W Biarritz styl surfera wtapia się (trochę za bardzo) w tłum

STYLIZACJE NA WAKACJE (1/5) – W tej letniej serii poświęconej lokalnym zasadom ubioru udajemy się do Biarritz. Gdzie wszyscy (lub prawie wszyscy) wczasowicze ubierają się jak surferzy, nawet jeśli oznacza to, że nigdy nie dotkną fali.
W Biarritz nie tylko rozkładasz ręcznik na plaży. Wypracowujesz też swój styl. Każdego lata wczasowicze, z różnym stopniem swobody, przyjmują styl tych, którzy mieszkają tu przez cały rok. Płócienne szorty, koszulka z logo, czapka z daszkiem na zakręcie, znoszone trampki. Wizerunek surfera przykleja się do skóry miasta i jego gości.
Przez długi czas styl ten uosabiał poczucie przynależności, niemal kulturę. Dziś zdaje się przenikać każdego, nawet jeśli oznacza to utratę części jego charakteru.
Pomiń reklamęRobin, menedżerka butiku multibrandowego działającego od lat, była świadkiem tej ewolucji. „ Wcześniej każdy chciał ubierać się jak surfer. Nowe kolekcje budziły spore oczekiwania: boardshorty, koszulki z nadrukami surferów… Kupowaliśmy jedną i nie zdejmowaliśmy jej przez całe lato”.
Ale te czasy zdają się już minąć. „ Dziś rynek jest nasycony. Jest zbyt wiele marek, zbyt wiele produktów, wszyscy przyjeżdżają gotowi na wszystko. Ludzie zamawiają wszystko online, zanim jeszcze postawią tu stopę”. Nawet on widział, jak jego półki ewoluują. Mniej ubrań typowo surfingowych, więcej lifestylowych, zaprojektowanych do miejskich spacerów, dobrze skrojonych, dobrze wypromowanych. „ Sam sport ma się bardzo dobrze. Coraz więcej osób go uprawia. Ale styl surfingowy, ten, który nosiliśmy spontanicznie, został wchłonięty przez globalną modę”.
Wczasowicze chcą grać w tę gręJulie ze swojej strony nie jest obrażona. Zza lady kawiarni z sympatią obserwuje wczasowiczów. „ Tak, są tacy, którzy trochę przesadzają. Ci, którzy kupili czapkę z haftowanym napisem „Biarritz”, koszulkę i strój kąpielowy surfera… Ale w głębi duszy to miłe”.
Postrzega to zawłaszczenie jako sposób na wniknięcie w atmosferę. „ To ich sposób na powiedzenie: lubię to miasto, chcę się z nim zintegrować na lato. Dopóki jest lekkie, jest całkiem radosne”. Sama przyznaje, że lokalny styl trudno zdefiniować. „ To mieszanka. Ubrania znoszone przez sól, stare vansy, połatane szorty… To bardziej postawa i nonszalancja niż mundur”. Podsumowuje to: „ Tych, którzy chcą za bardzo przypominać miejscowych, można rozpoznać z dziesięciu metrów. Ci, którym to nie przeszkadza, czasami odnoszą większy sukces! ”
Tych, którzy chcą za bardzo przypominać miejscowych, można rozpoznać z odległości dziesięciu metrów. Naśladując stajemy się jednoliti.Clémentine, właścicielka sklepu, jest krytyczna. „ Szczerze mówiąc, paryskich bobosów widzimy z daleka. Przybywają w przebraniu każdego lata, to ta sama parada. W czapkach z organicznej bawełny i torbach z nadrukiem „Ocean Vibe”. Uderza ją stopniowe zacieranie się prawdziwych lokalnych niuansów. „ Starając się wyglądać jak wszyscy inni, w końcu zacieramy to, co nas wyróżniało. Wszystko staje się jednorodne, wygładzone, zglobalizowane”.
Pomiń reklamęOpowiada się za bardziej szczerym, bardziej ugruntowanym stylem. „ Oczywiście, możemy czerpać inspirację. Ale musimy zachować pewną dozę dyskomfortu i zaskoczenia. Prawdziwy styl Biarritz nie nadaje się na Instagram. Jest trochę surowy”.
Surfing to kultura, nie strójA jednak nie wszyscy patrzą na tę grę naśladowniczą negatywnie. François, urzędnik państwowy i surfer w wolnym czasie, robi krok w tył. „ Ludzie chcą czuć się częścią grupy, to ludzkie. Jeśli muszą nosić szorty i koszulkę, tym lepiej”.
Ale on również uważa, że trend się odwrócił. „ Wcześniej ubieraliśmy się jak surferzy, bo żyliśmy w wodzie. Teraz ubieramy się jak surferzy, żeby stworzyć iluzję bycia jej częścią ”. W jego oczach liczy się to, co robisz, a nie to, czym się chwalisz. „ Założenie pianki nie uczyni cię surferem. Liczy się konsekwencja, szacunek dla oceanu i więź, jaką z nim budujesz”. Każdego lata widzi początkujących, którzy przychodzą i odchodzą z doskonałym wyglądem, i innych, dyskretnych, którym idzie lepiej. „ Ci, którzy robią postępy, są często najbardziej trzeźwi. Poświęcają mniej czasu na przyglądanie się sobie, a więcej na próby”.
Dla miejscowych różnica jest oczywista. Ale rada jest życzliwa: nie ma co się na siłę forsować. Prosty T-shirt, kupiony lokalnie. Wygodne trampki. Szorty odporne na piasek. I odrobina nonszalancji w wyglądzie. A w tym letnim teatrze, gdzie każdy odgrywa swoją rolę, Biarritz pozostaje wierny swojej scenie: zwróconej ku oceanowi, styl, który płynie, ale sam się nie wymyśla.
lefigaro