Rak płuca może stać się chorobą przewlekłą, a nawet wyleczalną: otwiera się nowy rozdział w leczeniu tego nowotworu

Kluczem do zwycięstwa w walce z najczęstszym nowotworem złośliwym u człowieka, jakim jest rak płuca, jest przede wszystkim jego wczesne wykrycie, ale też precyzyjna diagnoza, dostęp do innowacyjnych terapii oraz interdyscyplinarne podejście do leczenia - podkreślali eksperci uczestniczący w debacie „Droga do wyleczenia raka płuca - wyzwania i nadzieje”, zorganizowanej przez Polską Agencję Prasową w przededniu przypadającego 1 sierpnia Światowego Dnia Raka Płuca.
Rak płuca to wciąż najczęstszy nowotwór złośliwy w Polsce – co roku diagnozuje się go u ponad 23 tys. osób. Przez dekady choroba ta miała bardzo złe rokowania, ale – jak podkreślają eksperci – ostatnie lata przyniosły przełom. Dzięki nowoczesnej diagnostyce molekularnej, terapiom celowanym, immunoterapii i lepszemu zarządzaniu leczeniem coraz więcej pacjentów ma szansę na długie życie, a nawet całkowite wyleczenie.
Tak było w przypadku pana Piotra – 57-letniego byłego hokeisty, reprezentanta Polski, który przez lata 80 razy zakładał koszulkę z orzełkiem. W zeszłym roku usłyszał diagnozę: drobnokomórkowy rak płuca (DRP) – nowotwór uznawany za wyjątkowo agresywny i trudny w leczeniu.
– Z perspektywy czasu wiem, że miałem ogromne szczęście – mówi pan Piotr. – Nie miałem żadnych wyraźnych objawów. Tylko kaszel, który zauważyła moja żona. To ona nalegała, żebym poszedł do lekarza rodzinnego. Gdyby nie jej spostrzegawczość, jeszcze długo bym to bagatelizował.
Lekarz POZ zlecił RTG klatki piersiowej. Badanie wykazało guz o średnicy 6 cm.
Specjaliści biorący udział w debacie zgodnie podkreślali, że wykrycie raka płuca na wczesnym etapie znacząco zwiększa szanse pacjenta – zarówno na dłuższe życie, jak i powrót do codziennej aktywności. Niestety, obecnie tylko u 15–20 proc. pacjentów choroba rozpoznawana jest wystarczająco wcześnie, by możliwe było leczenie radykalne (najczęściej operacja). U większości chorych nowotwór wykrywany jest zbyt późno.
– Włączenie niskodawkowej tomografii komputerowej (NDTK) do badań okresowych w ramach medycyny pracy – zwłaszcza u wieloletnich palaczy – mogłoby znacząco zwiększyć wykrywalność raka płuca – podkreśla Aleksandra Wilk, dyrektorka biura Federacji Stowarzyszeń Amazonki.
W przypadku pana Piotra czas był kluczowy. Mimo szybkiej diagnozy, proces pełnej diagnostyki w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej trwał około dwóch miesięcy. W tym czasie guz podwoił swoją wielkość – z 6 do 12 cm – co uniemożliwiło jednoczesne zastosowanie radio- i chemioterapii. Zdecydowano się na leczenie etapowe.
– Po dwóch wlewach chemioterapii guz zmniejszył się do niespełna 5 cm, co umożliwiło rozpoczęcie radioterapii. Miałem 40 naświetlań klatki piersiowej oraz 10 naświetlań głowy, by zminimalizować ryzyko przerzutów do mózgu – relacjonuje pacjent.
Dzięki wsparciu zespołu medycznego pan Piotr otrzymał także dostęp do nowoczesnej immunoterapii w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych (RDTL). Dwa miesiące później tomografia wykazała zanik guza.
– Immunoterapia działa jak utrwalenie efektów radiochemioterapii – mówi prof. Damian Tworek z Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Jak podkreślali eksperci, właśnie ta metoda – jako terapia konsolidująca – pozwala niemal dwukrotnie wydłużyć całkowite przeżycie pacjentów z DRP w stadium ograniczonym: z 33 do 56 miesięcy. To największy postęp od 40 lat.
