Donald Trump, Mike Tyson i walka, która zdefiniowała epokę

W długiej i podłej historii boksu mogło być bardziej perfidne przygotowanie do wielkiej walki. Ale nigdy wcześniej — ani później, jeśli o to chodzi — zdrady nie były tak oczywiste, nie zostały tak publicznie ujawnione i nie były tak głęboko zakorzenione w życiu osobistym jednego zawodnika. Pomimo całej żałobnej paplaniny o pragnieniu po prostu boksu , to właśnie zdrady sprawiły, że walka Mike’a Tysona z Michaelem Spinksem 27 czerwca 1988 r. była najbardziej wyczekiwaną walką od czasów Ali–Frazier I. Różnica polegała na tym, że Ali–Frazier był niemal równorzędnym pojedynkiem. Kursy na Tysona–Spinksa, choć się zmniejszały, początkowo Tyson był faworytem 5–1.
Mimo to ludzie nie mogli się nim nasycić. Gówno w życiu mistrza stało się uzależniające, globalny Jones karmiony każdego poranka pośród gryzącego zapachu gazetowego tuszu: jego żona, ponętna Robin Givens i jej siostra tenisistka, przedstawiająca go jako brutalnego pijaka zaledwie tydzień przed tym, co reklamowano jako „Walkę Stulecia”, twierdząc, że osaczony menedżer Tysona, Bill Cayton, nasłał na nią i jej matkę oddział prywatnych detektywów, próbując zaaranżować jej rozwód z Mike'iem. Tymczasem Don King — nie tylko największy promotor świata, ale także jego najbardziej makiaweliczny — knuł, aby obalić Caytona i przejąć kontrolę nad najbardziej lukratywną nagrodą w sporcie. Łatwo wyobrazić sobie tydzień z życia Tysona jako film klasy B, z wirującymi nagłówkami:
„Żelazny Mike walczy ze wściekłością” „Szarża Tysona znokautowała żonę” „Teściowa mówi, że boi się o życie” „Król: Cayton chciał przekupić księdza” „Rywal, król, twierdzi, że Cayton jest „szatanem w przebraniu””
„Tyson Star (ofiara?) prawdziwej opery mydlanej”

Tyson, ozdobiony trzema pasami mistrza wagi ciężkiej, po znokautowaniu Michaela Spinksa, 27 czerwca 1988 r. w Atlantic City.
Mając zaledwie 21 lat, Tyson był większy — znacznie większy, w rzeczywistości — od Michaela Jordana. Zarobił więcej pieniędzy niż najlepiej opłacani aktorzy telewizyjni, Bill Cosby i Oprah Winfrey. Ale teraz znalazł się na skraju czegoś innego, momentu kulturowego. Tak jak mówi się, że szalone lata dwudzieste rozpoczęły się od zniszczenia Jess Willard przez Jacka Dempseya (siedem powaleń w pierwszej rundzie) w 1919 roku, tak samo można twierdzić, że lata dziewięćdziesiąte — ochrzczone „dekadą tabloidów” — rozpoczęły się w 1988 roku od Tysona–Spinksa. Monetą królestwa w tabloidowej Ameryce była celebrytka. Komunikat prasowy Trump Plaza, wymieniający nie mniej niż pięćdziesiąt osób, kończy się tym retorycznym klejnotem: „Która z wyżej wymienionych gwiazd dostanie najlepsze miejsce?”
Oczywiście, sam przyszły prezydent, o którego plotkach na temat romansu z narzeczoną mistrza, fikcyjnych czy nie, już mówiło się w sali prasowej.
Najmniej znaną osobą w tym całym zamieszaniu był pretendent, Michael Spinks. Tyson uważał go za zwykłego faceta. Wszystko, co miał do powiedzenia na ten temat, to odmiana tego, co powiedział Sports Illus trated przed swoim TKO Tony'ego Tubbsa kilka miesięcy wcześniej: „Złamię Spinksa”.
