Największy w Hiszpanii zbiór wad wrodzonych obawia się zamknięcia

Zaledwie 500 metrów od gabinetu premiera w Pałacu Moncloa kryje się zdumiewający skarb naukowy, gdzie na pierwszy rzut oka wyróżniają się dwugłowe prosię i cielę cyklopa z jednym okiem pośrodku czoła. „To największy zbiór wrodzonych wad rozwojowych zwierząt w Hiszpanii” – oznajmia weterynarz Luis Avedillo , ubrany w biały fartuch poplamiony krwią. Ten profesor uniwersytecki, wyglądający jak mol książkowy, jest w rzeczywistości Indianą Jonesem teratologii, dyscypliny badającej „ potworności ”, zgodnie z archaiczną i pejoratywną definicją słownikową.
Wady rozwojowe mogą być nieprzyjemne, a nawet odpychające, dlatego ciała tych niezwykłych osobników zazwyczaj trafiają do kontenerów na śmieci na farmach. Avedillo przemierza hiszpańską wieś, aby je odnaleźć. Zanurkował nawet w setkach martwych prosiąt w poszukiwaniu niezwykle rzadkich wad wrodzonych, które mogłyby rzucić światło na zagadkowy proces rozwoju pojedynczej komórki – zapłodnionego jaja – w istotę składającą się z bilionów idealnie zsynchronizowanych komórek . Teraz, gdy madryckie uniwersytety publiczne borykają się z poważnymi trudnościami finansowymi z powodu cięć budżetowych wprowadzonych przez rząd Isabel Díaz Ayuso, osoby odpowiedzialne za tę unikalną kolekcję obawiają się jej zamknięcia.
Avedillo podnosi prosiaczka wystawionego na cokole z odsłoniętymi wnętrznościami i zaprasza obecnych, by go potrzymali. W dotyku przypomina silikonową zabawkę. Ćwierć wieku temu profesor Nieves Martín Alguacil stworzyła pracownię plastynacji na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Complutense w Madrycie, aby wykorzystać szczątki zwierząt w ten sam sposób, w jaki niemiecki anatom Gunther von Hagens wykorzystywał ludzkie zwłoki – ten sam anatom, który był odpowiedzialny za kontrowersyjne wystawy plastynowanych ludzkich ciał, które trafiły na pierwsze strony gazet na całym świecie. Martín, profesor zwyczajny, i Avedillo, wykładowca, połączyli siły, aby stworzyć wyjątkową kolekcję plastynowanych zwierząt z wadami rozwojowymi.
„Zbieramy zwierzęta od 25 lat” – wyjaśnia badacz. Historie jego przygód w poszukiwaniu tych okazów są nieskończone. Jednym z jego głównych źródeł jest stowarzyszenie hodowców bydła w Recas, miasteczku w Toledo znanym jako Małe Mali , ponieważ wśród jego 3200 mieszkańców są setki Malijczyków. Avedillo poinstruował każdego z kluczowych pracowników na tych farmach, często Afrykanów, aby byli czujni na wszelkie nieprawidłowości. Każde zdeformowane zwierzę jest nagradzane skromnym napiwkiem. Avedillo zajmuje się obliczeniami. Pojedyncza farma z 500 lochami może mieć 90 miotów tygodniowo, po ponad tuzin prosiąt każdy. „Widzimy w ciągu jednego tygodnia to, co ginekolog widzi przez całe życie” – podsumowuje.

W zeszłym roku dwaj lekarze weterynarii przedstawili projekt stworzenia „centrum referencyjnego do badań nad wadami wrodzonymi”, które składałoby się z przestrzeni wystawienniczej z ich plastynowanymi zwierzętami oraz wspólnej platformy cyfrowej: specjalistycznej Wikipedii o nazwie Malformopedia. Ich wniosek został odrzucony pięć miesięcy temu przez Hiszpańską Fundację Nauki i Technologii (FECYT), jednostkę podlegającą Ministerstwu Nauki, która sfinansuje 193 z 644 projektów zgłoszonych w ramach naboru wniosków na rzecz promowania kultury naukowej. Martín i Avedillo wnioskowali o 23 000 euro na rozpoczęcie inicjatywy.
„Nigdzie na świecie nie ma ani jednego ośrodka doskonałości w dziedzinie wad wrodzonych. Wspaniale byłoby mieć takie tutaj” – ubolewa profesor. Jej projekt uwypuklił „ uderzające podobieństwo ” między wadami rozwojowymi u ludzi i świń. Martín pokazuje dwa zdjęcia, których podobieństwo jest przerażające: noworodka i prosiątka, oba z tą samą wadą zamknięcia ściany ciała, która powoduje, że ich narządy wystają jak kiść winogron. „Wartość tej kolekcji nie polega na pokazywaniu potworności, które mają wywołać przerażenie u ludzi. Musi być ona źródłem wiedzy naukowej dla badaczy medycznych, weterynarzy i każdego, kto chce dowiedzieć się więcej o wadach wrodzonych” – podkreśla profesor. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że 240 000 noworodków umiera każdego roku z powodu tych anomalii.

