Chamblissem, republikaninem z Georgii – i próbującego przeforsować część swojego programu w Kongresie.
Rok 2014 przyniósł dwie kolejne kontrowersje, tym razem w szerszym kontekście. Obama spędzał wakacje na Martha’s Vineyard w stanie Massachusetts, gdy islamscy terroryści opublikowali nagranie Jamesa Foleya, brutalnie zamordowanego w odwecie za amerykańskie naloty na ISIS. Barack stanowczo potępił morderstwo. Incydent, który doprowadził do oskarżeń o brak wrażliwości, nastąpił natychmiast po tym, jak został sfotografowany podczas gry w golfa. Rok nie zakończył się bez spotkania, tym razem na hawajskich polach golfowych, w środku okresu świątecznego, z premierem Malezji. W tym przypadku, pod ostrzałem znalazł się Najib Razak, który oddawał się swojemu hobby z dala od domu, podczas gdy jego kraj zmagał się z poważnymi powodziami. Kilka miesięcy później rozpoczęła się debata na temat powiązań Obamy z malezyjskim przywódcą. Strategia handlowa USA, polegająca na równoważeniu chińskiej potęgi poprzez nowe przyjaźnie w regionie azjatyckim, była kwestionowana od czasu, gdy Razak został oskarżony o korupcję i zainicjował brutalną czystkę wśród krytyków.
Jankesi kontra Brytyjczycy i biuro na polu golfowymZ niuansami, zróżnicowanym poziomem entuzjazmu i rzadkimi wyjątkami absolutnego braku zainteresowania, golf jest egzystencjalnym znakiem rozpoznawczym większości mandatów naczelnych dowódców. William McKinley (jeszcze w XIX wieku) był pierwszym, który puttował w Białym Domu, ale to William Howard Taft (1909-1913) zapoczątkował tę bliską relację, wprowadzając strategię polityczną do najbardziej nieoczekiwanych miejsc i sprawiając, że sport stał się poważnym przedmiotem zainteresowania Amerykanów. Który inny kraj aktualizowałby swój presidentgolftracker.com z taką przenikliwością?
Keir Starmer jest tak daleki od golfowego zapału, że w 2024 roku został pierwszym brytyjskim premierem, który odmówił honorowego członkostwa w Ellesborough Golf Club, zrywając ze stuletnią tradycją zapoczątkowaną przez Davida Lloyda George'a. W przeciwieństwie do Starmera, oskarżanego o „nienawiść do bogatych”, poprzedni liderzy Partii Pracy, tacy jak Clement Atlee i Harold Wilson, regularnie tam grali.
Zapał w USA zdaje się kontrastować z punktualnym zainteresowaniem dawnym Albionem, gdzie premierzy rzadko grają – lub przyznają się do gry – przynajmniej w czasach współczesnych. Zapiski z początku XX wieku sugerują jednak inny scenariusz. Konserwatywny polityk i premier, Sir Arthur Balfour (1902-1905), który nauczył się grać w North Berwick, jest nazywany „ojcem angielskiego golfa”. W osobach Herberta Asquitha, Davida Lloyda George'a i Andrew Bonara Lawa miał trzech godnych następców, którzy pośród milionów poległych na polach bitew zdali sobie sprawę, że golf może być bardzo pożyteczną praktyką.
„Niemcy darzą Arthura Balfoura szczerym szacunkiem za jego zmysł polityczny i dyplomatyczny, przypisując znaczną część jego sukcesu oddaniu golfowi. Grał kiedyś z Woodrowem Wilsonem, zarówno w Waszyngtonie w 1917 roku, jak i na przedmieściach Paryża wiosną 1919 roku, podczas Kongresu Wersalskiego” – czytamy w artykule z 1 stycznia 2022 roku w „The New York Times” . Pomimo nieufności wobec golfa, Niemcy doceniali doświadczenie Brytyjczyka i zalety tego sportu, pomimo jego „wyczerpującego” charakteru: dawał on „cechy niezbędne każdemu mężowi stanu lub dyplomacie”. Hamburski „Fremdenblatt” napisał o Arthurze Balfourze, że golf „wymaga anielskiej cierpliwości, nadludzkiej wytrzymałości i odpowiedniego temperamentu”.

Getty Images
Mąż stanu i golfista, czyli jak go przedstawiano w 1896 r. Balfour © Getty Images
Trzy dni po tym, jak Austria wypowiedziała wojnę Serbii, co wywołało alarm na całym kontynencie, brytyjski sekretarz wojny, lord Kitchener, wziął udział w spotkaniu z sir George'em Riddellem, redaktorem naczelnym gazety „News of the World” i głównym łącznikiem między prasą a rządem przez cały okres wojny. „Musimy uświadomić Brytyjczykom, że jesteśmy w stanie wojny. Powinni przestać grać i oglądać mecze. Teraz wojna jest grą!” – miał powiedzieć Kitchener, jak donosi „Global Golf Post” . Dwa dni później Riddell grał w golfa w Walton Heath z Lloydem George'em, ówczesnym kanclerzem skarbu, przyszłym ministrem uzbrojenia, a ostatecznie premierem w ostatnich dwóch latach konfliktu.
