Dlaczego umowa handlowa między USA a Wielką Brytanią może nie być tak dobra, jak się wydaje

Prezydent Trump w czwartek pochwalił swój nowy pakt handlowy z Wielką Brytanią jako „maksymalną umowę”, która posłuży jako szablon dla umów z innymi państwami. Jednak niektórzy eksperci przyjmują sceptyczniejsze stanowisko, zauważając, że umowa z Wielką Brytanią sugeruje, że wysokie taryfy celne mają pozostać w mocy przez długi czas.
Chociaż umowa z Wielką Brytanią oferuje pewne ustępstwa, 10% cło pozostaje w mocy na import z Wielkiej Brytanii . Pan Trump ujawnił ten podstawowy podatek, który szerzej służy jako minimalny podatek importowy dla innych krajów, jako część swojego ogłoszenia z okazji „Dnia Wyzwolenia” 2 kwietnia.
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała w piątek, że prezydent „jest zobowiązany do utrzymania 10-procentowego cła bazowego nie tylko dla Zjednoczonego Królestwa, ale także dla negocjacji handlowych ze wszystkimi innymi krajami”.
Choć stawka celna w wysokości 10% jest niższa od niektórych ceł importowych, jakie pan Trump nałożył w zeszłym miesiącu na inne państwa (od 145% dla Chin do 11% dla Demokratycznej Republiki Konga), to jednak jest ona i tak znacznie wyższa od efektywnej stawki celnej wynoszącej 3% przed drugą administracją Trumpa, zgodnie z danymi Centrum Badań nad Polityką Ekonomiczną, niezależnego ośrodka analitycznego.
Obniżenie ceł Trumpa do 10% mogłoby przynieść ulgę amerykańskim firmom i konsumentom, którzy muszą stawić czoła wyższym kosztom. Jednak nadal stanowi to poważny wiatr przeciwny dla importerów, którzy płacą cła na towary, a następnie przerzucają całość lub większość kosztów na konsumentów, twierdzą ekonomiści.
„Nawet przy powolnym wdrażaniu umów handlowych w nadchodzących miesiącach, nadal będziemy mieć efektywną średnią stawkę celną, która będzie dwucyfrowa” – powiedział główny ekonomista EY Gregory Daco w wywiadzie dla CBS MoneyWatch. „Dla firm oznacza to, że po prostu będą płacić więcej za te same towary, które importowały, i będą podnosić ceny klientom, którzy mają znacznie mniejsze możliwości wytrzymania ciągłych podwyżek cen”.
To z kolei może sprawić, że Amerykanie zacisną swoje portfele, co jest poważnym ryzykiem, biorąc pod uwagę, że wydatki konsumpcyjne stanowią około 70 centów z każdego 1 dolara aktywności gospodarczej. Firmy, które są obciążone taryfami, mogą spowolnić zatrudnianie, co doprowadzi do wycofania się ze wzrostu dochodów gospodarstw domowych, powiedział Daco.
„Skromna poprawa”Umowa z Wielką Brytanią to „niewielka poprawa w porównaniu z tym, co zawarliśmy wczoraj, ale — biorąc pod uwagę, że większość amerykańskich taryf nadal obowiązuje, a Wielka Brytania wprowadziła bardzo ograniczoną nową liberalizację — nadal jest gorsza niż status quo sprzed prezydentury Trumpa” — powiedział w wiadomości e-mail Scott Lincicome, wiceprezes ds. ekonomicznych w Cato Institute.
Stawki ekonomiczne dla rozmów handlowych USA są wysokie, a ekonomiści podnoszą ryzyko recesji z powodu skutków wojny handlowej pana Trumpa. Giełda spadła, a ceny amerykańskich obligacji skarbowych spadły w dniach bezpośrednio po ogłoszeniu taryf celnych przez prezydenta 2 kwietnia, podkreślając obawy inwestorów, że wojna handlowa może zniweczyć wzrost gospodarczy.
