Prawica chciała papieża MAGA. Sprawdźmy, jak to idzie.


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Nowemu amerykańskiemu papieżowi, Leonowi XIV, udało się w ciągu czterech miesięcy od wyboru pozostać niemal nieobecnym w mediach. Jego poprzednik, papież Franciszek, dążył do zwiększenia nowoczesnego charakteru Kościoła, docierając do katolików rozwiedzionych i LGBTQ+ oraz rozszerzając tożsamość Kościoła poza Europę. Po drodze narobił sobie wrogów, zwalczając tradycyjną mszę łacińską, która zaczęła być kojarzona z dysydenckim tradycjonalizmem.
Leo, znany wówczas jako Robert Prevost, został wybrany, by być bezpieczniejszą, choć nieco nudną siłą stabilizującą, mającą załagodzić rozłamy pozostawione przez Franciszka. Jak dotąd w dużej mierze zrealizował tę wizję. Kontynuował priorytety Franciszka dotyczące zmian klimatu, Strefy Gazy i migrantów, ale używał ostrożnego, nieprowokującego języka. Wyciągnął również rękę do tradycjonalistów, dwukrotnie spotykając się z jednym z najgłośniejszych krytyków Franciszka i pozwalając mu odprawić mszę łacińską w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie. Udobruchał obie strony debaty o prawach osób homoseksualnych, prezentując się ani jako reformator, ani jako reakcjonista, umniejszając wagę tego problemu. Nie wykazywał zainteresowania angażowaniem się w wojny kulturowe, które tak bardzo definiują amerykański katolicyzm.
Ale w tym tygodniu rekord ten został pobity, głównie z powodu drobnej sprzeczki o senatora stanu Illinois, Dicka Durbin.
Konflikt dotyczył nagrody, którą amerykański kardynał Blase Cupich planował wręczyć Durbinowi, demokracie przechodzącemu na emeryturę z końcem kadencji, w uznaniu jego zaangażowania na rzecz imigrantów. Kiedy kilkunastu biskupów i innych konserwatywnych przedstawicieli Kościoła katolickiego wyraziło sprzeciw, powołując się na poparcie Durbina dla dostępu do aborcji, sprawa stała się na tyle głośna w mediach katolickich, że Leo został o to zapytany .
Papież, zwracając się we wtorek do dziennikarzy po włosku, zaproponował, że odpowie na pytanie po angielsku. Reporter konserwatywnego czasopisma katolickiego zapytał go wówczas, co sądzi o decyzji kardynała. Papież zaśmiał się cicho i powiedział, że nie jest „zbyt dobrze zaznajomiony” z sytuacją. Po czym kontynuował:
Uważam, że bardzo ważne jest przyjrzenie się całokształtowi pracy senatora, który – o ile się nie mylę – spędził w Senacie Stanów Zjednoczonych 40 lat. … Ważne jest, aby przyjrzeć się wielu kwestiom związanym z nauczaniem Kościoła. Ktoś, kto mówi: „Jestem przeciwny aborcji”, ale jednocześnie „Jestem za karą śmierci”, nie jest tak naprawdę zwolennikiem prawa do życia. Ktoś, kto mówi: „Jestem przeciwny aborcji, ale popieram nieludzkie traktowanie imigrantów w Stanach Zjednoczonych” – nie wiem, czy to jest pro-life.
Odkąd Leon został papieżem, wielu amerykańskich konserwatystów liczyło na znalezienie nowego, potężnego sojusznika w Rzymie. Większość wiedziała, że Leon przyjmie bardziej postępowe stanowisko w sprawie imigracji, ale biorąc pod uwagę jego wcześniejsze wypowiedzi, pojawiły się sygnały, że w kwestiach związanych z reprodukcją i seksualnością papież może odejść od swojego poprzednika i położyć nacisk na surowe stanowisko w kwestii osobistej moralności seksualnej. Wielu konserwatywnych katolików ubolewało nad pozornym brakiem zainteresowania Franciszka grzechami seksualnymi i nadmierną uwagą poświęcaną strukturalnym problemom społecznym. Uważali, że Leon mógł dostrzegać pilną potrzebę walki z aborcją, małżeństwami osób tej samej płci i innymi deprawującymi wpływami nowoczesności. A jako Amerykanin biegle władający amerykańską polityką, mógł, w sposób niemożliwy dla jego południowoamerykańskiego poprzednika, zrozumieć partię polityczną odpowiedzialną za te wydarzenia i ją odrzucić. Mieli nadzieję, że Leon zdoła przeciągnąć amerykański Kościół na swoją stronę w wojnie kulturowej. Jednak tą odpowiedzią Leon jasno dał do zrozumienia, że nie jest zainteresowany dołączeniem do niczyjej drużyny.