Twierdze takie jak Walton Heath Golf Club w południowym Londynie stały się de facto centrami debat politycznych i podejmowania decyzji. Jednym z najpopularniejszych członków był Winston Churchill , który pozostał członkiem klubu w latach 1910-1965. W tym i innych miejscach skupionych na golfie archiwum oferuje nostalgiczne obrazy Churchilla na polu, ale najbardziej wiarygodna wersja jest taka, że wykorzystywał te chwile głównie na rozprostowanie nóg . Jego syn, Randolph, przyznał nawet, że jego ojciec miał trudności z trzymaniem głowy nisko, a jego drive pozostawiał wiele do życzenia. W każdym razie, między utratą stanowiska w gabinecie w 1929 roku a dołączeniem do Gabinetu Wojennego dziesięć lat później, Winston spędzał większość czasu na malowaniu, pisaniu i okazjonalnym tee offie. W październiku 2022 roku Boris podążał śladami swojego politycznego bohatera. Albo przynajmniej próbował.

▲ Winston Churchill grający w Cannes, luty 1913
Getty Images
Jeśli chodzi o konserwatystę Harolda MacMillana (1957-1963), był on zapalonym golfistą i jednym z najpopularniejszych amatorów w Królestwie. W rzeczywistości jego poświęcenie osiągnęło szczyt w rodzinie królewskiej. Pomiędzy Windsorem a Balmoralem znajdują się prywatne kluby, do których uczęszczano od pokoleń. Wiadomo, że Elżbieta II wolała konie od klubów, ale jej matka była o wiele bardziej otwarta na ten sport, pojawiając się na zdjęciach obok męża grającego w golfa. W ostatnich latach jednym z jego najwierniejszych zwolenników jest książę Andrzej . Obecnie wyjęty spod prawa brat króla Karola III gościł nawet Trumpa, ale wraz z odrodzeniem się skandalu Epsteina, który dotknął również amerykańskiego prezydenta, jest mało prawdopodobne, aby ponownie pojawił się z obecnym prezydentem.
Oprócz osobistej przyjemności, rodzina królewska od zawsze nadawała status „królewski” wielu klubom golfowym na całym świecie, co było wyrazem prestiżu i więzi z monarchią. Początek datuje się na rok 1833, kiedy król Wilhelm IV uznał Królewskie Towarzystwo Golfowe Perth, a później historyczny Klub Golfowy St. Andrews.
Nic, co mogłoby podniecić obecnego mieszkańca Downing Street 10, można by podejrzewać. Keir Starmer jest tak daleki od tego zapału, że w 2024 roku został pierwszym brytyjskim premierem, który odrzucił honorowe członkostwo w Ellesborough Golf Club, instytucji w Chequers w Buckinghamshire, zrywając ze 100-letnią tradycją zapoczątkowaną przez Davida Lloyda George'a. W liście do prezesa klubu, który widział The Telegraph , asystent lidera Partii Pracy powiedział, że był „wzruszony” ofertą, ale „niestety” ją odrzucił, nie podając wyjaśnień. W przeciwieństwie do Starmera, oskarżanego o „nienawiść do bogatych”, poprzedni liderzy Partii Pracy, tacy jak Clement Atlee (1945-1951) i Harold Wilson (1974-1976), grali tam regularnie, także po zakończeniu swoich kadencji.
Więź między kumplami ujawniła się jeszcze bardziej w 2016 roku, kiedy BBC opublikowało nagrania rozmów telefonicznych Billa Clintona i Tony'ego Blaira. Transkrypcje obejmowały szeroki zakres tematów, od procesu pokojowego w Irlandii Północnej, przez wojnę w Kosowie, inspekcje uzbrojenia w Iraku, a nawet wspólną żałobę po śmierci księżnej Walii. Luźna atmosfera doszła do tego stopnia, że Clinton zasugerował Blairowi, aby nadał mu obywatelstwo brytyjskie i pozwolił mu kandydować do Parlamentu Szkockiego – „i żeby miał dobre pole golfowe tuż obok”.
David Cameron jednak nie krył się z tym. Jako pasjonat golfa, cieszył się dostępem do Ellesborough w czasie swojej kadencji premiera. W 2016 roku zapewnił, że nie okrył się całkowitą hańbą, ale przyznał, że nieco oberwał od Baracka Obamy .
