Pulitzer 2025 dla wywrotowej perełki literatury. Właśnie wydano ją po polsku

To powieść, która tnie ostrzej niż bagnet i pisze się na nowo w pamięci czytelnika jeszcze długo po ostatniej stronie. "James" Percivala Everetta właśnie trafił do polskich księgarni — i z miejsca zyskał status lektury obowiązkowej.
Tegoroczna Nagroda Pulitzera w kategorii Literatury padła łupem Percivala Everetta — amerykańskiego autora, którego pióro od lat porusza się po marginesach dominujących narracji. "James", jego 24. powieść, to dzieło, które wprost iskrzy od odwagi literackiej i politycznego wyczucia. Zaledwie kilka tygodni temu ukazało się w Polsce, nakładem wydawnictwa Marginesy, a już budzi gorące dyskusje.

Everett sięga po "Przygody Hucka Finna" Marka Twaina, by napisać je raz jeszcze — tym razem z perspektywy Jima, zniewolonego mężczyzny, który w oryginale był jedynie tłem dla perypetii młodego białego chłopca. W "Jamesie" Jim zyskuje pełnię głosu, ciała i umysłu. To on staje się narratorem i bohaterem, człowiekiem walczącym o wolność, godność i rodzinę. Everett rozbiera klasykę do kości i buduje ją na nowo — ostrzejszą, prawdziwszą i boleśnie aktualną.
„Położyli na szali moją reputację”Everett, znany ze swojej niechęci do nagród, odebrał Pulitzera z nutą przekory. "Washington Post" cytuje jego pełne ironii słowa: "Położyli na szali moją reputację". Wcześniej, w rozmowie z "New Yorkerem", mówił wprost, że uważa nagrody literackie za "obraźliwe" i "krzywdzące porównania dzieł sztuki". A jednak właśnie on, od lat ignorowany przez największe kapituły, zgarnął pełne podium: poza Pulitzerem, "James" był finalistą Bookera, PEN/Faulkner Award, a także zdobył prestiżową National Book Award.
To swoiste literackie "late bloomer moment" — eksplozja uznania dla autora, który konsekwentnie podążał swoją drogą. Krytycy od dawna nazywali Everetta jednym z najbardziej oryginalnych głosów współczesnej prozy amerykańskiej. Dziś nikt już nie może przejść obok jego nazwiska obojętnie.
Głos, który trzeba było odzyskać"James" to więcej niż reinterpretacja. To interwencja w samo serce amerykańskiej (i nie tylko) świadomości literackiej. Jak pisał Ron Charles na łamach "Posta", moment publikacji tej książki nie mógł być bardziej znaczący.
- Nasze (ledwo) Zjednoczone Stany znów się rozpadają, walcząc o to, które książki powinny być zakazane i jak powinna być nauczana historia czarnych Amerykanów. Czy może być lepsza chwila, by jeden z czołowych pisarzy w kraju na nowo zinterpretował najważniejszą amerykańską powieść? — pytał retorycznie Charles.
To pytanie brzmi zresztą równie donośnie na gruncie polskim. W czasach, gdy toczy się walka o pamięć, tożsamość i narrację, "James" oferuje coś więcej niż opowieść — daje narzędzie zrozumienia. To literatura jako akt oporu.
"James" Everetta w polskich księgarniach już terazJeśli mielibyście w tym roku sięgnąć po jedną amerykańską powieść — niech to będzie "James". To książka, która czyta się jak thriller moralny i zostawia ślad jak palce w świeżym cemencie. Na naszych oczach historia zmienia się w mit, a mit — w narzędzie do rozliczenia przeszłości.
well.pl