– W przypadku DRP mamy do czynienia z punktem zwrotnym – dodaje dr n. med. Katarzyna Stencel z Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii. – W niedrobnokomórkowym raku płuca (NDRP) również otwierają się nowe możliwości. Terapia konsolidująca inhibitorem kinazy tyrozynowej trzeciej generacji u pacjentów z mutacją EGFR pozwala wydłużyć czas wolny od progresji choroby z 5,5 do 39 miesięcy.
– Rak płuca to nie jedna choroba, a grupa nowotworów o różnych profilach genetycznych – tłumaczy prof. Andrzej Tysarowski, kierownik Zakładu Diagnostyki Genetycznej i Molekularnej Nowotworów w Narodowym Instytucie Onkologii.
Dlatego tak ważne jest przeprowadzenie kompleksowej diagnostyki molekularnej (CGP), najlepiej w technologii NGS (sekwencjonowanie nowej generacji). Tymczasem w Polsce wciąż dominuje diagnostyka jednogenowa, która zużywa materiał tkankowy, często uniemożliwiając dalsze analizy. Alternatywą może być tzw. płynna biopsja (ctDNA) – badanie krwi, które umożliwia kwalifikację do terapii celowanych. Jednak jej potencjał nadal nie jest wykorzystywany z powodu barier systemowych i problemów z finansowaniem.
Eksperci podkreślają, że dostęp do nowoczesnych terapii w Polsce jest coraz lepszy – choć wiele rozwiązań funkcjonuje nadal jedynie w ramach RDTL czy badań klinicznych. Konieczne jest również formalne uznanie Multidyscyplinarnych Zespołów Terapeutycznych (MDT) za element aktywnego leczenia i zapewnienie ich pełnej dostępności, także w formule hybrydowej.
– Nie wyobrażam sobie dzisiaj leczenia pacjenta bez konsylium MDT. Każdy przypadek musi być indywidualnie oceniony przez torakochirurga, onkologa, radioterapeutę, genetyka i pulmonologa – podkreśla dr Stencel.
Choć przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia nie uczestniczyli w debacie, eksperci zgodnie wskazali, że dalszy postęp w leczeniu raka płuca wymaga ścisłej współpracy z resortem zdrowia – zwłaszcza w kwestii szybszej diagnostyki, finansowania nowoczesnych terapii i formalizacji MDT.
Najpierw profilaktyka, potem szybka diagnostyka i dostęp do skutecznych terapii – podsumowała Aleksandra Wilk. – To ścieżka, która daje realną szansę na wyleczenie pacjentów, takich jak pan Piotr.
Dodała, że tylko u około 15-20 proc. pacjentów rak płuca jest wykrywany na wczesnym etapie zaawansowania z możliwością zastosowania leczenia radykalnego (operacji). U pozostałej części, około 80 proc., w momencie rozpoznania choroba jest już zaawansowana.
Według Aleksandry Wilk włączenie NDTK do badań okresowych w ramach medycyny pracy - zwłaszcza dla wieloletnich palaczy i osób narażonych zawodowo na kontakt z substancjami rakotwórczymi mogłoby znacząco zwiększyć wykrywalność choroby, obniżyć koszty leczenia i uratować życie setkom pacjentów rocznie.
Rak płuca to nie jedna choroba, lecz grupa nowotworów o różnym profilu genetycznym, dlatego kluczowe jest poznanie jego molekularnych cech już na etapie rozpoznania - tłumaczył prof. Andrzej Tysarowski, kierownik Zakładu Diagnostyki Genetycznej i Molekularnej Nowotworów, Narodowy Instytut Onkologii - Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie.
W jego opinii diagnostyka genetyczna powinna być więc obligatoryjnym elementem procesu leczenia, niezależnie od stopnia zaawansowania choroby.
