Ten temat nie może być przedmiotem politycznych gier. Lekarki o zdrowiu kobiet

Autorzy: Monika Chruścińska- Dragan; Klara Klinger • Źródło: Rynek Zdrowia • Dodano: 30 maja 2025 07:44
- Jesteśmy nie tylko lekarkami, ginekolożkami z wieloletnią praktyką, ale przede wszystkim kobietami, świadomymi tego, jak codzienne decyzje polityczne wpływają na nasze zdrowie, bezpieczeństwo i przyszłość - mówią w rozomowie z Rynkiem Zdrowia specjalistki ginekologii i położnictwa, prof. Ewą Wender-Ożegowską i prof. Violettą Skrzypulec-Plintą.
- O tym, jak polityka "miesza się" w zdrowie kobiet i pozytywnych zmianach dla pacjentek, które mimo to udało się w ostatnich miesiącach wprowadzić rozmawiamy z prof. Ewą Wender-Ożegowską, konsultant krajową w dziedzinie położnictwa i ginekologii i prof. Violettą Skrzypulec-Plintą, kierowniczką Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach
- - Jesteśmy nie tylko lekarkami, ginekolożkami z wieloletnią praktyką, ale przede wszystkim kobietami, świadomymi tego, jak codzienne decyzje polityczne wpływają na nasze zdrowie, bezpieczeństwo i przyszłość - podkreślają ekspertki
- - Antykoncepcja nie powinna być w ogóle tematem politycznym. Środki antykoncepcyjne w wielu sytuacjach są narzędziem ratującym zdrowie i życie kobiety - zaznacza prof. Skrzypulec-Plinta
- O miejscu kobiety w polityce zdrowotnej państwa będziemy dyskutować także 9 i 10 czerwca podczas pierwszego Forum Zdrowia Kobiet w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach
Rynek Zdrowia: Zdrowie powinno być apolityczne, tylko czysto medyczne. Czy tak jest w praktyce?
Prof. Ewa Wender-Ożegowska, konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii: Chciałybyśmy podkreślić, że jesteśmy nie tylko lekarkami, ginekolożkami z wieloletnią praktyką, ale przede wszystkim właśnie kobietami, świadomymi tego, jak codzienne decyzje polityczne wpływają na nasze zdrowie, bezpieczeństwo i przyszłość naszych rodzin. Jako lekarki, które od lat towarzyszą kobietom w najważniejszych momentach ich życia, od pierwszej miesiączki, przez planowanie rodziny, ciąże aż po menopauzę, wiemy jedno; nasze zdrowie nie może być przedmiotem politycznych gier.
Prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierowniczka Katedry Zdrowia Kobiety i Zakładu Zdrowia Reprodukcyjnego i Seksuologii w Śląskim Uniwersytecie Medycznym: Jestem ginekolożką z 43-letnią praktyką, zdrowie kobiety zawsze było dla mnie priorytetem i uważam, że polityka nie powinna się w nie mieszać.
Polityka zawsze „miesza się" w zdrowie, bo tak działa cały system. Czy płeć ma w tym kontekście znaczenie?
Prof. Ewa Wender-Ożegowska: Polityka wpływa na zdrowie zarówno Polek, jak i Polaków, ale to zdrowie kobiet jest często bardziej wrażliwe na decyzje polityczne, głównie ze względu na szczególne potrzeby zdrowotne związane z kobiecą biologią (ciąża, poród, menopauza), na kwestie zdrowia reprodukcyjnego, wyzwania związane z opieką nad rodziną (kobiety częściej opiekują się dziećmi i osobami starszymi) oraz z uwagi na zróżnicowany dostęp do świadczeń w zależności od miejsca zamieszkania, statusu społecznego czy sytuacji zawodowej.
W mniejszych miejscowościach utrudniony dostęp do opieki ginekologiczno-położniczej, a co za tym idzie specjalistów, wpływa na późniejsze rozpoznawanie szeregu chorób, w tym np. raka szyjki macicy i raka piersi. W wielu regionach utrudniony dostęp do antykoncepcji, a szczególnie do antykoncepcji awaryjnej (konieczność recepty), ogranicza autonomię reprodukcyjną kobiet.
Poprzedni rząd prowadził bardzo restrykcyjną politykę w zakresie zdrowia reprodukcyjnego i aborcji. W Polsce obowiązujące przepisy należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie, a orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. praktycznie uniemożliwiło legalną aborcję nawet w przypadkach ciężkich wad płodu. Skutkiem jest wzrost liczby aborcji poza oficjalnym systemem i związane z tym zagrożenia zdrowotne i psychiczne.

Decydenci zawsze jednak podkreślają, że liczy się pacjent i bezpieczeństwo zdrowotne. To lekarz o tym decyduje.
Prof. Ewa Wender-Ożegowska: Deklaracje często niestety nie przekładają się na praktykę. Mamy ciągle niedoskonałą edukację, blokowane są programy rządowe, mające na celu edukację zdrowotną dzieci i młodzieży od najmłodszych lat w szkołach.