Spinks, zdobywca złotego medalu olimpijskiego w 1976 roku, zbudował karierę na pokonywaniu zarówno tyranów, jak i małych szans. Wyszedł z projektów Pruitt-Igoe w Saint Louis i zapisał się w historii boksu, pokonując Larry'ego Holmesa, kończąc tym samym jego próbę pobicia rekordu Rocky'ego Marciano wynoszącego 49-0 i stając się pierwszym półciężkim, który zdobył tytuł wagi ciężkiej. W latach późniejszych Spinks pokonał Holmesa w rewanżu i znokautował Gerry'ego Cooneya. Był niezdarny, niepokonany i wyraźnie skromny, z dziwnie potężnym prawym sierpowym, „przekleństwem Spinksa”. Mając 31-0, zaledwie kilka tygodni przed trzydziestymi drugimi urodzinami, Spinks bardzo różnił się od Tysona — był dorosłym mężczyzną zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. „Nigdy przed nikim nie uciekałem” — powiedział beznamiętnie na ostatniej konferencji prasowej przed walką.

Na miejsce przybyli Don King, znany promotor boksu, który poparł walkę, a także ówczesny potentat rynku nieruchomości Donald Trump, który zorganizował walkę w Trump Plaza Hotel and Casino.
Apartament Tysona w Ocean Club został udekorowany szeroką gamą zdjęć w odcieniach sepii przedstawiających gwiazdy wszech czasów. Wśród nich był Stanley Ketchel, który skłonił Johna Lardnera do napisania słynnego wstępu: „Stanley Ketchel miał 24 lata, gdy został śmiertelnie postrzelony w plecy przez konkubenta kobiety, która gotowała mu śniadanie”.
Można by łatwo wyobrazić sobie taki los, a nawet gorszy, dla Tysona. Nigdy żadne dziecko nie zostało tak wyraźnie ostrzeżone o błędach, jakie popełniają zawodnicy, a jednak żadne nie wydawało się tak skazane na powtarzanie każdego cholernego błędu. Z drugiej strony, żaden z poprzedników Tysona nigdy nie miał dysfunkcyjnych części swojego życia wewnętrznego tak bezwzględnie obnażonych i zbadanych w przededniu jego największego momentu.
Tyson zaczął szlochać. „Chciałem go uszczęśliwić” – powiedział o swoim trenerze i wybawcy, Cusie D'Amato.
Przypomnijmy sobie sytuację sprzed zaledwie kilku tygodni: biegnącego o czwartej rano w ciemnościach po promenadzie podupadłego miasta karnawałowego.
„Słyszę jego głos” – zauważył Tyson kilka godzin później.
To był głos Cusa D'Amato, jego ducha i wybawcy, ekscentrycznego trenera, który uwolnił go z poprawczaka w wieku 13 lat. Trzech reporterów otrzymało audiencję po porannym treningu. Tyson nie znał ich zbyt dobrze, ale najstarszy z nich, Jerry Izenberg z Newark Star‑Ledger , znał D'Amato — zmarłego niecałe trzy lata temu — ze starych czasów. Powstrzymywał łzy. Najpierw zaczął płakać, a potem szlochać niekontrolowanie.
„Chciałam go uszczęśliwić”.
Mówią, że szczęśliwy wojownik jest niebezpieczny. Ale ten dzieciak był pozbawiony radości.
„Nie ma nikogo, komu można zaufać.”

Na konferencji prasowej po walce zasiadają mordercy: od lewej: legendarny bokser Roberto Duran, który przed walką udzielał Tysonowi porad; Tyson; żona Tysona, Robin Givens, olśniewająco ubrana na czerwono; trener Kevin Rooney; i promotor Don King.
Mimo wszystkich rozmów o odebraniu Spinksowi męskości, cień Tysona pozostał: zdezorientowany, bezbronny, samotny i nie tak trudny do odnalezienia. Można argumentować, całkiem rozsądnie, że stanął twarzą w twarz ze Spinksem w trakcie załamania.
Z notatek pisarza Pete’a Hamilla z ważenia, dzień przed walką:
Podczas ostatnich treningów T wyglądał na obdartego, bez ognia. T jest dzieciakiem , jego emocje są blisko powierzchni .
Znam zawodników, którzy przegrywali walki, żeby wiedzieć, kim są ich przyjaciele.
Znam żony , które chciały, żeby ich mężowie przegrali , żeby ci sprowadzili się na ziemię.
Spinks stracił żonę w wypadku samochodowym, a dwa miesiące później znakomicie obronił mistrzostwo. Ali zmienił żonę tuż przed Thrilla w Manili. Ray Robinson walczył z wdziękiem , siłą i dyscypliną, bez względu na to, jak skomplikowane były jego stosunki domowe .
