Kara Walker: Historia Afroamerykanów w czerni i bieli

W tych trudnych czasach trzeba to wyraźnie powiedzieć: istnieją historie, które nie pozwalają na niuanse . Jedną z nich są podłe relacje, jakie samozwańczy biali utrzymywali z osobami pochodzenia afrykańskiego (sami będącymi potomkami niewolników, którymi handlowali i których wykorzystywali) w Stanach Zjednoczonych. Być może dlatego artystka Kara Walker podchodzi do tego w ten sposób – w czerni i bieli, ostro zarysowując wdzięczne, długo cierpiące sylwetki swoich przodków na tle nieskazitelnej bieli muzeów i galerii.
Kara Walker urodziła się w Kalifornii pod koniec lat 60., pośród ruchów takich jak Black Power , kilka lat po zamachach na Malcolma X i Martina Luthera Kinga . Jako nastolatka przeprowadziła się z rodziną do Georgii na południu Stanów Zjednoczonych. W latach 90. kształciła się na artystkę wizualną w Nowym Jorku, gdzie mieszka obecnie. Jej ścieżka nie jest przypadkowa, ani nie jest przypadkiem, że wybiera zasoby wizualne, by krytycznie, ale swobodnie – jak tylko sztuka może na to pozwolić – recenzować historię potomków Afrykanów w Stanach Zjednoczonych . Artystka stanęła przed jednym z najtrudniejszych zadań: odkryła, będąc jeszcze w okresie dojrzewania i pochodząc z bardziej otwartej i zintegrowanej Kalifornii, przemoc, z jaką potomkowie Afrykanów, tak jak ona i jej rodzina, byli traktowani w innych częściach kraju. W połowie lat 80. w Georgii, która sto lat temu codziennie doświadczała bezlitosnej plagi niewolnictwa na południu , echa Ku Klux Klanu wciąż rezonowały.

Posługując się wycinanymi sylwetkami, rysunkami, rycinami w różnych technikach i rzeźbami (niektóre wielkoformatowe), Walker porusza tematy takie jak przemoc, nierówności społeczne i płciowe , a nawet rolę, jaką odegrała sama sztuka (literatura, malarstwo i kino, czego przykładem jest piękne dzieło Przeminęło z wiatrem ) w tej bolesnej historii ucisku, nienawiści i odrzucenia, która wciąż narasta, prawie 160 lat po zniesieniu niewolnictwa w kraju.
Podjęcie tematu niewolnictwa w swoich pracach musiało być naturalnym impulsem, a zarazem głębokim ćwiczeniem sumienia. W latach 90. Nowy Jork był kosmopolitycznym miastem, w którym różne tożsamości kulturowe znajdowały swoje miejsce, a przynajmniej schronienie, a sztuka zaczynała na nowo analizować własną historię i tradycje bez konfliktów, pozwalając sobie na przenikanie do innych wymiarów życia wizualnego. Kara, która przejęła rzemiosło swojego ojca rysownika, zaczęła wycinać te niepokojące sylwetki, które dziś możemy oglądać w Fundación Proa . Pisać historię (swoją historię) w czerni i bieli.

Wystawa w La Boca nosi imię artystki i po raz pierwszy prezentuje jej twórczość, jedną z najbardziej cenionych na świecie, nie tylko w Argentynie, ale także w Ameryce Południowej . Dzieła Walker znajdują się w prestiżowych kolekcjach, takich jak MoMA, MET i Guggenheim w Nowym Jorku; Tate Gallery w Londynie; Museo Nazionale delle Arti del XXI Secolo (MAXXI) w Rzymie; oraz Deutsche Bank we Frankfurcie.
Po wymienieniu tych muzeów, nie sposób nie wspomnieć o pracach, które Carrie Mae Weems , również artystka, Amerykanka i pochodzenia afrykańskiego, stworzyła około 20 lat temu, podczas gdy Walker rozwijała niektóre z prac, które można dziś oglądać w Proa. Seria The Museum Weems składa się z serii zdjęć jej samej od tyłu, patrzącej w stronę wejść do najbardziej kultowych muzeów sztuki na świecie. Jej sylwetka, odcięta na tle monumentalnych fasad tych budynków, pozostawia w powietrzu pytanie, które w 2006 roku, w niezbyt nowym okresie rewizji kanonu i perspektywy kolonialnej, podnosiło : Ile dzieł artystek pochodzenia afrykańskiego znajduje się w tych galeriach? Ile innych zostało pominiętych? Patrząc z tej perspektywy, naturalne jest, że prace Walker są również istotne w tym względzie.

