„Nie jesteśmy przegranymi”: Luis Enrique po porażce PSG w finale Klubowych Mistrzostw Świata

Jak wytłumaczyć tę porażkę ? Czy to był o jeden mecz za dużo w tak długim sezonie? Taka jest piłka nożna. Myślę, że musimy obejrzeć mecz jeszcze raz, aby w pełni przeanalizować, co się stało. Chelsea rozpoczęła mecz bardzo dobrze, wywierając bardzo dużą presję. Sprawili nam kłopoty. Mieliśmy okazje strzelić gola, ale nam się nie udało. Ogólnie rzecz biorąc, zasłużyli na zwycięstwo. W piątek mówiłem, że Chelsea ma dobrą drużynę i to udowodnili.

Widzieliśmy, jak pod koniec bardzo się zdenerwowałeś i wdałeś się w bójkę z kilkoma piłkarzami Chelsea . Czy możesz wyjaśnić swoją reakcję? Pod koniec meczu doszło do sytuacji, której wszyscy mogli całkowicie uniknąć. Starałem się rozdzielić piłkarzy, aby uniknąć narastającego napięcia. W sprawę zaangażowane były różne osoby. Musieliśmy unikać problemów. Chciałem, żeby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.

Wasz zespół jest młody. Czy dali się sprowokować? Jeśli chodzi o mecz, myślę, że w pierwszych minutach było nam ciężko. Włożyli w niego dużo energii, ale to zależy od tego, jak dobrze uda się wykorzystać sytuacje meczowe.

„To ciekawy format. Może stać się turniejem na bardzo wysokim poziomie. Podobało mi się”.

Za tobą sezon z czterema trofeami. Pomimo tej porażki, czy jesteś optymistycznie nastawiony do przyszłego sezonu? Co o tym myślisz? Fajnie być trenerem PSG, bo wiesz, kto pomaga drużynie. Myślę, że najważniejsze to cieszyć się świętami; są krótkie, bardzo krótkie. Ważne jest, żeby umieć je delektować.

Pomimo tej ostatecznej porażki, czy czekasz na wszystkich, którzy świętują twoją porażkę? Nie jesteśmy przegranymi, nie ponieśliśmy porażki. Był mistrz. Upadliśmy, ale przegranym jest ten, kto się nie podnosi.

Jako trener, jakie jest Twoje zdanie na temat tych Klubowych Mistrzostw Świata? Zawsze trzeba starać się wyłonić najlepszą drużynę na świecie. To ciekawy format. Może stać się turniejem na bardzo wysokim poziomie. Podobało mi się. Chcielibyśmy zagrać lepiej w finale, tak to już jest.