Mimo istnienia programów profilaktycznych (np. mammografia, cytologia), ich dostępność, jakość oraz skuteczność promowania są niewystarczające – zwłaszcza na terenach wiejskich i wśród kobiet o niższym statusie społeczno-ekonomicznym. Niska frekwencja w programach profilaktycznych nie wynika tylko z „braku świadomości" kobiet, ale także z braku ułatwień (np. elastyczne godziny, mobilne punkty badań, odpowiednia komunikacja).
Jakie są pań doświadczenia z „gabinetu" w kontekście zdrowia kobiet i tego jak to się zmieniało przez lata?
Prof. Wender-Ożegowska: Wielokrotnie w minionych latach pacjentki dopytywały, co będzie, jeśli zdiagnozujemy u ich dziecka wadę rozwojową, czy będzie dla nich jakaś możliwa droga pomocy. Były to bardzo trudne rozmowy, bo pamiętajmy, że lekarz za wskazanie możliwych rozwiązań mógł być karany. W sytuacjach, w których rozpoznawaliśmy wadę rozwojową, jak wszyscy wiemy, pacjentki musiały uciekać się do pomocy psychiatry, bowiem tylko w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, a nie z uwagi na stan dziecka możemy podjąć decyzję o przerwaniu ciąży. Coraz więcej pacjentek trafia do mnie ze łzami w oczach, bo boją się, że znów będą zmuszane do heroizmu, zamiast mieć prawo do wyboru. To nie powinna być kwestia polityczna.
Prof. Skrzypulec-Plinta: W swojej praktyce miałam do czynienia z najrozmaitszymi przypadkami, w tym ze zgwałconymi trzynastolatkami, molestowanymi dziećmi, ciężarnymi, którym po rozpoznaniu wad rozwojowych płodu w 18. tygodniu lekarz jedynie rozłożył ręce, bo podpisał klauzulę sumienia.
Myślę, że wszystkie te kwestie dotyczące zdrowia reprodukcyjnego kobiet trzeba uporządkować, postawić granice, dać pacjentkom możliwość wyboru. Są kobiety, które wiedząc, że dziecko ma wady letalne, zdecydują się urodzić, bo chcą je pożegnać i pochować, ale są i takie, dla których okazuje się to zbyt dużym obciążeniem psychicznym i popełniają samobójstwa.

Dlatego stworzenie kobietom możliwości wyboru jest najważniejsze. Moim zadaniem jako lekarza jest natomiast przedstawienie pacjentce wszystkich możliwości. Danie jej szansy zastanowienia się nad tym, jak ona chce, żeby wyglądało jej życie. Temu służy też antykoncepcja.
Czego nam brakuje w zdrowiu kobiet?
Prof. Wender-Ożegowska: Polska jest na szarym końcu w Europie w rankingach dotyczących dostępności antykoncepcji. Wpływa na to szereg czynników. Brakuje refundacji nowoczesnych środków antykoncepcyjnych. Wiele skutecznych metod, jak np. wkładki wewnątrzmaciczne, implanty, tabletki nowej generacji, jest całkowicie odpłatna. Dla wielu kobiet, zwłaszcza młodych i niezamożnych, koszty są zaporowe.
Antykoncepcja awaryjna (tzw. „tabletka dzień po") dostępna jest na receptę. Polska jako jeden z nielicznych krajów UE wymaga recepty na preparat ellaOne (dostępny bez recepty w większości państw UE). To istotna bariera, zwłaszcza że czas działania środka jest ograniczony do 72 godzin.
Brakuje także rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach, przez co młodzi ludzie nie mają dostępu do obiektywnej, naukowej wiedzy o metodach zapobiegania ciąży i zdrowiu reprodukcyjnym. Wiele dziewcząt i młodych kobiet nie ma łatwego dostępu do ginekologa, szczególnie w mniejszych miejscowościach, dodatkowo pojawia się lęk przed oceną lub brak dyskrecji.
Ideologizacja polityki zdrowotnej, prowadzona przez wiele lat spowodowała, że decyzje dotyczące dostępności antykoncepcji bywają podyktowane światopoglądem, a nie rekomendacjami medycznymi czy interesem zdrowia publicznego. Niestety stereotypy są często tak w niektórych środowiskach zakorzenione, że niełatwo je przełamać.
Prof. Skrzypulec-Plinta: Antykoncepcja nie powinna być w ogóle tematem politycznym. To do kobiety powinna należeć decyzja, czy i kiedy chce zajść w ciąże, w jakim odstępie od poprzedniego porodu etc. Dyskusja na temat dostępności pigułki „dzień po" na receptę jest wręcz abstrakcją. Powinna być powszechnie dostępna. Są to drogie preparaty, nie działają embriotoksycznie ani teratogennie, a więc nie szkodzą zdrowiu i życiu pacjentki.
Chciałabym zwrócić także uwagę, że środki antykoncepcyjne są w wielu sytuacjach narzędziem ratującym zdrowie i życie kobiety, bo sięgamy po nie w profilaktyce raka jajnika, profilaktyce raka trzonu macicy, leczeniu cyst, obfitych krwawień czy zaburzeń miesiączkowania. Innymi słowy wykorzystujemy w praktyce lekarskiej poza antykoncepcyjne korzyści antykoncepcji.
