Centralizacja władzy przez papieża Franciszka utrudni wybór następcy. "Ograniczył możliwości kardynałów do spiskowania"
W deszczowy poniedziałkowy wieczór na placu Świętego Piotra niektórzy z najbardziej wpływowych kardynałów Kościoła katolickiego spieszyli się, by wsiąść do swoich aut, mając nadzieję, że unikną niezręcznych spotkań z dziennikarzami zadającymi oczywiste pytanie: "co się stanie, jeśli papież umrze?"
Duchowni zebrali się na słynnym placu zaledwie godzinę wcześniej, aby dołączyć do sesji modlitewnej poświęconej zdrowiu papieża Franciszka, prowadzonej przez jego "prawą rękę", Pietro Parolina, który odmówił różaniec z zamglonym wzrokiem, podczas gdy duże ekrany wzywały kilkuset wiernych do modlitwy za jego szefa. Na początku tego miesiąca papież trafił do szpitala z infekcją dróg oddechowych, która pozostawiła go w stanie krytycznym, co wywołało poważne dyskusje na temat jego szans na przeżycie. To z kolei doprowadziło do gorączkowych spekulacje w mediach na temat tego, kto mógłby go zastąpić.
Gdy w poniedziałek zakończyła się sesja modlitewna, dziennikarze mieli rzadką okazję, by wypytywać najważniejszych watykańskich potentatów o plotki i rewelacje, gdy ci uciekali w poszukiwaniu samochodów. Większość z nich w odpowiedzi udzieliła jedynie ostrożnych błogosławieństw.
— Wydaje się, że nie ma powodu, aby rozmawiać, a nawet myśleć o rezygnacji papieża — odparł kardynał Angelo Bagnasco dwóm dziennikarzom katolickim, po czym odmówił odpowiedzi na kolejne pytanie "POLITICO" w formie biernego, agresywnego błogosławieństwa.
Niemniej jednak, z chorobliwą przezornością, media watykańskie, zwłaszcza we Włoszech, zaczęły już donosić o chorobie Franciszka, jakby ten wielki człowiek już nie żył, gorączkowo produkując listy papabili — dosłownie "papieżowych” kandydatów, którzy mogliby go zastąpić. Niektórzy nawet zasugerowali, że trwają już przygotowania do konklawe, na którym zostanie wybrany jego następca, a inni zastanawiali się na głos — pomimo protestów duchownych takich jak Bagnasco — czy papież pójdzie w ślady swojego poprzednika Benedykta XVI, pierwszego papieża od 600 lat, który zrezygnował z pełnionej funkcji.
Jednak to wszystko może być daremne. Dzięki osobliwościom rządów Franciszka, obserwatorzy twierdzą, że może to być jedna z najbardziej nieprzewidywalnych papieskich walk sukcesyjnych w historii — jeśli nie w ogóle.
Istoty samotne na kolejnym konklaweTypowy obraz konklawe, podczas którego kardynałowie tłoczą się w Kaplicy Sykstyńskiej i są odcięci od świata zewnętrznego do czasu, aż wśród białego dymu nie wybiorą nowego papieża, to obraz frakcji, intryg i agresywnego, tajnego lobbingu przed i w trakcie właściwego wydarzenia.
Jak powiedział Miles Pattenden, historyk Kościoła i wykładowca na Wydziale Historii Uniwersytetu Oksfordzkiego, podczas gdy system ten nadal w dużej mierze funkcjonuje — pomijając reformy z lat 70., które zabraniały kardynałom powyżej 80. roku życia głosowania — spójność Kolegium Kardynalskiego została w dużej mierze nadszarpnięta przez Franciszka, który w czasie swojego pontyfikatu ograniczył możliwości kardynałów do wzajemnego poznawania się, a tym samym do spiskowania.
Nominacje papieża Franciszka częścią większego planu— Przez większość życia Kościoła kardynałowie byli głównie Włochami lub Europejczykami i swobodnie, a nawet bez skrępowania spiskowali w ciasnych pomieszczeniach. Ale Franciszek mianował łącznie 73 z 138 kardynałów z prawem głosu spoza Europy, w miejscach tak odległych jak Mongolia i Republika Konga. Chociaż pozornie był to ruch mający na celu odzwierciedlenie zmieniającej się demografii Kościoła, był to również element strategiczny — powiedział Pattenden.
— Franciszek wpadł na pobożną retorykę, że Kościół musi mianować katolików ze wszystkich wspólnot katolickich i mieć szerszą reprezentację — powiedział Pattenden. — Ale to był również sprytny sposób na zapewnienie, że kardynałowie nie znają się tak dobrze, że nie dzwonią do siebie, że nie wchodzą ze sobą w interakcje w swoich codziennych sprawach tak często, jak to robili — dodaje ekspert.
Na początku swojego pontyfikatu Franciszek oburzył wielu duchownych, znosząc regularne spotkania Kolegium Kardynalskiego, znane jako konsystorze i marginalizując niegdyś wpływowych kardynałów ze Stanów Zjednoczonych.
W dzisiejszych czasach kardynałowie to "bardzo odizolowane, samotne istoty, które wędrują jak wieloryby w głębinach… wielu z nich wierzy w Boga, więc boją się mówić otwarcie” – powiedział jeden z dobrze powiązanych urzędników watykańskich, któremu udzielono anonimowości, aby omówić tę delikatną kwestię, podobnie jak inne w tej historii.