Inne zostały zniszczone...

Spinks cofa się po nokautującym ciosie Tysona.
Dzień walki zaczyna się od Donalda Trumpa na ringu w centrum kongresowym. Gratuluje sobie Good Morning America . „Okazało się, że jest o wiele większe, niż myślałem” — mówi. „Okazało się, że jest gigantyczne”.
Aby nie być gorszą w swoim segmencie GMA , Robin — która przewiduje zwycięstwo męża przez nokaut w czwartej rundzie — nazywa Tyson–Spinks „największym wydarzeniem sportowym stulecia”. Zapytana o pikantne relacje i przedstawienie jej jako kopaczki złota, mówi prowadzącemu, Spencerowi Christianowi: „Myślę, że to pomaga sprzedawać bilety i niestety dzieje się to naszym kosztem”.
Jednakże jest i pozytywna strona: „To nas bardzo zbliżyło”.
Tak blisko, że po latach napisze: „W dniu walki Spinksów musieliśmy kochać się godzinami”.
Bilety na ringside mają wartość nominalną 1500 dolarów, co jest oczywiście rekordem, chociaż samego Trumpa trzeba było odwieść od pobierania opłaty w wysokości 2000 dolarów (dziś około 5400 dolarów) — co jest stosowne w przypadku walki, którą jeden z felietonistów „Washington Post” uznał za „pomnik dekady chciwości”.
Trump zorganizuje konferencję prasową w swoim hotelu i kasynie, na której uprzejmie zgłosi się na ochotnika, by zostać „doradcą” Tysona.
Walka ustanowi wiele rekordów, wszystkie mierzone w dolarach: 12,3 mln dolarów za bilety na żywo (przebijając poprzedni rekord, 6,8 mln dolarów dla Hagler-Leonard z poprzedniego roku), 11,5 mln dolarów za bilety wstępu do Trump Plaza, 27 mln dolarów z zamkniętego obiegu i nieoczekiwany przypływ gotówki w wysokości 21 mln dolarów od sześciuset tysięcy abonentów telewizji kablowej chętnych zapłacić 35 dolarów za oglądanie w systemie pay-per-view. „Zamknięty obieg to już przeszłość” – oznajmia na ostatniej konferencji prasowej makler i promotor Shelly Finkel, obiecując „największą dochodową i przynoszącą największe zyski walkę w historii”.
Rozpalony sukcesem Finkel odebrał telefon od matki Robin, Ruth Roper. „Popełniłam błąd” – zwierza się. „Wpuściłam lisa do kurnika. A teraz nie mogę go stamtąd wydostać”.
King, ma na myśli. Zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest cena za sojusz z Kingiem przeciwko Caytonowi.
King jest wszędzie, kręci się na przedmeczowej imprezie VIP, na którą dostarczono 1200 funtów ogonów homara, wraz z niekończącymi się jeroboamami Dom Pérignon. King jest z Herschelem Walkerem, następnie otrzymuje uścisk od Normana Mailera na pamiątkę dawnych czasów, a następnie pozuje do fotografa z Trumpem, Jacksonem i Malcolmem Forbesem, który trzyma pognieciony banknot dolarowy, prezent od Jacksona, który chciał powiedzieć, że kapitalistyczny szaman jest mu winien pieniądze.
Nawet Cayton się pojawia. Trump obejmuje go ramieniem. „Bill”, mówi, „jestem z tobą w stu procentach”.
Trump, którego Cayton wymienił jako referencję we wniosku o licencję menedżera, oczywiście zamierza go przelecieć. W ciągu kilku dni — po tym, jak prawnik Ropera pozwie Caytona w imieniu Tysona — Trump ogłosi swój sojusz z Robin i Ruth. Zorganizuje konferencję prasową w Plaza i łaskawie zaoferuje swoje usługi jako „doradca” Tysona. Wyraźnie da do zrozumienia, jak Tyson go „szanuje”, i że jego część ich umowy nie jest przeznaczona na osobiste korzyści, ale wszystko idzie na cele charytatywne — AIDS, porażenie mózgowe, stwardnienie rozsiane i bezdomność.

Tyson czeka na wynik sędziego Franka Cappuccino, ponieważ Spinks leży na ziemi.