„Niestety, w kraju wciąż brakuje systemowych zapisów, które wymagałyby przeprowadzania kompleksowych badań molekularnych” - zwrócił uwagę prof. Tysarowski.
W Polsce dominują testy jednogenowe, które zużywają cenny materiał tkankowy, często uniemożliwiając dalszą analizę. Rozwiązaniem jest kompleksowe profilowanie genomowe (CGP) w technologii NGS, pozwalające na jednoczesne badanie wielu markerów. W przypadku braku materiału tkankowego możliwe jest wykonanie tzw. płynnej biopsji (ctDNA) z krwi, która może być jedyną szansą na kwalifikację do innowacyjnej, celowanej terapii. Niestety, jak podkreślają eksperci, przez problemy z odpowiednim dostępem i rozliczaniem potencjał tego badania pozostaje niewykorzystany.
Specjaliści są zgodni, że jednym z istotnych elementów powinno być szersze objęcie płynnej biopsji finansowaniem ze środków publicznych. Wykorzystanie tej metody nie tylko przynosi wymierne korzyści kliniczne, ale także umożliwia skuteczniejsze zarządzanie procesem leczenia pacjenta.
Choć w debacie nie uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, eksperci zgodnie podkreślali, że dalszy postęp w diagnostyce i leczeniu raka płuca wymaga ścisłej współpracy z resortem zdrowia i konieczne jest pilne ustandaryzowanie procesu diagnostycznego.
Kompleksowej diagnostyce został właśnie poddany pan Piotr. W przypadku drobnokomórkowego raka płuca szczególnie widać, jak ogromną rolę odgrywa czas i jak szybko choroba postępuje.
„Diagnostyka była przeprowadzana w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej, w którym się aktualnie leczę. Pełna diagnostyka trwała około dwóch miesięcy i do rozpoczęcia chemioterapii choroba postępowała” - tłumaczył pacjent.
W tym czasie guz powiększył swoją średnicę z 6 do 12 cm, co dyskwalifikowało pana Piotra z możliwości dającego najlepsze efekty jednoczesnego przeprowadzenia radio- i chemioterapii. Zdecydowano się na samą chemioterapię.
„Początkowo zastosowana chemioterapia okazała się u mnie skuteczna. Po dwóch wlewach guz zmniejszył się z 12 do niespełna 5 cm. To pozwoliło na rozpoczęcie radioterapii. Miałem wykonanych 40 naświetleń klatki piersiowej. Następnie profilaktycznie wykonano 10 naświetleń głowy, aby zminimalizować ryzyko przerzutów. Lekarz tłumaczył mi, że ten rodzaj raka często daje przerzuty do ośrodkowego układu nerwowego” - relacjonował pan Piotr.
Ponadto przez cały czas szukano możliwości włączenia kolejnych metod leczenia, takich jak nowoczesna immunoterapia, która, niestety, nie jest w Polsce refundowana. Jednak dzięki wsparciu ze strony lekarza pan Piotr uzyskał dostęp do tego leczenia w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych, a po dwóch miesiącach tomografia wykazała zanik guza.
„Immunoterapia naprawdę poprawia wyniki leczenia. Jakby utrwala to, co my osiągamy w radiochemioterapii” - wskazał dr hab. n. med. Damian Tworek, prof. UM Klinika Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej, Uniwersytet Medyczny w Łodzi, który leczył pana Piotra.
W trakcie debaty zgodzono się, że nowoczesne terapie mogą zmienić rokowania pacjentów. Po dekadach stagnacji w terapii drobnokomórkowego raka płuca (DRP), który stanowi około 15 proc. wszystkich przypadków nowotworów płuca, pojawiła się realna szansa na zmianę paradygmatu leczenia.