Zdarzają się również przypadki, gdy sportowa sława przechodzi na małżonka. „Sława pana Thatchera jako golfisty, z handicapem 21, jest od kilku lat nieformalnie celebrowana w satyrycznym magazynie Private Eye” – napisał 39 lat temu „The Guardian” o mężu Margaret Thatcher, Dennisie.
Jeśli chodzi o Blaira , nagłówek w „The Independent” z 18 maja 1998 roku brzmiał: „Polityka: Bill i Tony tworzą zgraną parę”. Clinton, kolejny zapalony praktyk dyplomacji golfowej, który rozegrał kilka rund ze światowymi przywódcami, udzielał ówczesnemu brytyjskiemu premierowi pierwszej lekcji gry na polu golfowym. „Clintonowie i Blairowie spędzili noc w Chequers, a po śniadaniu prezydent nie mógł się oprzeć rundzie golfa na pobliskim polu. Po spontanicznej, czterodołkowej rundzie prezydent obsypywał premiera pochwałami za jego umiejętności golfowe”.

AFP za pośrednictwem Getty Images
Ówczesny premier Kanady Jean Chretien, prezydent USA Bill Clinton i premier Singapuru Goh Chok Tong © Getty Images
Transatlantyckie pokrewieństwo zostało dodatkowo ujawnione w 2016 roku, kiedy ekskluzywna dokumentacja BBC ujawniła treść rozmów telefonicznych między Billem a Tonym. Transkrypcje obejmowały szeroki zakres tematów i odzwierciedlały poziom zaufania między rozmówcami. Proces pokojowy w Irlandii Północnej, wojna w Kosowie, inspekcja uzbrojenia w Iraku, a nawet wspólny smutek po śmierci księżnej Walii. Luźna atmosfera między kumplami osiągnęła punkt, w którym Clinton zasugerował Blairowi, aby nadał mu obywatelstwo brytyjskie i pozwolił mu kandydować do Parlamentu Szkockiego – „i żeby miał dobre pole golfowe tuż obok”.
Faktem jest, że w latach 1997 i 2000 seria meczów golfowych między premierem Singapuru Goh Chok Tongiem a prezydentem USA stworzyła okazje, które zmieniły napięte stosunki między oboma krajami i doprowadziły do zawarcia umowy o wolnym handlu między USA a Singapurem. Luźna atmosfera pozwoliła na rozwiązanie wciąż nierozwiązanych incydentów dyplomatycznych. Kilka lat wcześniej, w 1994 roku, amerykański nastolatek o imieniu Michael Fay zyskał międzynarodową sławę. Mieszkając w Singapurze, został skazany na sześć batów, karę więzienia i grzywnę za niszczenie samochodów i kradzież znaków drogowych. Clinton apelował o ułaskawienie, biorąc pod uwagę surowe prawo obowiązujące w tym kraju. 5 maja wyrok Faya został złagodzony, ale stosunki między krajami zostały nadszarpnięte. Lata później golf jako środek dyplomatyczny w takich przypadkach spotkał się nawet z krytycznymi recenzjami.
Trzy wyjątki Białego Domu i kryzys zakładników w sklepie golfowymWoodrow Wilson (1913-1921) był podobno kolejnym wczesnym miłośnikiem golfa w Białym Domu, grając regularnie pomimo słabego wzroku. Ponieważ często ćwiczył zimą, używał nawet czarnych piłek, aby łatwiej je było znaleźć na śniegu. Pomimo wysiłków, nigdy nie osiągnął imponujących wyników, wykorzystując czas głównie na relaks w trudnych czasach I wojny światowej. Warren G. Harding (1921-1923) tak bardzo kochał tę grę, że nawet nauczył swojego psa aportować piłki. Calvin Coolidge (1923-1929) był znany z tego, że nie przejmował się zbytnio, opuszczając Biały Dom, zostawił torbę z kijami. Według Dona Van Natty Jr., autora książki „First Off the Tee”, Franklin D. Roosevelt (1929-1945) był jednym z najzdolniejszych prezydentów w tej dziedzinie, dopóki nie pokrzyżowała mu planów choroba polio.

▲ Ekskluzywna grupa, która zebrała się, aby zobaczyć grę prezydenta Warrena G. Hardinga
Archiwum Bettmanna
Zmiażdżony zaangażowaniem swojego poprzednika Eisenhowera, John F. Kennedy (1961–1963) pielęgnował skromne relacje ze sportem – przynajmniej publicznie, ponieważ prywatnie mógł pochwalić się jednocyfrowym handicapem (i był członkiem drużyny golfowej Harvardu). Jego następca , Lyndon B. Johnson (1963–1969), nie był jego wielkim fanem, ale szybko zrozumiał rolę tego narzędzia w budowaniu sieci kontaktów , zmiękczając ustawodawców i przedsiębiorców runda po rundzie.