Pewien kardynał w Rzymie zauważył, że rzadko spotykał nowych kolegów z odległych miejsc i właściwie niewiele o nich wiedział.
— Jeśli papież umrze, nie będą wiedzieli o sobie nic - w zasadzie tylko imię, wykształcenie, podstawowe informacje — powiedziała inna osoba znająca sposób działania kardynałów.
Wielu polega teraz na jednym mało prawdopodobnym źródle, aby uzyskać informacje o swoich wybitnych kolegach: stronie internetowej o nazwie College of Cardinals Report prowadzonej przez watykańskich dziennikarzy Diane Montagna i Eda Pentina. Badania oparte na internecie mogą nie brzmieć rewolucyjnie dla przeciętnego człowieka, ale to, co oferują kardynałom, jest całkowicie nowe: kompleksowe narzędzie online podsumowujące stanowiska teologiczne i pochodzenie wszystkich ich odpowiedników.
Na stronie internetowej znajdą oni krótkie profile 200 kardynałów oraz dogłębne analizy przekonań i historii ponad 40, w tym 22 uznawanych za głównych papabili: poniżej 80. roku życia (a zatem uprawnionych) i wystarczająco wpływowych, by mieć szansę. Wśród typowanych są: zagorzały niemiecki tradycjonalista Gerhard Müller, ekstrawagancki amerykański konserwatywny agitator Raymond Burke, filipiński postępowie Luis Antonio Tagle i przebiegły Pietro Parolin, czołowy dyplomata Franciszka i najdłużej żyjący sojusznik.
Na razie przynajmniej treść wydaje się być w miarę uczciwa: cytowany powyżej kardynał, przyłapany w poniedziałek na szukaniu taksówki pośród eksodusu duchownych na placu Świętego Piotra, zażartował w rozmowie z "POLITICO", że poczuł ulgę, widząc, że strona internetowa pisze o nim głównie miłe rzeczy.
Papież Franciszek 2.0?Choć masowe intrygi nie są już takie jak kiedyś, istnieje inna grupa kardynałów, która działa w znacznie bliższych relacjach i która prawdopodobnie już współpracuje z rywalizującymi frakcjami, mającymi na celu przeforsowanie preferowanego przez siebie kandydata.
Są to tak zwani kardynałowie kurialni, którzy mieszkają w Rzymie i zostali mianowani przez Franciszka, aby kierować watykańskimi ministerstwami, znanymi jako dykasterie. Wielu z tych kardynałów zostało wybranych ze względu na ich domniemaną lojalność, ale ich pozorny zjednoczony front wokół papieża ukrywa dziką ideologiczną rozbieżność, według jednej osoby znającej Franciszka i jego wewnętrzne sanktuarium. Wielu z tych kardynałów aktywnie się nie lubi, dodała ta osoba, a w chwili śmierci papieża prawdopodobnie wpadną w zaciekłe walki wewnętrzne — wśród liberałów, niemieckich reformatorów, postępowych ludzi znikąd i ukrytych konserwatystów.
Nie sposób przewidzieć, co się stanie. Duchowni mogą zmobilizować się za młodszym kandydatem z lepszymi perspektywami na przyszłość, postępowcy mogą poprzeć postrzeganego jako umiarkowany "marionetkę”, a konserwatyści mogą wykorzystać swoją blokującą mniejszość — wystarczy jedna trzecia kardynałów — aby odrzucić każdego kandydata na następcę Franciszka. Po latach turbulencji pod rządami Franciszka inni mogą po prostu chcieć "normalnego” papieża.
— Franciszek tak bardzo scentralizował władzę w sobie, że będzie bardzo ciekawie zobaczyć, jak będzie wyglądała dynamika władzy, gdy już go nie będzie — powiedział uważny obserwator polityki watykańskiej.
Być może jedyną pewną rzeczą jest to, że sam Franciszek raczej nie będzie sprawował dużej, jeśli w ogóle, kontroli pośmiertnej nad konklawe. — Historycznie rzecz biorąc, dynamika władzy pielęgnowana pod papieżami rozpada się po ich śmierci i jest odtwarzana wzdłuż zupełnie nowych, niewyobrażalnych linii uskoków — powiedział Pattenden.
— Papież Franciszek mianował wielu kardynałów, ale to nie jest coś, co zapewni wybór kandydata podobnego do Franciszka — zgodził się Andrea Gagliarducci, wieloletni analityk watykański. — Grupy podzielą się w jakiś nieprzewidywalny sposób, ponieważ mówimy o grupie starszych ludzi odizolowanych w miejscu bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Wszystko może się wydarzyć w tej chwili. Będą szukać kogoś, komu mogą zaufać, kogoś na tyle łagodnego, by nie pozbył się ich wszystkich. Ale większość rozważań będzie pragmatyczna, a nie ideologiczna — dodaje ekspert.
W XVI wieku Giovanni Francesco Lottini, biskup Conversano i wnikliwy obserwator papieski, doszedł do podobnych wniosków w mało znanym traktacie o konklawe. Kardynałowie, jak twierdził, „ostatecznie wybierają papieża wbrew własnej woli”, idąc razem „gdzie każdy z osobna nie chciałby iść sam”.
Innymi słowy, czasami starzy brokerzy władzy po prostu panikują. Zamiast woli Pana, wielu po prostu podąża za stadem.
Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Politico. Jego autorem jest Ben Munster
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
fakt