Loïs Boisson wygrywa swój pierwszy turniej w ramach trasy WTA

Loïs Boisson kontynuuje swój wzrost w światowym tenisie. Francuzka wygrała w niedzielę turniej w Hamburgu (Niemcy), pokonując w finale Węgierkę Annę Bondar, zajmującą 77. miejsce w rankingu światowym, 7:5, 6:3. To jej pierwszy tytuł w WTA Tour, w tym turnieju WTA 250 (czwartej kategorii po turniejach wielkoszlemowych, Masters 1000 i WTA 500).
22-letnia zawodniczka z Dijon, która ponownie miała na lewym udzie duży bandaż, miała problemy z wejściem do gry w niedzielę. Szybko przegrywając 4:0 po dwukrotnej stracie serwisu, Loïs Boisson stopniowo odbudowała sytuację. Anna Bondar zaserwowała dwa razy, wygrywając pierwszego seta, najpierw 5:2, a potem 5:4. Francuzka jednak za każdym razem reagowała w odpowiednim momencie, zmniejszając stratę do pięciu gemów.
Mimo pewnych słabości serwisu i złych decyzji, Francuzka przejęła kontrolę nad meczem w najlepszym momencie (6-5), by zakończyć pierwszą partię wynikiem 7-5, czemu sprzyjały niewymuszone błędy jej przeciwniczki.
Forehand, który „tryska”Na początku drugiego seta Loïs Boisson powróciła do tych samych złych nawyków, które zakłóciły jej początek meczu. Szybko przegrywając 3:1, zdołała się otrząsnąć, wyrównać i wyprzedzić Annę Bondar (5:3). Pozostało jej tylko dokończyć mecz. Francuzka zrobiła to bez mrugnięcia okiem, wykorzystując swoją pierwszą piłkę meczową. „Grasz wspaniałego tenisa” – powiedziała Anna Bondar ze łzami w oczach po porażce. „Dotarcie do takiego poziomu tak szybko jest imponujące”.
Po wyzwalającym okrzyku na boisku, który dał mu ten pierwszy tytuł na „dużym” zawodowym ringu, Loïs Boisson wygłosił bardzo powściągliwą mowę, ograniczając się do podziękowań dla swojego przeciwnika i organizatorów.
Po turnieju Rolanda Garrosa, który dał jej pierwsze miejsce, a następnie po sezonie na trawie, który ograniczył się do odpadnięcia w kwalifikacjach do Wimbledonu, Loïs Boisson postanowiła wrócić na mączkę, swoją ulubioną nawierzchnię, na której jej najlepsze atuty, w tym forhend, który „wyskakuje” po zbiórce, działają cuda.
Zawodniczka z Dijon na nowo odkrywała swoją czerwcową formę w ciągu całego tygodnia. Po trudnym zwycięstwie (6:4, 6:7 [3:7], 6:4) w prawie trzygodzinnej grze nad Niemką Tamarą Korpatsch ( 163. miejsce ) w czwartek, Loïs Boisson kontynuowała przekonujące zwycięstwa nad Bułgarką Wiktorią Tomovą ( 105. miejsce , 6:3, 6:3), a następnie nad Ukrainką Dajaną Jastremską ( 39. miejsce , 6:1, 7:6 [7:5]) w piątek i sobotę.
Francuzka skupi się teraz na amerykańskich turniejach poprzedzających US Open, gdzie tym razem awansuje bezpośrednio do turnieju głównego dzięki 63. pozycji w rankingu przed niedzielnym zwycięstwem w Hamburgu. W poniedziałek Loïs Boisson, która przed Roland-Garrosem zajmowała 361. miejsce , ma znaleźć się w pierwszej pięćdziesiątce światowych tenisistek.
Brać w czymś udział
Ponownie wykorzystaj tę treść