Richard Nixon (1969–1974) kontynuował grę, będąc wiceprezydentem Eisenhowera, ale gdy został prezydentem, zasłynął z usunięcia greenu z terenu Białego Domu. „Myślę, że jego decyzja o porzuceniu golfa dla celów politycznych ujawniła coś fundamentalnego o ciemnej stronie jego charakteru, a może o jego głębokich kompleksach społecznych, których pan Nixon nigdy nie pozwolił sobie zbadać” – powiedziałby weteran Arnold Palmer. Rzeczywiście, na początku lat 70. to nie tyle dyplomacja golfowa, co dyplomacja pingpongowa posłużyła jako przełamanie lodów w stosunkach amerykańsko-chińskich i utorowała drogę do wizyty Nixona w Pekinie.
Gerald Ford (1974-1977) okazał się o wiele lepszy od sławy, którą zyskał. Legenda głosi, że pierwszą rzeczą, jaką zrobił po ułaskawieniu Nixona, było udanie się na otwarcie Światowej Galerii Sław Golfa i rozegranie rundy z Jackiem Nicklausem, Arnoldem Palmerem i Garym Playerem.
To właśnie w Los Angeles Country Club we wtorek, 8 czerwca 1976 roku, republikański kandydat na prezydenta Ronald Reagan (1981-1989) odpoczywał, oczekując zamknięcia urn w Kalifornii. Wybory miały się odbyć w następnym roku, tym razem w nietypowym miejscu – w Augusta National Golf Club. Reagan kandydował w 1983 roku, a prezydent chciał zrobić sobie przerwę, zatrzymując się w hali sportowej, w której wcześniej mieszkał Dwight D. Eisenhower. Odpoczynek został przerwany, gdy uzbrojony mężczyzna włamał się ciężarówką do bramy i wziął pięciu zakładników w sklepie klubowym. Dwie godziny później został aresztowany. Nikt nie został ranny, a napastnik odsiedział trzy lata w więzieniu. Po tym incydencie Reagan rzadko pojawiał się ponownie na boisku. „Nie warto ryzykować gry w golfa, żeby ktoś nie zginął” – powiedział prezydent w epizodzie, który wspominał były członek jego otoczenia, Joseph Petro, autor książki „Standing Next to History: An Agent's Life Inside The Secret Service”.

Sygma za pośrednictwem Getty Images
Prowadził Thatcher w swoim wózku golfowym, grał w Los Angeles (jak na zdjęciu), ale to w Auguście Ronald Reagan przeżył jeden z najbardziej nieoczekiwanych epizodów © Getty Images
Jako wnuk George'a Herberta Walkera, były prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Golfa, Bush (1989-1993) nie oddał zasług w ręce innych. Syn, George W. Bush, był równie szybkim graczem, ale odbudował swoją pozycję dzięki wojnie w Iraku, powiedział wówczas politykowi. „Nie chcę, żeby matka, której syn mógł niedawno umrzeć, widziała Naczelnego Dowódcę, żeby pograć w golfa”. Lata wcześniej nie uniknął krytyki, gdy rozmawiał z prasą na początku rundy. „Apeluję do wszystkich narodów, aby zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby powstrzymać tych terrorystów-zabójców. Dziękuję. A teraz spójrzcie na to zdjęcie”.
Trzech przywódców trzymanych z dala od golfa: przypadek Jimmy'ego Cartera, Harry'ego Trumana i Herberta Hoovera . Mniej więcej dobrze. Kiedy przyjrzymy się szczegółom, wydaje się, że sport zawsze w końcu, w ten czy inny sposób, krzyżuje się z celem prezydentów USA, niezależnie od tego, jak bardzo stara się zachować bezpieczny dystans.
Są tacy, którzy przesłuchują, gdyby cel PGA Tour byłby taki sam, gdyby w 1980 r. Carter nie podał drugiej kadencji Reaganowi. Wraz z odejściem Jimmy'ego z Białego Domu Tim Finchem i Tim Smith pożegnali się z owalnym pokoju na przymusową reformę polityki-dwóch byłych doradców prezydenta zostali administratorami PGA poświęconymi światu profesjonalnego golfa. Jeśli chodzi o Truman, legenda miejska zapewnia, że pewnego dnia uderzył kogoś w głowę piłką golfową. „Nigdy w życiu nie grałem w golfa, nigdy nie miałem klubu w rękach, to niemożliwe” - wstrząsnął. I Hoover? Kto potrzebuje golfa, skoro masz sport ze swoim imieniem? Doktor Białego Domu Joel T Boone wynalazł Hoover-Ball, połączenie tenisa, siatkówki i piłki w stylu Pilates, która obserwowała fizyczne samopoczucie prezydenta. „Jest sześć razy lepszy niż golf”.
observador