Atlantic City dorastało wraz z konkursem Miss America. Ale teraz miasto ma, jak ujął to jeden z korespondentów, wygląd „zepsutych zębów”. Jego lombardy noszą szyldy obiecujące GOTÓWKĘ NA BONY ŻYWNOŚCIOWE, ZŁOTO. Niemniej jednak spekulanci dostają nawet pięć tysięcy za miejsce przy ringu. Przy wejściu do West Hall Hamill nalicza kolejkę trzydziestu siedmiu limuzyn, a także autobus turystyczny i karetkę. W środku w trzecim rzędzie siedzi ośmiu Japończyków, którzy mogliby uchodzić za członków yakuzy.
Norman Mailer, obecnie sześćdziesięciopięcioletni, jest tam dla magazynu Spin i wspomina, w tym samym budynku, z jego ponurą architekturą w stylu zbrojowni, Konwencję Demokratów z 1964 roku i gigantyczne zdjęcia kandydata, Lyndona Johnsona, które wisiały za podium. Konwencja jest jednak, podobnie jak Miss America, po prostu kolejnym konkursem piękności, podobnie jak walka o tytuł. Zamiast czerwonych, białych i niebieskich chorągiewek, ta jest ozdobiona logo Diet Pepsi. Jest wspaniale zatłoczona — oficjalna frekwencja 21 785.
„Kiedy widzę Dona Kinga”, mówi Larry Holmes dziennikarzowi, „widzę diabła”.
Przedstawienia celebrytów — w tym takich gwiazd boksu jak Carl Icahn i Laurence Tisch — są niekończące się. Jesse Jackson zostaje przedstawiony jako „przyjaciel Donalda Trumpa”. Jedyne, co czyni to znośnym, to buczenie. Właściciel Yankees, George Steinbrenner, dostaje od nich najgorsze. Sean Penn, cały czas z grymasem na twarzy w swoim polo Izod, jest również powszechnie wygwizdywany; jego żona, Madonna, w mniejszym stopniu. Środkowy Detroit Pistons, Bill Laimbeer, jest żądnie wygwizdywany — podobnie jak niezrażony Don King.
„Kiedy widzę Dona”, mówi Larry Holmes Newfieldowi, „widzę diabła”.

Operatorzy: King i Trump.
Teraz nastąpiła przerwa. „Chwileczkę temu w szatniach wybuchła poważna kontrowersja” – grzmi Jim Lampley, gdy transmisja przechodzi do mężczyzny w białym smokingu, bez koszuli, którego wita grupa policjantów przed kwaterą Tysona. „Patrzysz na nagrane ujęcie Butcha Lewisa, menedżera Michaela Spinksa, który oszalał, gdy odkrył, że Mike Tyson ma zaklejone ręce i najwyraźniej założył rękawice, gdy przedstawiciel obozu Spinksa nie był obecny w szatni Tysona”.
Wkrótce kamery podążają za Larrym Hazzardem, przewodniczącym komisji New Jersey, w drodze do szatni. Hazzard rozumie, że Butch próbuje drażnić niedźwiedzia, mając nadzieję, że Tyson się rozpadnie. Widzi też, co teraz wściekły Tyson zrobił ze ścianą.
„Włożył rękę prosto w pieprzoną płytę gipsowo-kartonową” — mówi Hazzard.
W końcu Hazzard zabiera Eddiego Futcha z szatni Spinksa. „Wszystko w porządku” – mówi Futch, który ma już inne zmartwienia.
Panujący mędrzec boksu i trener Spinksa, obecnie 76-letni Futch studiował Tysona i uważa, że staje się on gorszym wojownikiem po sześciu rundach. Spinks ma się trzymać i ruszać, dawać Tysonowi kąty do późniejszej części walki, tzw. głębokiej wody. Wtedy może utopić Tysona. Ale Butch jest w uchu Spinksa i mówi mu co innego. „Idź prosto i rozwal tego skurwysyna” — mówi. „Zyskasz szacunek”.
Futch może być tak dobry, jak każdy inny trener, który kiedykolwiek żył. Ale to Butch przekonał Spinksa, by opuścił nocną zmianę w fabryce Monsanto, aby zostać profesjonalistą. To Butch obiecał, że zostanie mistrzem i Butch załatwił mu dzisiejszą nagrodę w wysokości 13,5 miliona dolarów.