Akcje zamknęły się w czwartek nieznacznie wyżej po tym, jak Trump ogłosił nową umowę handlową z Wielką Brytanią
Podczas gdy Wall Street w dużej mierze odbiło się od tego czasu dzięki rosnącemu optymizmowi inwestorów, że administracja Trumpa wkrótce zawrze nowe umowy handlowe, wielu Amerykanów jest zniechęconych polityką pana Trumpa. W niedawnym sondażu CBS News 53% ankietowanych stwierdziło, że uważa, że gospodarka USA pogarsza się, podczas gdy tylko 41% poparło cła administracji Trumpa.
Nawet gdy USA próbują negocjować dodatkowe umowy handlowe, przedsiębiorstwa nadal stoją w obliczu znacznych ryzyk, zauważają ekonomiści. Wynikają one z trwającej niepewności co do ostatecznego poziomu i czasu trwania taryf, co utrudnia firmom zależnym od handlu planowanie wydatków, zatrudniania i łańcuchów dostaw.
„Nawet jeśli ta taryfa będzie niższa, ten fundamentalny niepokój związany z niepewnością i nieprzewidywalnością” pozostaje”, powiedział Han-koo Yeo, starszy pracownik naukowy w Peterson Institute for International Economics. „Jeśli to nie zostanie rozwiązane lub nie zostanie rozwiązane, myślę, że konsumentom, inwestorom i przedsiębiorstwom będzie trudno w pełni się odrodzić”.
Mimo to niektórzy eksperci zauważają, że wysiłki administracji Trumpa zmierzające do zawarcia nowych umów handlowych mogą przynieść pewną ulgę inwestorom i przedsiębiorstwom, pod warunkiem że będzie coraz większa jasność co do tego, jakie skutki może przynieść polityka taryfowa.
„Teraz przynajmniej koła są w ruchu w odniesieniu do rozmów z różnymi krajami, a umowa między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią może być wskaźnikiem faktu, że może dojść do deeskalacji związanej z taryfami i handlem — nawet bez w pełni rozwiniętej umowy handlowej” — zauważył Mark Luschini, główny strateg inwestycyjny w Janney Capital Management.
Sekretarz ds. handlu Howard Lutnick powiedział w czwartek w wywiadzie dla Fox Business, że administracja Trumpa „skupia się na dużych krajach”, choć dodał, że negocjacje mogą się przeciągać.
„Prezydent nie chce iść szybko” – powiedział Lutnick. „On chce zawrzeć umowę, taką jak ta, którą zawarliśmy dzisiaj, kiedy powiedzieliśmy: „Słuchajcie, to jest po prostu zwycięstwo Ameryki” i wymyśliliśmy, jak sprawić, by było to zwycięstwo dla nich”.
Kluczowe spotkanie z ChinamiWielka Brytania jest stosunkowo skromnym partnerem handlowym Stanów Zjednoczonych, z rocznym importem o wartości około 65 miliardów dolarów, co stanowi mniej niż jedną dziesiątą rocznego importu z Chin.
Sekretarz Skarbu Scott Bessent i przedstawiciel USA ds. handlu Jamieson Greer mają spotkać się z chińskimi negocjatorami w ten weekend w Szwajcarii, a pan Trump zasugerował, że jest otwarty na obniżenie stawek celnych na towary chińskie z obecnego poziomu 145%.
„80-procentowe cło na Chiny wydaje się słuszne!” – napisał prezydent w piątek rano.
Jednak zdaniem ekspertów może to nie wystarczyć, by złagodzić negatywne skutki wyższych taryf celnych dla USA.
„Nawet gdybyśmy mieli zobaczyć kontynuację powszechnego cła 10% i pewne wycofanie wyższych poziomów, lub w przypadku Chin, 145%, nadal mówimy o stawce celnej, która jest najwyższa od II wojny światowej” – powiedział Luschini. „I tak będzie to miało jakiś wpływ”.
Aimee Picchi jest zastępcą redaktora zarządzającego w CBS MoneyWatch, gdzie zajmuje się biznesem i finansami osobistymi. Wcześniej pracowała w Bloomberg News i pisała dla krajowych serwisów informacyjnych, w tym USA Today i Consumer Reports.
Cbs News