Kiedy Leon po raz pierwszy został papieżem, obie strony amerykańskiego spektrum politycznego dostrzegły oznaki potencjalnego sojusznika: lewica, ponieważ jako kardynał krytykował J.D. Vance'a i politykę deportacyjną administracji Trumpa; a prawica, ponieważ Leon wydawał się być zdecydowany utrzymać linię Kościoła w kwestii aborcji i związków osób tej samej płci i zdawał się lubić bardziej tradycyjne elementy liturgii i estetyki, promowane przez konserwatystów. Ta odpowiedź zdawała się wskazywać, że był świadomy konfliktów wewnętrznych w Kościele amerykańskim i gotowy rzucić wyzwanie obu stronom.
I nie chodziło tylko o sprawę Durbin. Odpowiadając po włosku na pytanie o spotkanie sekretarza obrony Pete'a Hegsetha z wysokimi rangą wojskowymi, na którym przemówienie wygłosił Donald Trump, Leo uznał retorykę amerykańskich przywódców za „niepokojącą” i wyraził swoje niezadowolenie: „To sformułowanie, jak przejście z ministra obrony na ministra wojny – miejmy nadzieję, że to tylko figura retoryczna”.
Konserwatywni katolicy i prawicowi eksperci przyjęli tę wiadomość z konsternacją. Jedna z popularnych dysydentek w kościele, były biskup Tyler w Teksasie, napisał, że komentarz Leo „podważa sam fundament Ewangelii Życia”. „Okropne rzeczy od papieża” – napisał w mediach społecznościowych komentator Matt Walsh, katolik. „Naprawdę okropne na około pięciu różnych poziomach” – dodał. „Po prostu całkowity błąd” – napisał wpływ skrajnej prawicy Jack Posobiec, inny katolik. Niekatolicy również zabrali głos. Chrześcijańska wpływowa Allie Beth Stuckey, ewangeliczka, nazwała uwagi papieża „okropną, lewicową logiką”.
Incydent z Durbinem, jednakże, nawiązał do głębszej tradycji konfliktu w Kościele Katolickim w USA. W momencie, gdy Cupich ogłosił, że Durbin otrzyma nagrodę za całokształt twórczości od duszpasterstwa w Chicago, Durbin był już weteranem wojen kulturowych Kościoła katolickiego. Przez ostatnie dwie dekady nie był w stanie przyjmować Komunii Świętej, obrzędu, który kościół uważa za centralny, święty element swoich nabożeństw, od swojej własnej parafii. Biskup Thomas J. Paprocki ze Springfield osobiście poparł zakaz Durbina, powołując się na poparcie polityka dla aborcji. Paprocki od dawna budzi kontrowersje w swoim przywództwie, wzywając księży w 2017 r. do odmowy Komunii Świętej i obrzędów pogrzebowych osobom w związkach jednopłciowych . W 2018 r. Paprocki ogłosił zakazy dla każdego ustawodawcy w swojej diecezji, który popierał ustawodawstwo dotyczące praw do aborcji. To Paprocki zmobilizował swoich konserwatywnych sojuszników do protestu przeciwko nagrodzie Durbina.
Duchowni katoliccy od dawna debatują nad tym, czy odmawiać Komunii Świętej, by rzucić wyzwanie lub ukarać polityków, z którymi się nie zgadzają. John Kerry, Nancy Pelosi i Joe Biden zostali ostrzeżeni przez poszczególnych biskupów, że odmówi im Komunii Świętej. Franciszek zawsze potępiał takie praktyki, twierdząc, że Komunia Święta nie jest nagrodą za nienaganne zachowanie, ale rodzajem duchowego pokarmu dla wszystkich, w tym grzeszników. Jednak przywódcy Kościoła katolickiego w USA, którzy w ciągu ostatnich kilku dekad stali się znacznie bardziej konserwatywni niż Kościół na świecie, niedawno zdali sobie sprawę z siły tego narzędzia w formułowaniu oświadczeń politycznych.