To lekarz jest od tego, żeby decydować, kiedy i jakie leki należy zastosować, mówić pacjentkom o wadach poszczególnych metod antykoncepcji i dawać im możliwość wyboru. Jeśli pacjentka jest ciężko chora, jesteśmy po to, żeby jej pomóc podjąć decyzję.
Uważam, że antykoncepcja powinna być w Polsce dostępna za darmo do 25. roku życia, a antykoncepcja awaryjna - dostępna bez recepty. Obawy młodych pacjentek przed oceną i brak decyzyjności ze strony medyków doprowadzają do tego, że kupują środki antykoncepcyjne w internecie, niedobrane do potrzeb i stanu zdrowia, nie biorąc pod uwagę zagrożeń.
In vitro, refundacja kolejnych badań, dostęp do terapii. "Wyzwaniem pozostaje edukacja"Kilka zmian w obszarze zdrowia reprodukcyjnego udało się jednak wprowadzić. Jest coś, czym możemy się pochwalić?
Prof. Skrzypulec-Plinta: Dostrzegam coraz szersze możliwości, jakie stwarzamy, których niestety w pełni nie wykorzystujemy. Mam na myśli dostęp do szczepień, profilaktycznych badań cytologicznych i mammograficznych. Mamy w ginekologii świetnie rozwiniętą chirurgię małoinwazyjną, leczenie onkologiczne. Tylko aby z tego wszystkiego korzystać, pacjentki muszą chodzić do ginekologa. Do tego potrzebna jest edukacja zdrowotna od najmłodszych lat.
Nie możemy rozmawiać o edukacji zdrowotnej, jak o programie politycznym, gdyż ma to być program szkolny, który uświadomi młodzież, jakie są konsekwencje ryzykownych zachowań seksualnych, choroby przenoszone drogą płciową etc.
Prof. Wender-Ożegowska: Są rozwiązania, które są efektem wprowadzanych zmian przez środowisko od lat. I widać efekty - mamy coraz lepszą opiekę perinatalną dla ciąż wysokiego ryzyka. W dużych ośrodkach klinicznych w Polsce funkcjonuje zaawansowana opieka nad ciężarnymi z patologią ciąży. Neonatologia stoi na wysokim poziomie, mamy jedne z najlepszych wskaźników przeżywalności skrajnych wcześniaków.
W wielu miejscach istnieją specjalistyczne Breast Units, które zapewniają kompleksową opiekę: diagnostykę, leczenie chirurgiczne, onkologiczne i rekonstrukcyjne. Polska ma coraz lepszy dostęp do nowoczesnych terapii, choć dostępność jest niestety nierówna geograficznie.
Pracujemy nad nowym standardem opieki okołoporodowej, razem z organizacjami pozarządowymi, które odgrywają ogromną rolę w edukacji i wsparciu kobiet oraz monitorowaniu jakości usług.
Musimy zadbać o równość dostępu do wszystkich usług medycznych, bez względu na miejsce zamieszkania i status społeczny. Kobiety na wsiach i w małych miastach mają często niestety ciągle utrudniony dostęp do specjalistów (np. endokrynologów, onkologów, ginekologów), do diagnostyki (np. rezonans, badania genetyczne), do świadczeń w ramach NFZ. Wymaga to lepszej organizacji sieci placówek, telemedycyny i transportu medycznego. Ale też wprowadzenie rządowego bezpłatnego programu in-vitro w Polsce, upowszechnienie badań prenatalnych, wydłużenie okresu bezpłatnych badań mammograficznych, wprowadzenie bezpłatnych szczepień dla ciężarnych – to są dobre rzeczy.
Pojawiły się rządowe zapowiedzi o planowanym przywróceniu dostępności antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Byłby to duży krok naprzód. Trwają też dyskusje o objęciu niektórych form antykoncepcji refundacją. Bardzo ważnym prowadzonym elementem polityki zdrowotnej kobiet jest troska o zdrowie psychiczne kobiet.
Pracuje obecnie Zespół powołany przez panią minister zdrowia, który opracowuje procedury i wytyczne postępowania z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej. Nadal bowiem brakuje systemowych rozwiązań w tym zakresie, szybkiej interwencji medycznej i psychologicznej po przemocy seksualnej, dostępu do bezpiecznej antykoncepcji i leczenia po zgwałceniu, czy wsparcia prawnego i społecznego dla kobiet doświadczających przemocy domowej.
Polityka w Polsce ma istotny wpływ na zdrowie kobiet, a deklaracje często nie przekładały się i niestety nadal nie zawsze przekładają się na praktykę. Zdrowie kobiet jest obszarem, w którym nierówności społeczne i decyzje polityczne są szczególnie widoczne - zarówno jeśli chodzi o zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Potrzebujemy liderów, który rozumieją nasze potrzeby i wspierają nasze prawa.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia