Arbuzy i melony

Przeglądanie radia latem sprzyja niewierności. To sześć idealnych tygodni, aby potwierdzić, że – podobnie jak w innych dziedzinach – stacje radiowe muszą dostosować swoją ofertę do spadku popytu. Zwiększa to ryzyko natknięcia się na autora, który poucza nas, wygłaszając kolejne listy ostrzeżeń , lub panelistów, którzy każde zdanie kończą pytaniem „prawda?”. Albo na to, że samozwańczy program komediowy może pomylić krzykliwość z komedią.
Radio pozostaje bezkonkurencyjne pod względem natychmiastowości informacji. Na przykład relacja z katastrofy pożaru lasu potwierdza, że niezależnie od okoliczności, zawsze znajduje odpowiedni ton, aby wyjaśnić, co się dzieje i przekazać emocje – panikę, smutek, bezradność, wściekłość – które charakteryzują ludzki wymiar tej tragedii. Oferuje również analizy ekspertów, stwierdzając, że katastrofalne w skutkach jest to, że główne partie nie osiągnęły trwałego konsensusu w sprawie sytuacji kryzysowej, a partie skrajne nie zaproponowały realnych alternatyw.
Wszystkie media eksploatują letnie motywy: piosenki, podróże i zimne zupy.Rozrywka natomiast jest bardziej nieregularna. Przeplata się z powtórkami z puszki i eksperymentami, które często są replikami TikToka lub sztucznej inteligencji jako dostawcy treści. Radiomaniacy przetrwają dzięki talentowi, jaki dają materiały z puszki i niektóre fragmenty, ponieważ bieżące wydarzenia zachowują swoją świętą funkcję zwierząt towarzyszących.
Czasami jednak wpadasz w czarne dziury, które obnoszą się ze swoją ignorancją, i musisz uciekać do częstotliwości, które nie traktują cię jak dziecko, jak idiotę, czy jak głupie dziecko. Letnie stereotypy trwają, są nieśmiertelne. Wszyscy je wykorzystujemy: letnie piosenki, podróże i sezonowe zwyczaje. A równolegle do dramatu pożarów wyłaniają się banały, takie jak celowość montażu wentylatorów sufitowych, czy jak rozpoznać, czy arbuz lub kantalupa jest dojrzały.
Przeczytaj także Nieświadomi „tatusiowie” Sergi Pàmies
Kilka dni temu, szanując ten odwieczny temat, jeden z autorów ponownie wymienił możliwe metody: stukanie w melon, sprawdzanie skórki pod kątem niedoskonałości, porównywanie jego wagi i intensywne wąchanie. Lata mijają, a ostatecznej recepty wciąż nie ma.
Pytam: czy może być tak, że to nie my jesteśmy w stanie wybrać melona lub arbuza, i że – jak to często bywa w historiach miłosnych – to melon lub arbuz wybiera nas?
lavanguardia