Choć nie była to walka o Komunię Świętą, to jednak podążała ona podobnymi schematami: usilne protestowanie przeciwko politykowi za jego poglądy na aborcję, przy jednoczesnym ignorowaniu poglądów innych na temat kary śmierci czy imigracji – kwestii, w których Kościół zajmuje bardziej postępowe stanowisko. Na przykład, zaledwie w ciągu ostatnich kilku tygodni, biskup Robert Barron, wpływowa postać medialna w świecie katolickim, nazwał Charliego Kirka „apostołem obywatelskiego dyskursu”, a kardynał Timothy Dolan określił go mianem „współczesnego św. Pawła”. (Sam Leon wspominał o Kirku krótko po zamachu, ale tylko po to, by potępić przemoc polityczną i modlić się za swoją rodzinę). Wielu amerykańskich duchownych katolickich nie miało problemu z celebrowaniem Kirka, którego stanowisko w sprawie imigracji, Palestyny, zmian klimatu, stosunków rasowych i wielu innych kwestii było całkowicie sprzeczne z Watykanem. Amerykański Kościół Katolicki podjął partyjną walkę polityczną, co nie przystoi Kościołowi globalnemu. Papież Franciszek znalazł ten rysunek. Wygląda na to, że Leo również.
„Przede wszystkim chciałbym prosić o większy szacunek dla siebie nawzajem” – powiedział Leo we wtorek, odpowiadając na pytanie o Durbin. „I o to, abyśmy wspólnie, zarówno jako ludzie – w tym przypadku jako obywatele amerykańscy, a właściwie obywatele stanu Illinois – jak i katolicy, starali się naprawdę uważnie przyjrzeć wszystkim tym kwestiom etycznym i znaleźć drogę naprzód jako Kościół. Nauka Kościoła w każdej z tych kwestii jest bardzo jasna”.
Pomijając kuriozalny fakt, że papież katolicki zna nazwiska senatorów z Illinois – to jego rodzinny stan! – incydent ten pokazał, że Leo interesuje się amerykańską polityką katolicką i jest chętny do zabierania w niej głosu.
Pomimo wypowiedzi papieża, konserwatyści nadal mogą liczyć na sukces, grożąc politykom Partii Demokratycznej naganą religijną. We wtorek, niedługo po komentarzach Leo, Durbin ogłosił, że odmówił przyjęcia nagrody. Jedna z publikacji katolickich doniosła , że biskupi amerykańscy planowali wydanie oświadczenia w sprawie tego wyróżnienia. Durbin, Cupich i Watykan mieli powody, by uniknąć tak kontrowersyjnego widowiska.
Jednak Cupich w oświadczeniu wydanym w odpowiedzi na odmowę przyjęcia nagrody przez Durbin wyraził zaniepokojenie faktem, że katolicy nigdy nie będą mogli współpracować z politykami Demokratów.
Sondaże wskazują, że jeśli chodzi o politykę publiczną, sami katolicy, podobnie jak wszyscy Amerykanie, pozostają podzieleni ze względu na linie partyjne. Ten impas pogłębia się z biegiem lat. …Niektórzy twierdzą, że Kościół nigdy nie powinien szanować przywódcy politycznego, jeśli prowadzi on politykę diametralnie sprzeczną z kluczowymi elementami katolickiej nauki społecznej. Jednak tragiczna rzeczywistość w naszym kraju jest taka, że praktycznie nie ma katolickich urzędników publicznych, którzy konsekwentnie realizowaliby podstawowe elementy katolickiej nauki społecznej, ponieważ nasz system partyjny im na to nie pozwala.
Kardynał podkreśla, że dopóki katolicy będą upierać się, że aborcja jest wielkim, jedynym złem, przywódcy Kościoła w USA mają tylko dwie opcje: albo całkowicie wycofać się z prób szukania sojuszników w Kongresie, osłabiając aktywizm na rzecz migrantów i ochrony środowiska, do którego czują się moralnie zobowiązani, albo całkowicie związać się z Partią Republikańską. Wielu amerykańskich biskupów dostrzega atrakcyjność tego drugiego rozwiązania. Biskupi ci chcieli dowiedzieć się, jak Leon X, pierwszy amerykański papież, zareaguje na takie podejście. W tym tygodniu otrzymali wstępną odpowiedź na to pytanie. Nie przypadła im ona do gustu .
