Barça przejmuje kontrolę nad szaleństwem, wygrywając w doliczonym czasie gry z Levante

Ta Barcelona to mistrzyni szaleństwa. Szał jest jej najlepszym sprzymierzeńcem. Tak było w zeszłym sezonie, w takie wieczory jak te z Benficą , Metropolitano czy finał Pucharu Króla , i tak pozostaje w tym sezonie. Na Ciutat de València sparaliżowali Levante w dogrywce, które liczyło na prowadzenie 2:0. Nie doświadczyli jeszcze furii i wiary drużyny Flicka, hiszpańskiego zdobywcy potrójnej korony, króla szaleństwa.
Kiedy Barça wpada w trans, nie świętuje nawet goli; walczy o więcej. Nie byli usatysfakcjonowani, gdy Pedri i Ferran Torres wyrównali. Nie zatrzymali się aż do 91. minuty, kiedy podwyższyli na 2:3 i przypieczętowali epicki powrót samobójczą bramką obrońcy Elgezabala, który popsuł sytuację, próbując wybić dośrodkowanie Lamine Yamala i zapobiec ewentualnemu strzałowi napastnika Valencii.
Nowo awansowany przeciwko mistrzowi Levante obiecywało sobie szczęśliwą przyszłość, ale nie zdawało sobie sprawy, że Flick potrafi odwrócić losy meczu.Po wznowieniu gry Barcelona naprawiła sytuację, przenosząc góry swoim duchem i determinacją, i rozbiła odporność i nadzieję Levante. Wytrwali w starciu z beniaminkiem, aż się poddali, ale Barcelona, obrońcy tytułu, ma mnóstwo doświadczenia i argumentów, gdy daje z siebie wszystko. Odwaga Flicka, z podwójną zmianą w przerwie i zakończeniem meczu z trzema zawodnikami w obronie, opłaciła się i została nagrodzona.
Co ciekawe, na początku cenę za to zapłaciła nie drużyna powracająca do First Division, lecz drużyna, która chce wygrać ligę . Blaugrana stanęła w bardzo trudnej sytuacji, mając do dyspozycji pięciu obrońców. Mecz rozgrywano na dystansie zaledwie 30 metrów, w przepełnionym polu karnym, gdzie powtarzały się zbiórki i gdzie wejście do środka było praktycznie niemożliwe. Być może dlatego, że Raphinha, który zaczynał jako ofensywny pomocnik, nie jest zawodnikiem kreatywnym, a raczej skutecznym w wykańczaniu akcji.
Od 49 do 52 Pedri i Ferran Torres wyrównali cztery minuty po golach Ivána Romero i Moralesa.I to pomimo tego, że Lamine Yamal i Rashford, którzy po raz pierwszy wyszli na boisko, otwierając pole na skrzydłach. Anglik, pokonując Brugué'a gałką muszkatołową, rozpoczął lepiej niż zawodnik z Rocafondy, dobrze kryci przez solidnego Manu Sáncheza.
Chcąc zapobiec przejściom przeciwników, Flick wybrał Casadó jako środkowego pomocnika, aby zastąpić De Jonga, który nie podróżował po niedawnym ojcostwie. Jednak za każdym razem, gdy Levante szybko wychodziło na boisko, młody zawodnik mógł tylko biec jak szalony w kierunku Joana Garcii, ponieważ Granotas prawie zawsze zaczynali grę z własnej połowy, atakując linię, która tak dobrze spisywała się w zeszłym roku.
Kontratak lewą stroną boiska doprowadził do wyniku 1:0. Obrońca Manu Sánchez przejął piłkę i wyszedł do przodu, Morales to zauważył i pułapka ofsajdowa została przerwana. Dośrodkowanie dotarło do prawego skrzydłowego, który podał do Ivána Romero, który strzelił gola zbyt ostrożnej Barcelonie.
Podczas gdy Levante jasno decydowało, co chce zrobić, Barcelona była oszołomiona chaosem. Nawet wizja Pedriego, który zostawił Ferrana w spokoju, okazała się bezużyteczna, ponieważ napastnik Valenciana, ponownie wchodzący na boisko jako numer 9, uderzył piłkę w poprzeczkę. Po rzucie wolnym dla Raphinhi gospodarze podwyższyli na 2:0 po kolejnej kontrze.