On wierzy w Butcha.
Pytanie brzmi, czy Spinks wierzy w siebie?

Givens całuje słynną prawą rękę męża po walce. Ich burzliwy związek był tematem nagłówków tabloidów.
Komentatorzy twierdzą, że Spinks gra w gry, opóźniając wejście na ring. Ale gość w jego szatni — trener Galerii Sław Emanuel Steward — zauważa coś jeszcze. „Nie mogli nawet zmusić go do wyjścia” — wspomina Steward. „Był tak przestraszony”.
W międzyczasie więcej wprowadzeń.
O 23:04 — zgodnie ze szczegółowymi notatkami Hamilla w żółtym notesie o objętości całej strony — Jeffrey Osborne śpiewa hymn narodowy.
Fani skandują: „Al‑ee, Al‑ee, Al‑ee”. O 11:07 ich życzenie zostaje spełnione. Ali ma na sobie niebieski garnitur z czerwonym krawatem i duże okulary. Don King trzyma go za rękę.
O 11:17 pojawia się Robin Givens. Jej sukienka jest żywa, zdobiona klejnotami, czerwona i pasuje do jej ust. Efekt jest bardzo w stylu Dynasty . Głośno ją wygwizduje.
W końcu o 11:20 Spinks rozpoczyna swój spacer po ringu. To niezbyt bujna procesja, do której wybrał najbardziej banalny utwór w amerykańskiej muzyce popularnej, „This Is It” Kenny’ego Logginsa.
O 11:23 muzyka przechodzi w coś metalicznego, bezsłownego i złowrogiego. Tyson maszeruje.

Pracownicy Trumpa i media otaczają Tysona po nokaucie…
Gdy obaj zawodnicy są na ringu, Michael Buffer jest zobowiązany wspomnieć o niemal każdym, od stanowej komisji sportowej po złodziejskie organy sankcjonujące. A potem jest Trump. On to zaaranżował, żeby można go było zobaczyć z Alim.
„Ali poruszał się teraz z rozmyślnym, budzącym respekt spokojem niewidomego człowieka” – zauważa Mailer – „wytrzeźwiając wszystkich, którzy na niego patrzyli”.
Z wyjątkiem samego Trumpa, który zorganizował całą tę procesję, aby można go było zobaczyć z Alim.
„Człowiek, który sprowadził to wielkie wydarzenie do Atlantic City” – intonuje Buffer.
„Niekończące się wprowadzenie Trumpa” – notuje Hamill na swoim notesie. „New Jersey dziękuje ci, Donaldzie Trumpie”.
Schodząc z ringu, Ali szepcze Spinksowi do ucha, najlepiej jak potrafi.
„Trzymaj się i ruszaj”, mówi. Dzwonek dzwoni o 23:32
Tyson uderza pierwszy, lewym sierpowym w czubek głowy Spinksa. Widzi strach w oczach Spinksa.
Spinks jednak walczy. Zadaje prawy sierpowy, który chybia. Potem kolejny.
Ale to nie ma większego znaczenia. Tyson nie jest po prostu bardziej okrutny i bezwzględny, ale także szybszy i silniejszy.
Po około dwudziestu dwóch sekundach dochodzi do klinczu.
Kiedy sędzia Frank Cappuccino rusza, aby rozdzielić zawodników, Tyson zadaje Spinksowi cios łokciem w głowę.
„Hej, Mike, przestań, człowieku” – mówi Cappuccino. „Przestań”.
Po minucie Tyson rzuca się z potężnym, ale zwartym lewym sierpowym, który obraca głowę Spinksa. Następnie prawy w korpus odbija się od jego splotu słonecznego jak gumowy młotek. Spinks pada na kolano. To pierwszy raz w jego jedenastoletniej karierze zawodowej, kiedy leży na ziemi.
„Wyglądał” – pisze Mailer – „jak człowiek, którego właśnie porwała burza podczas szkwału”.