Biolog Eva Bermejo kieruje hiszpańskim programem badawczym „Collaborative Study of Congenital Malformations” , badającym ich przyczyny u ludzi. Od momentu jego powstania w 1976 roku setki naukowców przyczyniło się do powstania bazy danych, która obecnie przekracza 47 000 przypadków u noworodków. Bermejo, dyrektor Instytutu Badań nad Rzadkimi Chorobami w Instytucie Zdrowia Carlosa III, podkreśla, że jej instytucja nie przechowuje ludzkich okazów i że nie jest jej znana żadna kolekcja w Hiszpanii podobna do tej Uniwersytetu Complutense. „To wspaniała inicjatywa” — mówi. „Wrodzone wady dotykają od 2% do 6% populacji i determinują wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci, dożywotniej niepełnosprawności i zależności. Opieka nad nimi i ich leczenie wiążą się z wysokimi kosztami, zarówno dla rodzin, jak i dla samego Narodowego Systemu Zdrowia, dlatego musimy wykorzystać każdą okazję do ich zapobiegania” — ostrzega.
Technika plastynacji polega na ekstrakcji płynów ustrojowych ze zwłok za pomocą acetonu w temperaturze -20 stopni Celsjusza i zastąpieniu ich silikonem. Proces ten może trwać kilka miesięcy. Nieves Martín, urodzona w Madrycie 61 lat temu, nauczyła się tej techniki na Uniwersytecie Tennessee (USA) i Uniwersytecie w Murcji, gdzie zespół Rafaela Latorre'a od ponad trzech dekad plastynuje szczątki zwierząt, aby uczyć anatomii. Firma Discover-In powstała z laboratorium w Murcji i produkuje rocznie około 400 sztuk na sprzedaż, wszystkie wolne od wad rozwojowych. Jej katalog obejmuje mózgi kotów, płody kóz, penisy byków i serca świń. Koszt plastynowanego kota może wynieść około 2000 euro , według cen chińskiej firmy Meiwo.
Pracownia Plastynacji Uniwersytetu Complutense w Madrycie to maleńkie pomieszczenie o powierzchni zaledwie 15 metrów kwadratowych, mieszczące zamrażarkę skrzyniową, pompę próżniową i metalowe szafy wypełnione wadami rozwojowymi, zakonserwowanymi w formaldehydzie. Do trudności w znalezieniu finansowania, Martín i Avedillo stają teraz przed kolejnym problemem: Pracownia Zapobiegania Zagrożeniom Zawodowym Uniwersytetu Complutense domaga się niezwykle kosztownych modyfikacji sprzętu, aby zminimalizować ryzyko wybuchu, ale nie stać ich na nie. Obawiają się, że ich wymarzone centrum doskonałości w badaniach nad wadami wrodzonymi stanie się zamkniętą i niedostępną kolekcją. Zwracają się o pomoc.

Avedillo, urodzony w Valladolid 46 lat temu, podkreśla trudność zgromadzenia kolekcji takiej jak jego, liczącej około 500 przypadków. Zanim został profesorem uniwersyteckim, pracował jako weterynarz w dziesiątkach gospodarstw rolnych i we własnej klinice. Przez ćwierć wieku zbudował sieć przyjaciół i współpracowników wśród hodowców zwierząt gospodarskich, hodowców zwierząt domowych i samych pracowników rolnych, takich jak malijscy mieszkańcy Toledo, którzy z entuzjazmem nauczyli się wykrywać wady rozwojowe. Ich znalezienie nie jest łatwe. Często same lochy, ważące nawet 300 kilogramów, miażdżą swoje prosięta, aż pękają. Trudno dostrzec cokolwiek niezwykłego w scenie wypełnionej krwią i wnętrznościami.
Luis Avedillo i Nieves Martín są uczniami Joaquína Camóna , charyzmatycznego innowatora teratologii weterynaryjnej w Hiszpanii, profesora, który zmarł w 2009 roku i który przeprowadzał sekcje zdeformowanych zwierząt, słuchając Mozarta i Beethovena. W ostatnich latach Avedillo i Martín rzucili światło na anomalie rozwojowe ukotów , psów i zwłaszcza świń . Ich plan polegał na umożliwieniu każdemu hodowcy bydła na świecie sfotografowania deformacji, przesłania obrazu do Malformopedii w celu oceny technicznej i, jeśli wada była wyjątkowa, splastynowania zwierzęcia w celu trwałego zachowania w ośrodku referencyjnym. „Bycie pierwszym ośrodkiem tego typu na świecie dałoby naszemu krajowi […] międzynarodowe przywództwo naukowe i model prowadzenia nauki obywatelskiej” — argumentowali w propozycji, która została odrzucona.
EL PAÍS