Po przerwie Odwaga Barcelony, która w przerwie dokonała dwóch zmian i ostatecznie grała z trzema zawodnikami w obronie, została ostatecznie nagrodzona.Brugué dośrodkował do Joana Garcii, ale Balde był błyskawiczny. Piłka dobita trafiła do Moralesa, którego strzał ponownie został odbity przez obrońcę Barcelony. VAR ostrzegł jednak Hernándeza, że piłka, przy jego drugim strzale, trafiła w ramię Balde'a, gdy ten się odwracał. Pomimo intencji obrońcy, zatrzymany powtórka potępiła go, a dowódca Morales nie pomylił się z 11 metrów.
Daleko jej było do zbliżenia się do wyniku, a Barcelona przegrywała już dwoma golami w końcówce pierwszej połowy. Flick zareagował, ustawiając Gaviego na pozycji środkowego (zastępując Casadó) i Olmo w ofensywnym środku pola (zastępując Rashforda), co przesunęło Raphinhę z powrotem na lewą stronę boiska. Z tym samym ustawieniem i bardziej akademickim ustawieniem, Barcelona od samego początku przyspieszyła.
Mecz szalał w sposób, jaki tylko Barça potrafi, do tego stopnia, że wyrównali w ciągu czterech minut. W 52. minucie na tablicy widniał już wynik 2:2. Pedri, po rzucie rożnym, rozbił mur spektakularnym strzałem z dystansu. Mając wolną przestrzeń, spojrzał, wycelował, uderzył prawą nogą i umieścił piłkę niemal w górnym rogu bramki.
Następnie, po kolejnym rzucie rożnym, Raphinha dośrodkował w pole karne, a Ferran Torres, zawsze z gotową do strzału bronią, umieścił piłkę w bramce przed Oriolem Reyem.
W mgnieniu oka Barça osiągnęła to, co wcześniej wydawało się im górą. A jeśli mecz nie potoczył się w jedną lub drugą stronę, to dzięki dwóm bramkarzom. Podczas gdy Joan Garcia, kociak, bronił każdą sytuację, gdy Levante tworzyło akcję, Pablo Campos spisał się znakomicie, broniąc strzał głową Erica Garcii lub strzelając obok bramki Raphinhi.
Na piętnaście minut przed końcem meczu Flick dał z siebie wszystko, grając w formacji trzyosobowej i z podwójną dziewiątką, wprowadzając Lewandowskiego. Decydujący gol padł jednak nie po strzale Polaka, który podyktował rzut karny, którego nie dostrzegł ani sędzia, ani VAR, ale samobójczym golem, który obronił strzał Ferrana Torresa, irytujący obronę Levante. Lamine Yamal dośrodkował, a Elgezabal, który doskoczył do Valencii, uderzył głową potężnym łukiem, oszałamiając Ciutat de València w 91. minucie.
Karta techniczna Levante 2 - Barcelona 3Levante: Campos, Toljan (Victor Garcia 86), Dela, Elgezabal, Cabello, Manu Sanchez (Pampin 75), Oriol Rey, Pablo Martinez, Brugue (Espi 75), Ivan Romero (Iker Losada 75) i Morales (Carlos Alvarez, 59).
Trener: Julián Calero
Barcelona: Joan Garcia, Eric Garcia (Koundé 85), Araújo (Christensen 76) Cubarsí, Balde (Lewandowski 76), Casadó (Gavi 46), Pedri, Lamine Yamal, Raphinha, Rashford (Olmo 46) i Ferran Torres.
Trener: Hansi Flick
Stadion: Ciutat de València (23 415 widzów).
Sędzia: Hernández Hernández (szkoła Wysp Kanaryjskich).
Kartki: Żółte kartki dla Balde'a, Pabla Martíneza, Moralesa i Pampína.
Bramki: 1:0 Iván Romero (15); 2-0 Morales (p) (45+'); 2-1 Pedriego (49); 2-2 Ferrana Torresa (52); 2-3 Unai Elgezabal (s.) (91).
lavanguardia