Spinks podnosi się, na jego wieczny honor, na trzy i zapewnia Cappuccino, że jest w porządku. To szlachetne oszustwo, ale teraz jesteśmy już tylko w rytuale. Tyson znów szarżuje. Spinks napina prawą jak łucznik, a potem ją puszcza, zanurzając się. Ruch ten pozostawia jego czaszkę bezpośrednio w linii do kontrataku prawego sierpowego Tysona, zadanego jak taran. Spinks upada na ziemię. Jego głowa odbija się od płótna, osiadając tuż za linami. Jego oczy patrzą w górę na światła, być może, albo na jaskiniowy sufit, albo, prawdopodobnie, na nic w pobliżu.
wszystko. Na osiem, Spinks próbuje podnieść się z kucania. „Nie uda mu się” – mówi Larry Merchant.

…nie dać się pokonać Kingowi, który podniósł rękę mistrza na znak zwycięstwa.
Spinks przewraca się, uderzając w liny. W tym momencie jest dzieckiem wywracającym się na swoim trójkołowcu.
Nokaut został nagrany w dziewięćdziesiątej pierwszej sekundzie rundy – dłużej niż wstęp Trumpa, ale i tak o cztery sekundy krócej niż hymn Osborne’a.
Tyson wyciąga ramiona, kierując dłonie ku górze. Nie jest już gladiatorem, lecz raczej cesarzem.
Rooney go obejmuje.
Król rzuca się do ataku, najpierw obejmując ich oboje, a potem chwytając Tysona.
Dziesiątki kieszonkowców, szybkich i zwinnych jak karaluchy, napadają na sektory dla prasy i VIP-ów.
Ring przypomina teraz bydlęcy wagon, wypełniony ludźmi ramię w ramię i niebezpiecznie się kołyszący.
„Na płycie lotniska przed nami dochodzi niemal do zamieszek” – mówi Lampley.
„Właśnie przeleciał nad nami jakiś człowiek” – powiedział „Pułkownik” Bob Sheridan, relacjonując transmisję międzynarodową.
W środku zamieszania Tyson znajduje Spinksa, przyciąga go do siebie i całuje w lewe ucho.
Buffer wzywa ochronę, aby oczyściła ring.
„Potrafię poradzić sobie z chaosem” – mówi Tyson. „Miałem chaos przez całe życie”. Facet obok Hamilla szuka swojego portfela.
„Brownsville, w porządku!” krzyczy mistrz, unosząc pięść. „Brownsville.”
Na South Street, w Dolnym Manhattanie, prasy drukarskie zaczynają drukować nową proklamację, tytuł nowego cesarza, wydanie New York Post ogłaszające Tysona „najgorszym człowiekiem na planecie”.
Tyson jest teraz przy mównicy. King stoi za nim, Robin siedzi tuż po prawej stronie męża. Gdy sesja się zaczęła, ścisnęła jego dłoń w swojej i pocałowała ją, jak dziewicę, której honoru właśnie bronił.
„Nie doceniłem tego, co mi zrobiliście” – mówi Tyson. „Próbowaliście mnie zawstydzić. Próbowaliście zawstydzić moją rodzinę. Próbowaliście nas zhańbić. O ile wiem, to może być moja ostatnia walka”.
Robin klaszcze.
„Mów, dziewczyno!” – wrzeszczy Król.
„Powiedział mi, że tak się stanie” – mówi Tyson.
On, D'Amato.
Tyson i Robin idą na after party.
„Mike, ty skurwysynu.”
To jego siostra. Mówi mu, żeby kupił jej dietetyczną colę.
„Wynośmy się stąd” – mówi Tyson do Robin. „Shelly dała mi sernik”.
Zostały mu trzy dni do dwudziestych drugich urodzin. Co naprawdę widzi w tej chwili? Swoje grzechy? Zdrady, które go czekają? Faceta, który spróbuje go uderzyć w więzieniu? Albo córkę grającą w tenisa?
Nie. Nic z tego.
Przyszłość jest religią, w którą nie może wierzyć.
Dopiero teraz: dziewczyna w czerwonej sukience, sernik od Juniora.
I głos. Pożryj ich oboje , rozkazuje. I żyj wiecznie .
Z BADDEST MAN: The Making of Mike Tyson , data publikacji 3 czerwca 2025 r. przez Penguin Press, imprint Penguin Publishing Group, oddział Penguin Random House, LLC. Prawa autorskie (c) 2025 Mark Kriegel.
Mark Kriegel jest analitykiem boksu i eseistą w ESPN oraz autorem nowej książki BADDEST MAN : The Making of Mike Tyson .
esquire