Zapomnij o Bali i Capri. Te miejsca to nowy luksus w podróży

Gdy tylko wybrzmiały ostatnie nuty finału trzeciego sezonu The White Lotus, świat wstrzymał oddech – i nie chodzi tylko o tajlandzkie intrygi, które po raz kolejny udowodniły, że Mike White to mistrz niepokojąco błyskotliwej satyry.
Serial HBO to już nie tylko hit – to kulturowe zjawisko, które co sezon przenosi widzów do innego, perfekcyjnie wykadrowanego raju. I jak zawsze, po seansie pojawia się to samo pragnienie: odwiedzić miejsce, które było tłem dla emocji, zdrad, i – przede wszystkim – luksusu.
Luksusowe podróże mają jednak dziś jeden zasadniczy problem: stały się... zbyt popularne. Malediwy? Zatłoczone. Paryż? Coraz bardziej przypomina park rozrywki niż stolicę elegancji. Tajlandia? Kochamy – ale po White Lotusie zaczynamy tęsknić za czymś świeżym. Nawet Sycylia – choć wciąż uwodzicielska – wydaje się nieco zmęczona własną legendą.
Na szczęście – od f5 po The Hollywood Reporter – popularne portale mają swoje typy na nowe, luksusowe destynacje w duchu Białego Lotosu. Oto miejsca, które bez trudu mogłyby posłużyć za tło neurotycznych dramatów, pięknie opalonych elit.

Safari przestało być już tylko synonimem przygody. Dziś to jeden z najbardziej ekskluzywnych sposobów na podróż – z prywatnym przewodnikiem, widokiem na lwy z własnego tarasu i niespotykaną bliskością natury. Four Seasons Safari Lodge Serengeti to przykład nowego luksusu: immersyjnego, odłączonego od cywilizacji, ale z najwyższym standardem obsługi. Tanzania staje się kierunkiem dla tych, którzy zamiast infinity pool nad oceanem wolą nieskończoną przestrzeń sawanny.

Marrakesz to dziś coś więcej niż instagramowe tło – to destynacja, która łączy tradycję z luksusem na nowym poziomie. To pałacowe wnętrza, dziedzińce wypełnione zapachem jaśminu i prywatne hammamy. Four Seasons Resort Marrakech pokazuje, jak można odpoczywać w wielkim stylu, nie rezygnując z egzotyki i autentyczności. Maroko staje się nowym "must-see" dla tych, którzy znają już każdy zakątek Europy.

Mexico City powoli wyrasta na stolicę nowoczesnego luksusu – tętni kulturą, sztuką i doskonałą kuchnią. Ale to nie wszystko. Meksyk to również plaże w Tulum, butikowe hotele na Jukatanie i kolonialny urok San Miguel de Allende. Luksus tu nie krzyczy – raczej wibruje w detalach: kaflach, roślinach, meblach od lokalnych artystów.

Jeszcze niedawno Albania była nieodkrytym zakątkiem Bałkanów. Dziś to coraz częstszy wybór tych, którzy chcą uciec od tłumów i poczuć, że są pierwsi w nowym miejscu. Dzika linia brzegowa, ślady historii i góry schodzące prosto do Adriatyku – to wszystko czyni Albanię idealną alternatywą dla przeludnionej Chorwacji.

Wietnam powoli zyskuje miano najpiękniejszego zakątka Azji Południowo-Wschodniej dla wymagających. Z jednej strony – kolonialna elegancja Hanoi, z drugiej – relaksujące resorty wellness w Da Nang i widokowe tarasy ryżowe w Sapie. Zatoka Ha Long – wpisana na listę UNESCO – to sceneria, która konkuruje z Malediwami o miano najpiękniejszego widoku świata. Wietnam oferuje podróż nie tylko fizyczną, ale i duchową – dla tych, którzy chcą zatrzymać się w czasie, zwolnić i poczuć więcej.

Japonia staje się nowym epicentrum wyrafinowanej podróży. Tokio – z futurystyczną architekturą, hotelami klasy ultraluxury i ekskluzywną sceną kulinarną – przyciąga nowoczesnych nomadów. Z kolei Kioto, Nara czy regiony górskie oferują luksus kontemplacyjny: ryokany z gorącymi źródłami, prywatne ceremonie herbaciane i duchowy spokój, który trudno odnaleźć gdziekolwiek indziej. Japonia oferuje coś unikalnego – równowagę pomiędzy skrajnościami.

Australia to kierunek dla tych, którzy pragną oddechu – dosłownie i w przenośni. Willa z widokiem na plażę w Byron Bay, butikowy hotel na rafie koralowej, luksusowe winnice w Dolinie Barossa czy spa w Uluru – ten kontynent oferuje nie tylko spektakularne krajobrazy, ale i nowy wymiar podróży: bliskość natury w wersji high-end. Australia przestaje być odległym snem, a staje się konkretnym planem na podróż roku.

well.pl