„Najnowsze wyniki badań wykazały, że zastosowanie immunoterapii jako leczenia konsolidującego po radiochemioterapii w stadium ograniczonym DRP niemal dwukrotnie wydłuża przeżycie całkowite pacjentów - z 33,4 do 55,9 miesięcy. To pierwszy tak znaczący postęp od niemal 40 lat, który może przekształcić diagnozę z „wyroku” w chorobę możliwą do kontrolowania, a nawet wyleczenia” - tłumaczyła dr n. med. Katarzyna Stencel, onkolog kliniczny, kierująca Oddziałem Klinicznym z Pododdziałem Dziennej Chemioterapii w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii.
W drugim podtypie raka płuca - niedrobnokomórkowym, także otwierają się nowe możliwości z intencją wyleczenia, dla pacjentów w III stadium z mutacją EGFR. Terapia konsolidująca inhibitorem kinazy tyrozynowej trzeciej generacji - wykazała niemal ośmiokrotne wydłużenie czasu wolnego od progresji choroby (z 5,5 do 39 miesięcy) oraz znaczące zmniejszenie ryzyka przerzutów do mózgu.
„Są to długo wyczekiwane szanse na terapię z intencją wyleczenia dla pacjentów, którzy dotąd nie mieli takiej możliwości. W DRP to terapeutyczny punkt zwrotny, natomiast wyniki w NDRP zaprezentowane podczas kongresu ASCO 2024, zostały przyjęte owacjami na stojąco. To pokazuje, jak ogromne nadzieje wiąże dziś środowisko medyczne z nowoczesnymi terapiami w leczeniu raka płuc” - podkreślił dr hab. n. med. Damian Tworek.
Zdaniem dr n. med. Katarzyny Stencel , dostęp do nowoczesnych terapii w Polsce jest na dość dobrympoziomie.
„Jeżeli chodzi o dostęp do leków w Polsce, nie mamy co narzekać, ponieważ większość terapii jest dostępnych, jeżeli nie w programie lekowym, to faktycznie w programach wczesnego dostępu, czy w RDTL-u, albo mamy również badania kliniczne. Niemniej jednak byłoby zdecydowanie lepiej, gdybyśmy wszystkie opcje terapeutyczne mieli dostępne w ramach programów lekowych, bo wówczas ten dostęp byłby na pewno szybszy i łatwiejszy” - wskazała ekspertka.
Zwrócono też uwagę na znaczenie Multidyscyplinarnego Zespołu Terapeutycznego (MDT), w ramach którego zespół złożony m.in. z torakochirurga, onkologa, patomorfologa, radioterapeuty, genetyka czy pulmonologa - podejmuje decyzje o optymalnej dla pacjenta ścieżce leczenia. Najlepiej na każdym nowym etapie leczenia.
Eksperci podkreślają, że aby MDT mogło w pełni realizować swoją funkcję, konieczne jest jego formalne uznanie za element aktywnego leczenia, odpowiednia wycena świadczeń oraz zapewnienie dostępności wszystkich niezbędnych specjalistów - również w formule hybrydowej, łączącej konsultacje stacjonarne i zdalne.
„Nie wyobrażam sobie dzisiaj kwalifikować do leczenia pacjentów bez tego konsylium, bo czasami mamy do wyboru kilka metod terapeutycznych. Trzeba się naprawdę zastanowić, która z tych metod będzie dla pacjenta najlepsza i każdy ze specjalistów, czy to torakochirurg, czy radioterapeuta, czy onkolog może się wypowiedzieć, czy daną opcję leczenia zastosuje, ale razem musimy podjąć tę decyzję, która z tych opcji będzie dla pacjenta najodpowiedniejsza” - stwierdziła dr n. med. Katarzyna Stencel.
„Najpierw profilaktyka, jak najwięcej wykryć na wczesnym etapie, kiedy możemy pacjenta wyleczyć, następnie porządna diagnostyka, czyli odpowiednie konsylia, ośrodki wysoko wyspecjalizowane, któreprzyspieszą ten proces diagnostyczny niezbędny do rozpoczęcia leczenia i oczywiście rozszerzenie programu lekowego” - podsumowała dyskusję dyrektor Aleksandra Wilk.
Źródło: Serwis Zdrowie PAP
Aktualizacja: 01/08/2025 18:30
politykazdrowotna