Fręch prowadziła już 4:2. A później zwrot! Dreszczowiec w Guadalajarze!
Po porażce z Coco Gauff w trzeciej rundzie US Open (3:6, 1:6) Fręch liczyła na udany start w Meksyku, gdzie przed rokiem zdobyła tytuł i odnotowała najlepszy sezon w karierze (41 zwycięstw, 30 porażek, finał w Pradze). Obecne rozgrywki układają się jednak znacznie gorzej – ma na koncie zaledwie 13 wygranych przy 22 porażkach, a jej najlepszym wynikiem pozostaje ćwierćfinał w Waszyngtonie.
Fręch, po zakończeniu US Open, od piątku rywalizuje w Guadalajarze. Turniej rozpoczęła od drugiej rundy, w której zmierzyła się z Włoszką Lucrezią Stefanini. Polka po rozbiciu rywalki w pierwszym secie 6:1 w drugim miała ogromne problemy. Przegrywała już 2:4 i w tie-breaku 4:6. Ostatecznie Fręch zachowała zimną krew i awansowała do ćwierćfinału. W nim mierzyła się z Czeszką Nikolą Bartunkovą (228. WTA).
W ćwierćfinale z Bartunkovą początek wyglądał obiecująco – Fręch szybko przełamała rywalkę i prowadziła 4:2. Potem jednak straciła serwis na 3:4 i ponownie przy stanie 5:6, oddając seta 5:7. Czeszka z zaskakująco wysoką skutecznością wygrywała akcje po pierwszym podaniu (aż 78 proc. z nich zwyciężała przy 63 proc. Polki).
Drugi set zaczął się podobnie. Polka wyszła na 2:0, ale w krótkim czasie przewaga zniknęła. Choć Bartunková popełniła aż dziesięć podwójnych błędów serwisowych, w kluczowych chwilach to ona przejęła inicjatywę. Decydujące przełamanie na 5:4 przypieczętowało jej zwycięstwo 6:4 i największy sukces w dotychczasowej karierze.
W półfinale Czeszka zagra z Amerykanką Ivą Jovic.
przegladsportowy
