W Port-Vendres słońce wschodzi i zachodzi w poezji

Jest niebo, słońce i morze. Są też wiersze i nuty. Jest około 20:45, niedziela, 27 lipca, na molo w Port-Vendres (Pireneje Wschodnie) i można rozpocząć czytanie. „Wszystkie myśli, które mnie wypełniają, nadają mi aurę latawca”. W otoczeniu Prêle Abelanet, akordeonistki Clary, oraz jazzowego wokalisty i perkusisty Clémenta Brajtmana, Claude Faber śpiewa swoje pierwsze zwrotki. Ten były dziennikarz, pisarz i rzecznik prasowy rady departamentu postanowił zamieszkać w małym, 4000-miejscowym miasteczku, rzut beretem od Hiszpanii, bliskim sąsiedztwie pięknego, bardziej znanego Collioure. Przede wszystkim, od 2019 roku, oferuje czytania o wschodzie, a czasem o zachodzie słońca, ze swoim stowarzyszeniem Les mots, l'émotion.
„Prowadziłem kilka odczytów lub warsztatów pisarskich i zacząłem od tych odczytów z Prêle. Molo wydawało mi się idealnym miejscem, poranek był sprzyjającym momentem” . Mówi . Początkowo organizowane dla około dwudziestu osób, czytania ewoluowały i zyskiwały coraz większą publiczność. Tego wieczoru, pod koniec lipca, około 180 osób zasiadło twarzą do słońca, u stóp latarni morskiej, na płytach starego betonu, zniszczonych przez sól. Stali bywalcy, młodzi, starsi, turyści, z szeroko otwartymi uszami i oczami, kontemplują małą formację i gwiazdę, która powoli znika w oddali. „Wspólnie wybieramy teksty, ćwiczymy trochę dzień wcześniej i często dzieje się magia” – wyjaśnia ten miłośnik poezji, autor kilku utworów, który od dawna… współpracował z Autor dramatów i reżyser Armand Gatti (1924-2017) poznali się na warsztatach pisarskich w 1994 roku.
Pozostało Ci 65,01% artykułu do przeczytania. Reszta jest zarezerwowana dla subskrybentów.
Le Monde