Znacznie bardziej intuicyjne i zmysłowe, jej prace wciągają nas wprost w fabułę. Historie, które chce opowiedzieć, są tak potężne, że sama musiała podejść do nich z bardziej pośredniej perspektywy, niczym ktoś szpiegujący potwora przed otwarciem drzwi szafy . W tym tkwi geneza sylwetek, które, nie wskazując na osobliwości, determinują zbiorową tożsamość. Artystka wykorzystuje stare plakaty reklamowe z wdziękiem i kunsztem, kojarząc je również z typowym układem dioram, panoram i innych urządzeń optycznych, modnych pod koniec XIX wieku , czyli w okresie, w którym rozgrywa się wiele jej opowieści.
„Endless Enigma”, anonimowa afrykańska przygoda, dzieło z 2001 roku, jest prawdopodobnie najbardziej paradygmatycznym dziełem spośród tych, które obecnie można zobaczyć w Proa. Walker eksponuje tam, w formie okręgu, na ścianach galerii liczne sceny odzwierciedlające (brutalne, cielesne) więzi domowe między czarnoskórymi i białymi. Nie bez znaczenia jest fakt, że artysta komponował sceny wyłącznie z postaci. Wydaje się to uwypuklać nieubłaganą odpowiedzialność jednostek w budowaniu i zarządzaniu więziami (coś, co, ze względu na swoją oczywistość, bywa pomijane). Ukośne, nieprzejrzyste, bez twarzy, ale o wymownych konturach, z gestem opartym na tożsamości, który ujawnia mieszankę ironii i niepokoju: w pracach Walkera są ludzie.

Przyzwyczajeni do uzależniającej, olśniewającej (i często uciążliwej) jasności ekranów i ich pustych, hiperszczegółowych obrazów, które informują, ale nic nie mówią, nasze oczy doceniają czas spędzony z czarnymi postaciami , które Walker tworzy również w sitodrukach i innych formach sztuki drukowanej. Nic nie atakuje oka; nieprzejrzystość postaci pozwala nam powoli przyswajać znaczenie dzieła. Nigdy nie chodzi o to, by za wszelką cenę wywrzeć wrażenie .
Za każdym dziełem kryje się studium konkretu: są tu wraki statków z niewolnikami, są cukrownie, są anonimowe bohaterki epickich czynów, wciąż nieopisane w żadnym podręczniku . Starannie dobrane techniki: oprócz sylwetek i grafik, można zobaczyć również piękne akwarele, rysunki, a nawet monumentalne projekty rzeźbiarskie. Wszystko to odzwierciedla płodną rękę, która myśli poprzez rysunek, w działaniu, bo tylko o rzeczach można myśleć, gdy ból wciąż je wypacza.

Wybrana przez tę samą Fundację i z naukowym doradztwem badaczki Sofíi Dourron , wystawa Walkera w Proa przywozi do Buenos Aires nie tylko jednego z najbardziej cenionych artystów ostatnich czasów. Przede wszystkim zachęca nas do ponownego przemyślenia takich pojęć jak dyskryminacja, przemoc rasowa i ucisk , do wzięcia odpowiedzialności za rasizm, który w sobie nosimy (tłumiony jak mało kto na kontynencie, już surowy w każdej zniewadze, jeden z tych, które niestety coraz bardziej się rozprzestrzeniają w każdej sytuacji, na ulicy, z dowolnego powodu). Być może później będziemy mogli zacząć pisać, również tutaj, historie, które pozostają do opowiedzenia w czerni i bieli . Abyśmy mogli wreszcie zrobić miejsce na niuanse.
Karę Walker można zwiedzać od środy do niedzieli, od 12 do 19. w Fundación Proa, Av. Pedro de Mendoza 1929.
Otrzymuj wszystkie wiadomości, relacje, historie i analizy od naszych wyspecjalizowanych dziennikarzy na swój adres e-mail.
CHCĘ TO OTRZYMAĆ
Clarin